– Nie wierzę, że się popłakałeś!
– śmiałam się z Justina, kiedy wychodziliśmy z kina.
– Po prostu to było smutne jak
Pollo umarł – wzruszył ramionami – ty też płakałaś!
– Ale ja jestem dziewczyną –
powiedziałam, cały czas się śmiejąc.
– To nie wytłumaczenie – oburzył
się. – Ciesz się, że zabrałem cię na to.
– Drogi Justinie, mam dla ciebie
przydatną informację – stanęłam przed chłopakiem i złączyłam nasze dłonie. –
Chyba jeszcze nie wiesz – zbliżyłam swoją twarz do niego – ale nie przepadam za
takimi gównianymi romansidłami – wyszeptałam, przelotnie cmokając jego usta, po
czym się odsunęłam.
– Naprawdę? – jęknął. – To po co
ja tam siedziałem dwie godziny?!
– Bo chciałam popatrzeć na Hache
– westchnęłam. – On jest taki przystojny.
– Ja jestem lepszy – strzepnął
niewidzialny kurz ze swoich ramion – a nie jakiś gówniany aktor z gównianego
romansidła.
– Hej! – oburzyłam się – Trzy
metry nad niebem to nie gówniane romansidło!
– Ale sama to tak nazwałaś –
spojrzał na mnie zdezorientowany.
– Cokolwiek – przewróciłam
oczami, uśmiechając się.
Szliśmy
ulicą, rozmawiając o mało istotnych sprawach. W pewnym momencie Justin zarzucił
rękę na moje ramiona, przez co uśmiechałam się jak głupia. Nie mogłam opisać
tego co w tym momencie czułam. Te przysłowiowe motylki szalały w moim brzuchu,
a ja nie mogłam powstrzymać tego uczucia. A może nie chciałam?
– Jakie mamy plany na wieczór? –
spytałam, kiedy usiedliśmy na ławce.
– Mieliśmy iść na imprezę.
– No fakt – uderzyłam się otwartą
dłonią w czoło, przez co chłopak się zaśmiał – zapomniałam – wyszczerzyłam się.
– O osiemnastej możemy się
zbierać – wzruszył ramionami.
Siedzieliśmy w
ciszy, słuchając odgłosów natury… i miasta. W końcu Los Angeles nie należy do
najcichszych miejsc na świecie. To niesamowite, że tu jestem. I w sumie cieszę
się, że poznałam Justina. Mimo wszystko. Może i źle zaczęliśmy, ale teraz jest
już w porządku. Mam nadzieję, że tak będzie już zawsze.
– Fajnie tak – westchnęłam i wtuliłam się w
bok chłopaka.
– Prawda? – chłopak pocałował
mnie w czoło. – Jest ciepło, co jest w sumie dziwne, bo jest już połowa
października.
– Nie o tym mówię – zaśmiałam
się.
– Nie? – spojrzał na mnie
zdziwiony.
– Nie.
– To o czym?
– Chodzi mi o to, że – zaczęłam
bawić się kawałkiem swojej koszulki – siedzimy tutaj – zatrzymałam się – razem
– westchnęłam. – Po prostu nie sądziłam, że będę miała z tobą taki kontakt.
– Cieszysz się? – zapytał, a ja
zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc. – No wiesz, że tak się to potoczyło.
– Czy się cieszę? – zaniemówiłam.
– Nie.
– Jak to nie – był wyraźnie
zaskoczony i zasmucony moją odpowiedzią.
– Nie mam powodów do radości –
zamilkłam na chwilę – jeśli chodzi o Brada – wyjaśniłam. – Ale jeśli chodzi o
ciebie, to już zupełnie co innego.
– A co byś powiedziała, jakbyśmy
spróbowali? – spojrzał mi w oczy.
– J-ja – zawahałam się. Nie
wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
– No dawaj Brooke – podniósł się
z ławki i kucnął naprzeciwko mnie. – Sama mówiłaś, że jakbyś nie była z Bradem
to dałabyś mi szansę – mówił, ale na mojej twarzy cały czas wymalowana była
niepewność. – Co ci szkodzi? – co? Nic.
– Po prostu się boję, okay?
–złapałam się za głowę i zamknęłam oczy.
– Ale nie ma czego – szepnął,
uśmiechając się lekko.
– To jest dla mnie za dużo –
pokręciłam głową. – Tyle się teraz dzieje i jeszcze ty.
– Jestem tutaj – złapał mnie za
dłonie. – Dla ciebie – uniósł je i delikatnie pocałował.
Czyli
teraz mam być z Justinem? Ehh, zmieniam chłopaków jak skarpetki. Właściwie to
jeszcze mu nie odpowiedziałam, ale jestem bardziej niż pewna, że ulegnę. Jednak
boję się. Czego? Jego. To proste: parę razy widziałam i słyszałam jaki jest. A
co jeśli on chce ze mną być tylko po to, żeby dobrać mi się do majtek? Może mam
być jego seks zabawką? Nie chcę tego. Dziewczyny otaczają go ze wszystkich
stron i ma z czego wybierać, więc dlaczego padło akurat na mnie? Czy to
możliwe, że coś do mnie poczuł? Nie mówię tu o miłości, bo to na pewno za
wcześnie. A poza tym on się we mnie nie zakocha. Zresztą ja w nim też. To po
prostu niemożliwe. Czy on w ogóle potrafi być w związku? Wie na co się piszę?
Będzie musiał przede wszystkim być mi wierny, a śmiem wątpić, że z tym może
mieć problem. Chce być ze mną? To musi się trochę bardziej postarać, żeby tak
było. Tym razem nie wystarczy parę słodkich słówek, o nie.
– Nie – powiedziałam po chwili
ciszy.
– Ale Brooke…– uciszyłam go ręką.
– Nie, Justin – spojrzałam na
niego z poważną miną. – Znamy się bardzo krótko i nic o sobie nie wiemy.
Dopiero co dowiedziałam się o zdradzie Brada i nie mam ochoty ponownie przez to
przechodzić.
– Ja bym…
– Daj mi skończyć – zgromiłam go
wzrokiem. – Naprawdę myślisz, że powiesz mi parę słodkich słówek i już będę
twoja? To tak nie działa – przerwałam, czekając na jakąś reakcję, jednak
chłopak przez cały czas wpatrywał się prosto w moje oczy. – Musisz mi pokazać,
że ci na mnie zależy.
– Myślisz, że tak nie jest? –
zapytał, jakby niedowierzając?
– To nie tak, że – zaczęłam
powoli. – Właściwie to tak – westchnęłam – tak właśnie myślę – powiedziałam
pewnie.
– Więc teraz ci udowodnię, że się
mylisz – zbliżył się do mnie – i to bardzo – chciał mnie pocałować, ale w porę
się odsunęłam.
– Zobacz – wskazałam na swój
zegarek – dochodzi osiemnasta. Powinniśmy się zbierać – powiedziałam,
uśmiechając się głupio. Chłopak pokręcił rozbawiony głową, po czym wstał i
złapał mnie za rękę.
Justin’s POV
Już
ją miałem. Już ją złapałem, ale musiałem odpuścić. Nie działa na nią to co na
wszystkie. A może działa tylko stara się temu oprzeć? Tak czy siak, jak prosiła
udowodnię jej, że coś dla mnie znaczy. Sam nie wiem co, ale coś mnie do niej
przyciąga. Jednak wkurwia mnie fakt, że stara się być tak cholernie
niedostępna. Jestem raczej przyzwyczajony do tego, że dziewczyny do mnie lgną,
a tu nagle coś takiego. Ale to właśnie sprawia, że jest wyjątkowa i skoro już
poznałem kogoś takiego, nie mogę dać mu odejść.
Odprowadziłem
Brooke do jej mieszkania, a sam pojechałem do siebie. Ustaliliśmy, że spotkamy
się za pół godziny i pójdziemy na imprezę do Danna. Mam nadzieję, że polubi
moich znajomych. Oni są dość specyficzni. Po prostu trzeba się do nich przyzwyczaić.
– Hej stary – odebrałem telefon,
patrząc na wyświetlone imię „Dann”.
– Rozumiem, że wpadasz na
imprezę? – trochę się plątał w tym co mówił, co znaczyło, że był już podpity. –
Są nowe dziwki. Takie dobre, że sobie nie wyobrażasz – wybuchnął śmiechem. Może
coś jarał.
– Przyjdę z Brooke –
powiedziałem, uśmiechając się pod nosem na wzmiankę o niej.
– Tę blondynę, którą masz
przelecieć? – wybełkotał.
– Sprawy się nieco pozmieniały –
podrapałem się po karku.
– Czyżby nasz Justin się
zakochał? – zagruchał.
– Nie – przewróciłem oczami. –
Zajmij się swoimi sprawami – sapnąłem. – Niedługo będziemy – powiedziałem i
rozłączyłem się.
Włożyłem
telefon do kieszeni, zabrałem portfel i klucze, i wyszedłem z domu. Wsiadłem do
samochodu i ruszyłem do mieszkania Brooke. Chwilę potem byłem na miejscu.
Nacisnąłem klakson parę razy, żeby dziewczyna usłyszała. Drzwi zaraz się
otworzyły, a ja zaniemówiłem, widząc jak pięknie wygląda. Podeszła do auta i
weszła do środka.
– Hej – cmoknęła mnie w policzek.
– Widzieliśmy się przed chwilą –
powiedziałem, skanując jej ciało wzrokiem. – Ale cześć – zaśmiałem się i
ruszyłem z podjazdu. – Mam nadzieję, że polubisz moich znajomych.
– Na pewno są w porządku –
uśmiechnęła się niewinnie.
Nagle
poczułem wibracje w telefonie. Wyciągnąłem go i odblokowałem ekran, zauważając
smsa.
Od: Dann
Zgadnij kto pojawił się na
imprezie.
Przewróciłem
oczami, nie chcąc bawić się w jakieś pierdolone zgadywanki. Już miałem odpisać,
kiedy przyszedł kolejny sms.
Od: Dann
Albo sam ci powiem lol Brad
Johnson
Przeczytałem
wiadomość dwa razy, za nim niepewnie spojrzałem na Brooke. Siedziała
uśmiechnięta i nuciła piosenkę, która akurat leciała w radiu. Może jednak
zmienimy plany i pojedziemy gdzie indziej? Na przykład na imprezę do klubu?
– Już nie mogę się doczekać, aż
ich wszystkich poznam – powiedziała rozpromieniona, niszcząc tym samym mój plan.
– Mam nadzieję, że mnie polubią.
– Na pewno – uśmiechnąłem się
krzywo i skupiłem wzrok na ulicy, próbując nie myśleć o tym co będzie, jeśli
Brooke spotka Brada.
__________________________________________________________________
Co się stanie jak się spotkają?
Może wrócą do siebie?
Albo stanie się coś złego?
No ciekawe, hmm.
Do następnego :*
Kocham!!! <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Oby Brooke kopneła w dupe tego Brada. Justin taki słodki ♡ trzeba wymyslec jakis ship Juklyn, Brostin ? Haha
OdpowiedzUsuńKc 😘😘