tag:blogger.com,1999:blog-74815681979876862102024-03-20T00:35:30.538-07:00I'm your nightmareAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.comBlogger21125tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-14752113943567516602016-08-18T12:11:00.002-07:002016-08-18T12:11:58.911-07:00EPILOG<div class="MsoNormal">
<i>Siedem lat później<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
– Tylko uważaj i nie spadnij z tej huśtawki – ucałowałam
czółko Stevena i usiadłam na ławce, obok Jasmine. </div>
<div class="MsoNormal">
– Jak on szybko rośnie – zagruchała dziewczyna. – Cztery
lata minęły tak szybko! A ja mam wrażenie, jakbyś to wczoraj do mnie dzwoniła i
mówiła, że mały chce już wyjść z twojego brzucha – parsknęła śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jasmine! – uderzyłam ją w ramie, na co ta zaczęła się
jeszcze bardziej śmiać. </div>
<div class="MsoNormal">
– A co z Joshem? – spojrzała na mnie, przybierając poważny
wyraz twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
– Uzgodniliśmy, że rozwiedziemy się w zgodzie – wzruszyłam
ramionami. – Nic dobrego z tego małżeństwa nie było. Tylko Steven – z troską
spojrzałam na małego bruneta, huśtającego się na huśtawce.</div>
<div class="MsoNormal">
– Tak, to prawda – przytaknęła. – Cały czas się kłóciliście.
</div>
<div class="MsoNormal">
– To była zbyt pochopna decyzja – pokręciłam głową. –
Chciałam poczuć się normalnie. Jakbym nigdy nie przeżyła tego całego gówna –
mruknęłam, a dziewczyna uśmiechnęła się smutno. </div>
<div class="MsoNormal">
Siedem
lat po tych wszystkich wydarzeniach żyję tutaj, w Hiszpanii, w małej wiosce,
której nawet na mapie nie ma. Chciałam od tego wszystkie uciec i tu mi się to
udało. Poznałam mężczyznę – Josha. Spodobał mi się, przeżyliśmy razem wiele
wspaniałych chwil, ale nigdy nie czułam do niego czegoś więcej. Jednak kiedy mi
się oświadczył, zgodziłam się, ponieważ chciałam czuć, że już do końca życia
będę czyjaś. Chciałam czuć, że ktoś mnie kocha i się o mnie troszczy. Czy
zapomniałam o Justinie? Nigdy. Codziennie myślę o nim i o tym co teraz robi.
Czy myśli o mnie? Czy założył rodzinę? Nie miałam z nim kontaktu od tego czasu.
Nawet nie próbowałam. Za bardzo się bałam, że dowiem się czegoś czego nie chce
wiedzieć. </div>
<div class="MsoNormal">
Mimo,
że po krótkim czasie okazało się, że mój związek z Joshem to był niewypał, nie
żałuję. Dzięki niemu na świecie pojawił się Steven. Moje oczko w głowie, mój
skarb, moje wszystko. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wnosi do mojej
codzienności tyle szczęścia i radości! Poznałam też Jasmine, która jest jedyną
osobą, której powiedziałam o mojej przeszłości. Nawet mój mąż, a właściwie były
mąż, tego nie wie. Jas jest osobą na którą zawsze mogę liczyć i nigdy mnie nie
zawiedzie.</div>
<div class="MsoNormal">
Mam
pracę, rodzinę i przyjaciół. Mam takie życie o jakim zawsze marzyłam.
Najwyraźniej będąc z Justinem, nie było mi pisane normalne życie. Ale nie chcę
o nim myśleć. Mam nadzieję, że dobrze mu się wiedzie i jest szczęśliwy. Tego mu
życzę.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ziemia do Brooke! – poczułam jak Jasmine szturcha moje
ramię. – Odleciałaś. </div>
<div class="MsoNormal">
– Przepraszam – odchrząknęłam. – Co jest?</div>
<div class="MsoNormal">
– Ten facet cały czas się na ciebie patrzy – spojrzał na
ławkę naprzeciw nas i zamarłam. </div>
<div class="MsoNormal">
To był on. Człowiek, przez którego mój świat zwariował.
Człowiek, którego pokochałam jak nikogo innego. To on. To Justin.</div>
<div class="MsoNormal">
Podniósł
się z ławki i ruszył w naszą stronę. Był coraz bliżej, a moje serce chciało
wyskoczyć mi z piersi. Jasmine coś do mnie mówiła, jednak nie słyszałam jej.
Skupiałam się tylko na tym, że znowu go widzę. Że znowu z nim porozmawiam. Nim
się zorientowałam był już przy mnie. Uchyliłam usta, chcąc coś powiedzieć,
jednak za nim zdążyłam to zrobić, z jego ust wydobył się niski, gardłowy głos:</div>
– Obiecałem, że cię znajdę.<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
_________________________________________________<br />
No i mamy koniec :( Jest mi tak jakoś smutno, ale muszę się przyznać, że ostatnich rozdziałów w ogóle nie chciało mi się pisać :D<br />
Mam nadzieję, że Wam się spodoba zakończenie jak i całe opowiadanie.<br />
Możecie dać mi znać co myślicie, chętnie poczytam Wasze opinie :D A jeśli macie jakieś zastrzeżenia, uwagi, cokolwiek to też piszcie! Zmienię co będzie trzeba i w przyszłości będą powstawały najlepsze opowiadania pod słońcem!<br />
A czy jeszcze coś napiszę?<br />
Nie mam pojęcia. Jak na razie, nie mam pomysłu ani chęci. Ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Zregeneruje siły (co tam, że zaczyna się rok szkolny i będzie dużo nauki bla, bla...) i może tu wrócę ;)<br />
A teraz życzę Wam powodzenia w nowym roku szkolnym i żeby jak najszybciej znów były wakacje!<br />
Dziękuję, że byliście i że jesteście! (I mam nadzieję, że będziecie!)<br />
Do widzenia! :*</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-62104400208793760852016-08-15T05:09:00.000-07:002016-08-15T05:09:25.047-07:00ROZDZIAŁ 19<div class="MsoNormal">
– Justin? – spojrzałam na niego, niedowierzając. – Co ty tu
robisz? – zmarszczyłam brwi. </div>
<div class="MsoNormal">
– Musisz uciekać – mocniej złapał mnie za ramiona. – Teraz,
jak najszybciej. Ona nie może cie dorwać!</div>
<div class="MsoNormal">
– Jaka ona –patrzyłam na niego przestraszona.</div>
<div class="MsoNormal">
– Justin – nim zdążył odpowiedzieć usłyszeliśmy głośny, kobiecy,
melodyjny głos. – Justin, kochanie, złapałeś tę szmatę? – moje oczy zrobiły się
wielkości spodków, kiedy usłyszałam co powiedziała. </div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke, uciekaj, słyszysz?! – krzyknął chłopak, ale ja
przetwarzałam słowa kobiety. Czy Justin miał mnie zabić? Czy to on był wtedy w
pokoju?</div>
<div class="MsoNormal">
– Złapałeś ją – gwałtownie odwróciłam głowę i zamarłam,
kiedy zobaczyłam Sophie. – Jednak jakiś z ciebie pożytek mamy – mrugnęła do
niego, podchodząc do nas. – Zaprowadzisz ją do pokoju czy ja mam to zrobić? –
zmrużyła oczy i wpatrywała się w Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
Moje
serce biło jak szalone. Miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Nie
wiedziałam co chłopak zrobi. Nic nie rozumiałam. Moja głowa wybuchała od
natłoku informacji, których nie potrafiłam ze sobą połączyć. Chciałam, żeby
ktoś mi to wszystko wytłumaczył. Ale niestety nie było takiej możliwości. </div>
<div class="MsoNormal">
– Justin, skarbie – uśmiechnęła się fałszywie. – Zaprowadź ją
na dół – syknęła, cały czas się uśmiechając, po czym zbliżyła się do niego i
pocałowała go w usta. Nieprzyjemne uczucie rozeszło się po moim ciele. Tylko ja
miałam prawo go całować! </div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak
spojrzał na mnie, po czym delikatnie pociągnął mnie w stronę schodów. Dlaczego
wykonuje jej polecenia? Czyżby się jej bał? A może ona ma na niego jakiegoś
haka? </div>
<div class="MsoNormal">
Weszliśmy
do ciemnego pokoju. Zmrużyłam oczy, starając się cokolwiek dostrzec. Na środku
pomieszczenia stało krzesło. </div>
<div class="MsoNormal">
– Siadaj – powiedział, a ja starałam się wyczuć jakieś
emocje w jego głosie. Bez skutku.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co wy chcecie ze mną zrobić? – spytałam spanikowana. Nic
nie odpowiedział. – Justin, nie zostawiaj mnie tu – zapłakałam.</div>
<div class="MsoNormal">
– Będzie dobrze – podszedł do mnie i delikatnie musnął moje
czoło. Zamknęłam oczy kiedy jego usta zetknęły się z moją skórą. Chciałam jak
najdłużej zatrzymać to wspaniałe uczucie, które trwało zaledwie parę sekund. </div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak
spojrzał na mnie ostatni raz smutnym wzrokiem, po czym opuścił pomieszczenie.
Nim nawet zdążyłam obrócić głowę, drzwi ponownie się otworzyły, a w nich
stanęła Sophie. Patrzyła na mnie z złowrogim uśmieszkiem, a ja szybko próbowałam wymyślić jak się stąd
wydostać. Po chwili pewnym krokiem ruszyła w moją stronę. Oparła ręce na
podłokietnikach mojego krzesła i zbliżyła swoją twarz do mojej.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jak się bawisz? – zapytała, uśmiechając się niewinnie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Sophie, ja naprawdę nie rozumiem o co tutaj chodzi –
pokręciłam głową, licząc że ją przekonam. – Mike nie żyje, ja nic nie wiem! Nie
pomogę ci!</div>
<div class="MsoNormal">
– Tak głupia – przechyliła głowę, nie spuszczając ze mnie
wzroku. – Od tak długiego czasu to wszystko planowałam – odepchnęła się i
podeszła pod ścianę, myśląc nad czymś. – Tak długo zajęło mi wyciągnięcie cie z
tego pierdolonego poprawczaka! – krzyknęła. Co? – Tak, właśnie tak – pokiwała głową,
widząc moją zdezorientowaną minę – to dzięki mnie uciekłaś z tego piekła.
Naprawdę myślisz, że policja was nie ścigała ot tak? – parsknęła śmiechem. –
Potem musiałam nasłać na ciebie Justina i Paula. Jak ciężko było ich do tego
przekonać! – westchnęła. – Ale seks z fajną laską to dla Justina wystarczająca
zachęta – dodała. – Jednak chłopak się zakochał – westchnęła teatralnie. –
Ciężko było dograć to wszystko tak, abyś myślała, że Brad i Logan należy do
tego samego gangu co my. </div>
<div class="MsoNormal">
– Ale ja widziałam – zmarszczyłam brwi – to znaczy słyszałam
jak Brad mówił, że Justin i Paul mają mi załatwić ochronę.</div>
<div class="MsoNormal">
– Dalej nic nie rozumiesz? – podeszła do mnie, kucając naprzeciwko
krzesła. – To tylko pozory. Jesteś cennym towarem, bo masz cenne informacje.
Rzadko zdarza się, że dwa gangi łączą siły. Ale to jest sprawa życia i śmierci.</div>
<div class="MsoNormal">
– Czyli Justin z Bradem nie współpracują? – zapytałam.
Chciałam wszystko wiedzieć!</div>
<div class="MsoNormal">
– Oni się nienawidzą – wysyczała. – Brad ci to mówił nie
raz. Myślisz, że mogliby być w tym razem? Nie bądź śmieszna.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ale po co ja wam jestem! – krzyknęłam. – Nic nie wiem!
Mike nie żyje! Byłam na jego pogrzebie! – wykrzyczałam i nagle poczułam ostry
ból na prawym policzku.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu! – warknęła. – Brad strasznie
ułatwił mi sprawę, kiedy chciał cię zgwałcić – kontynuowała, podnosząc się i
zaczynając chodzić po pokoju. – Wepchnął cię prosto w moje ręce, żebym mogła
upewnić się, jak bardzo słaba jesteś – znów do mnie podeszła. – A jesteś –
szepnęła w moją twarz – bardzo.</div>
<div class="MsoNormal">
– Kim ty jesteś – zapytałam, uważnie skanując jej twarz. Nie
mogłam uwierzyć, że to wszystko było z góry zaplanowane. </div>
<div class="MsoNormal">
– Twoim koszmarem – szepnęła, uśmiechając się złowrogo. Moje
ciało przeszyły nieprzyjemne dreszcze. – Swoją drogą hipnoza to bardzo ciekawe
zjawisko, nie uważasz? </div>
<div class="MsoNormal">
Zmarszczyłam
brwi, nie rozumiejąc.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jak myślisz – przyglądała mi się – jak to możliwe, że śni
ci się chłopak, którego potem spotykasz w realnym świecie? </div>
<div class="MsoNormal">
– Nie – powiedział niemal bezgłośnie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Tak – pokiwała głową. – Zostałaś poddana hipnozie, przez
co mogłam kontrolować twój sen. </div>
<div class="MsoNormal">
– Po co?!</div>
<div class="MsoNormal">
– Ze względu na twój sen, łatwiej było ci się zakochać w
Justinie – powiedziała, jakby to było coś normalnego. – Zapewne zastanawiasz
się po co miałabyś się w nim zakochiwać – zrobiła przerwę, patrząc na mnie. –
To będzie moja przepustka do tego co wiesz – powiedziała po chwili i wnet drzwi
otworzyły się, a w nich stanął Justin, którego trzymały dwie inne osoby. –
Zostawcie nas – powiedziała Sophie, więc wepchnęli chłopaka do pomieszczenia i
zamknęli drzwi. </div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna
wyciągnęła broń i wycelowała nią w chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal">
– To może jednak powiesz mi to co wiesz? – zwróciła się do
mnie. Spojrzałam na Justina, który coś mówił, jednak nie potrafiłam tego
usłyszeć. I wtedy mnie olśniło.</div>
<div class="MsoNormal">
– Dobrze – swoją uwagę skupiłam na Sophie i starałam się,
aby ona zrobiła to samo ze mną. – Ostatni raz widziałam go trzy miesiące temu –
kłamałam. – Przyjechał do mnie i mówił, że musi się ukrywać, bo grozi mu
niebezpieczeństwo – podczas kiedy ja wymyślałam historyjkę o moim, nieżyjącym
bracie, Justin odsunął się na bok i wyciągnął swoją broń, celując nią w
dziewczynę. </div>
<div class="MsoNormal">
– Sophie – zawołał, na co ta odwróciła głowę, a chłopak
szybko wybił jej broń, którą trzymała w dłoni. Dziewczyna runęła na ziemię,
tracąc przytomność.</div>
<div class="MsoNormal">
– Wszystko w porządku? – wstałam z krzesła i podbiegłam do
niego.</div>
<div class="MsoNormal">
– Tak – przytaknął, cały czas celując w Sophie. – Musisz uciekać.
Teraz! Jak najdalej stąd. Nikomu, ale to nikomu nie mów dokąd jedziesz.</div>
<div class="MsoNormal">
– A co z tobą? – uważnie skanowałam jego twarz, chcąc
zapamiętać jak najwięcej. </div>
<div class="MsoNormal">
– Muszę dokończyć tutaj parę spraw – wyjaśnił. – Ale znajdę
cię Brooke, obiecuję – powiedział i złączył nasze usta. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Pocałunek był krótki, ale bardzo
namiętny. Wyrażał nasze wszystkie emocje. Ból, żal, ale przede wszystkim miłość.
Nie chciałam, żeby się kończył. To było najlepsze uczucie na świecie, czuć jego usta na swoich.
To było najlepsze uczucie na świecie, czuć jego obecność. Jednak musiałam
uciekać. Miał rację. Nie jestem tu bezpieczna. Niczego nie mogę być pewna, bo
wszystko może okazać się chorą grą Sophie, której dalej nie do końca rozumiem. Po
chwili chłopak przerwał pocałunek. Oparł swoje czoło o moje, oddychając ciężko.</div>
<div class="MsoNormal">
– Kocham cię – powiedział, a w jego głosie było słychać ból.
Tak strasznie chciało mi się płakać, jednak postanowiłam być silna. Nie jestem
słaba. Nie jestem taka jaka Sophie mówiła, że jestem!</div>
<div class="MsoNormal">
– Kocham cię – odpowiedział, po czym ostatni raz musnęłam
jego usta. </div>
<div class="MsoNormal">
Odsunęłam
się na niego, ostatni raz spoglądając w jego stronę tęsknym wzrokiem, po czym
wybiegłam z pomieszczenie. Przez chwilę słyszałam jakieś krzyki, a potem
strzał. Gwałtownie zatrzymałam się i spojrzałam w stronę, z której przybiegłam.
W moich oczach zebrały się łzy, które po chwili wypłynęły.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
– Kocham cię – szepnęłam jeszcze
raz, po czym otarłam łzy i biegiem ruszyłam ku wyjściu z budynku.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
_____________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal">
Musicie mi wybaczyć tak długą przerwę, ale ja też mam wakacje i postanowiłam się bawić, a nie zaprzątać głowy pisaniem :/ </div>
<div class="MsoNormal">
Jednak dzisiaj przychodzę do Was z rozdziałem i niestety muszę powiedzieć, że został jeszcze tylko epilog.</div>
<div class="MsoNormal">
(Który swoją drogą pojawi się w tym tygodniu. Myślę, że w czwartek!)</div>
<div class="MsoNormal">
Dajcie znać co myślicie o rozdziale. </div>
<div class="MsoNormal">
Do zobaczenia! :* </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-34689922136212886362016-07-21T03:04:00.000-07:002016-08-15T05:07:25.554-07:00ROZDZIAŁ 18<div class="MsoNormal">
Kiedy
się obudziłam było mi zimno. Tak bardzo zimno, a ja miałam na sobie tylko
zwykłą koszulkę i krótkie spodenki. Do mojego nosa dotarł nieprzyjemny zapach
stęchlizny. Byłam przywiązana do krzesła, super. Nie otwierałam oczu, bałam się
tego co mogę zobaczyć. Chociaż już sobie to wyobrażałam. Dlaczego znowu ja?
Dlaczego nowo poznany przeze mnie facet musiał okazać się jakimś porywaczem?
Dlaczego mnie porwał? Czy tu chodzi o to w co zamieszany był Brad? A może
Justin? Obaj ukrywali coś przede mną, myśląc że jestem tak głupia, że się nie
zorientuje. Może i nie do końca wiedziałam o co chodzi, ale po kojarzyłam fakty.
Zresztą, jak to możliwe że niczego bym się nie domyśliła skoro przez takie
rzeczy przechodził mój brat? I zginął przez to. Czy mnie czeka to samo? </div>
<div class="MsoNormal">
– Wstawaj śpiąca królewno – usłyszałam dziwny głos i chwilę
potem uderzył we mnie duży strumień zimnej wody. Zachłysnęłam się nią, więc
zaczęłam kaszleć, próbując złapać oddech. – Otwórz te pierdolone oczy! –
wykrzyczał, jakby zmutowany głos. Zrobiłam to co kazał i ujrzałam przed sobą postać
ubraną całą na czarno, a na twarzy miała przerażającą maskę. Czekaj? Czy coś
takiego mi się nie śniło?</div>
<div class="MsoNormal">
– Co ja tu robię? – spytałam, będąc naprawdę przerażona. </div>
<div class="MsoNormal">
– Potrzebuję kilka informacji – postać wzruszyła ramionami,
podchodząc do stołu pod ścianą. Starałam się dostrzec czy to kobieta czy
mężczyzna, ale na marne.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jakich informacji? – przełknęłam ślinę, czując jak zasycha
mi w gardle. </div>
<div class="MsoNormal">
– Zrobimy tak – wzięła do ręki jakiś przedmiot, leżący na
stole i zaczęła się mu przyglądać – jeśli będziesz ze mną współpracować nic ci
się nie stanie. Ale jeśli spróbujesz czegoś, co mi się nie spodoba pożałujesz,
jasne?</div>
<div class="MsoNormal">
Posłusznie
pokiwałam głową, bojąc się o swoje życie. </div>
<div class="MsoNormal">
– Grzeczna dziewczynka – zaśmiała się. – To na początek coś
łatwego – podeszła do mnie i usiadła na krześle naprzeciw mnie. – Kiedy ostatni
raz widziałaś brata? – co? Brata? Dlaczego ona o niego pyta!</div>
<div class="MsoNormal">
– Sama nie wiem – zawahałam się – chyba trzy lata temu, na
jego pogrzebie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Zła odpowiedź – postać szybko wstała i popchnęła moje
krzesełko, powodując że moja głowa wylądowała pod wodą. Starałam się złapać
powietrze, jednocześnie próbując się wydostać z wody, ale wszystko na marne. Po
kilkudziesięciu sekundach zostałam z powrotem postawiona do pionu. – Zapytam
jeszcze raz – umieściła ręce na mojej szyi – kiedy ostatnio widziałaś się z
Mike’iem?!</div>
<div class="MsoNormal">
– On nie żyje – mocno ścisnęła moją szyję, tak że znowu
brakowało mi powietrza – przysięgam! – zapłakałam resztkami sił. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Postać odsunęła się ode mnie i
przejechała rękami po twarzy. Myślała nad czymś. Po chwili znowu na mnie
spojrzała i wiedziałam, że nic dobrego to nie wróży.</div>
<div class="MsoNormal">
– Chciałam być miła – aha! Czyli to kobieta – ale nie dajesz
mi wyboru – powiedziała i wróciła do stołu, skąd wzięła telefon. – Przyjdź –
tylko tyle powiedziała, po czym usiadła na krześle w rogu. </div>
<div class="MsoNormal">
Nerwowo
rozglądałam się po pomieszczeniu, próbując znaleźć wyjście z tej sytuacji. Ale
tu do cholery nie było wyjścia! Byłam przerażona, nie wiedząc co jeszcze ta
kobieta może mi zafundować. Po kogo ona dzwoniła? Czy ten ktoś jest gorszy od
niej? Za chwilę miałam się przekonać i im głośniejsze stawały się kroki
dochodzące z korytarza tym szybciej moje serce biło. Liczyłam na cud, który
miał nie nadejść. Czułam, że moje życie dobiega końca. </div>
<div class="MsoNormal">
Po
kilku minutach drzwi szeroko się otworzyły, a w nich stanęła kolejna
zamaskowana postać. Jednak tym razem, sądząc po posturze i mając jakiekolwiek
odniesienie, wnioskowałam że to mężczyzna. Odwrócił głowę i spojrzał na mnie.
Chciałam wiedzieć jakie emocje kryją się pod tą maską. Jednak ja widziałam
tylko szeroko uśmiechniętego psychola. Inaczej tego nie umiem opisać. Mężczyzna
podszedł do kobiety i zaczęli o czymś rozmawiać. Miałam wrażenie, że się kłócą,
jednak robili to na tyle cicho, że nic nie mogłam usłyszeć. W pewnym momencie
oboje na mnie spojrzeli, a ja już wiedziałam, że teraz zaczną się te najgorsze
chwile. </div>
<div class="MsoNormal">
– Mamy rozkazy, więc się do nich dostosuj – syknęła głośno
kobieta. </div>
<div class="MsoNormal">
Mężczyzna
podszedł do stołu i wziął z niego nóż.</div>
<div class="MsoNormal">
– Byłeś specjalistą, zawodowcem – powiedziała kobieta –
zawsze byłeś w tym najlepszy. Co się z tobą stało? Dlaczego jesteś teraz taki
miękki? – patrzyła w jego stronę i miałam wrażenie, że się uśmiechała. Gdzie ja
trafiłam?!</div>
<div class="MsoNormal">
Po tych
słowach, jakby z nutą zawahania, wziął duże nożyce do ręki. Przełknęłam ślinę,
bojąc się w jakim celu je zabrał. Podszedł do mnie i kucnął przede mną.
Przyglądał się mi, a ja mimo tego, że byłam przerażona, nie odrywałam od niego
wzroku.</div>
<div class="MsoNormal">
– Proszę, nie rób mi krzywdy – zapłakałam.</div>
<div class="MsoNormal">
Jednak
ten nie posłuchał mojej prośby i złapał moją dłoń. Próbowałam się wyrwać, ale
jego uścisk był zbyt silny.</div>
<div class="MsoNormal">
– Posłuchaj Brooke – westchnął – ani ja, ani ty nie chcemy
siedzieć w tym miejscu – także mówił przez jakiś modulator głosu, co jeszcze
bardziej przyprawiało mnie o dreszcze. – Więc szybko powiedz mi gdzie jest twój
brat i możemy się pożegnać.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ale ja nie wiem, przysięgam – płakałam. Ale oni i tak mi
nie wierzyli.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ostatnia szansa – powiedział nieco groźniej. </div>
<div class="MsoNormal">
– Ja – zawahałam się i chwilę potem znowu wylądowałam w
wodzie. Bezskutecznie próbowałam złapać oddech. Jednak znowu na marne.
Brakowało mi powietrza, czułam, że zaraz będzie po mnie. Ale w ostatnim
momencie zostałam wyciągnięta. Gwałtownie odetchnęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ty idioto! – krzyknęła kobieta. – Przestań się z nią
bawić! Poodcinaj jej te piękne paluszki, ręce, nogi, cokolwiek! – krzyczała, a
ja nie mogłam uwierzyć, że takie potwory istnieją. – Kurwa, zrób coś, żeby
powiedziała nam, gdzie on jest albo w przeciwnym razie…</div>
<div class="MsoNormal">
– W przeciwnym razie co? – chłopak wstał i stanął naprzeciw
niej, mocno górując nad jej osobą. Jednak kobieta pozostała nie wzruszona. </div>
<div class="MsoNormal">
Moi
oprawcy właśnie kłócili się, więc tak myślę, że byłby to dobry moment by uciec.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam nożyce na moich kolanach. Jak głupim trzeba być,
żeby zostawić je w takim miejscu. Nie słuchałam już ich tylko wzięłam się do
roboty. Pokracznie sięgnęłam ręką po nożyce i ledwo złapałam je w dłoń. Jakimś
cudem udało mi się przeciąć sznur. Spojrzałam w górę, jednak oni byli tak
zajęci wygarnianiem sobie wszystkich brudów, że nawet nie spostrzegli, kiedy
się uwolniłam. Szybko podbiegłam do drzwi, jednak będąc już u celu, zahaczyłam o
jakąś skrzynkę i z hukiem upadłam na ziemię. Oboje odwrócili głowy w moim
kierunku, a ja przełknęłam ślinę.</div>
<div class="MsoNormal">
– Dokąd to panienka
się wybiera? – zapytała kobieta, a ja nie chcąc już dłużej zwlekać otworzyłam
drzwi i wybiegłam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie myśląc wiele skręcałam we
wszystkie zakręty, starając się ich zgubić. Słyszałam, że biegną. To
profesjonaliści, a jednak dali mi uciec. Do głowy przychodzi mi teraz myśl, że te
nożyce zostały tam zostawione specjalnie. Ale dlaczego on miałby mi pomagać…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Skręciłam w kolejny zakręt i
uderzyłam w coś. A raczej w kogoś. Upadłam na podłogę. Szybko podniosłam głowę,
chcąc zobaczyć na kogo trafiłam.</div>
<div class="MsoNormal">
– Paul – jak tylko go zobaczyłam, rzuciłam mu się na szyję.
Przytulił mnie, a ja byłam szczęśliwa, że jest tu ktoś znajomy. Chwila co?
Gwałtownie odsunęłam się od chłopaka, gotowa, aby biec dalej, jednak ten złapał
mnie za ramiona. </div>
<div class="MsoNormal">
– Co ty tu robisz? – zapytał zdziwiony.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co ty tu robisz! – zapłakałam. – Proszę nie rób mi
krzywdy, błagam!</div>
<div class="MsoNormal">
– Jakiej krzywdy, o czym ty mówisz? – był zaskoczony moim
zachowaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
– Oni mnie więzili, chcieli zabić. Chodziło o Mike’a –
mówiłam niezrozumiale. </div>
<div class="MsoNormal">
– Kto chciał cię zabić, Brooke nie rozumiem – patrzył w moje
oczy, jakby próbując wyczytać z nich wszystko. </div>
<div class="MsoNormal">
– Ludzie w maskach – wydyszałam, będąc tak bardzo zmęczoną.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Jego
twarz przybrała dziwny wyraz twarzy. Nie rozumiałam. Jakby zły, zaskoczony i
smutny. Nie wiedziałam co tu się dzieje. Chciałam być po prostu w domu, w
ciepłym łóżku. Chciałam, żeby to się skończyło. Po chwili usłyszałam kroki.
Wystraszona, ominęłam Paula, który nic sobie ze mnie nie zrobił. Stał tylko i
patrzył. No dzięki. Biegłam dalej przed siebie, będąc wykończoną. Brakowało mi
sił. Potknęłam się o własne nogi i leciałam ku ziemi. Jednak w ostatnim
momencie zostałam złapana za ramiona. Ledwo uniosłam głowę i zobaczyłam
Justina. Co on tutaj robi?!</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
___________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal">
Wielkimi krokami zbliżamy się do końca! Jak myślicie, będzie happy end? </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-79363312809837200032016-07-14T11:33:00.000-07:002016-07-14T11:33:33.639-07:00ROZDZIAŁ 17<div class="MsoNormal">
<b>Brooke’s POV<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
Następnego dnia obudziłam się
rano w nieznanym mi pokoju. Rozejrzałam się dookoła i dopiero po chwili zaczęły
docierać do mnie fakty z poprzedniego dnia. Justin wyznał mi, że się we mnie
zakochał. O matko, on to zrobił. To się dzieje! Jesteśmy parą, nie wierzę. Ja…
Chyba się cieszę. A co się działo potem? Potem wróciliśmy na dół i zaczęliśmy
jeszcze więcej jarać, aż do tego stopnia, że ledwo kontaktowałam. Nie bardzo
pamiętam o czym rozmawialiśmy, ale mam jakieś dziwne przebłyski tego
wszystkiego. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>FLASHBACK<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>– Justin –
przeciągnęłam uroczo jego imię. Przynajmniej starałam się, żeby tak zabrzmiało.
– Skąd znasz Sophie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>– Kogo? – uśmiechnął się
do mnie słodko.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>– No tę dziewczynę, na
widok której tak się wystraszyłeś – zaśmiałam się, prawie spadając z kanapy. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>– Tę brunetkę, tak? –
zamyślił się, a ja przytaknęłam. – Stare dzieje.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>– A opowiesz mi? –
cmoknęłam go niezdarnie w policzek.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>– Opowiem – zbliżył się
do mnie i…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>END OF FLASHBACK<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
I dalej nic nie pamiętam. Nie wiem czy powiedział mi coś o
niej czy nie. Chciałabym go teraz zapytać, ale… Właściwie to gdzie on jest?</div>
<div class="MsoNormal">
Rozejrzałam
się jeszcze raz, ale nie było go. Wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół.
Było cicho. Za cicho jak na niego. Po chwili usłyszałam szept. Dochodził z
pokoju na dole, więc skierowałam się w jego stronę. Wyjrzałam zza drzwi i
zobaczyłam Justina, rozmawiającego przez telefon. Mimo, że nie powinnam tego
robić, postanowiłam podsłuchać.</div>
<div class="MsoNormal">
– O niczym nie wie – powiedział sucho. – Tak, jestem pewny –
dodał bardziej zirytowanym głosem. – Zjarała się w trzy dupy, niemożliwe, żeby
cokolwiek pamiętała. </div>
<div class="MsoNormal">
Co? On
mówi o mnie? Co tam się stało? Co się stało, że mam o tym nie wiedzieć? O co tu
do cholery chodzi?</div>
<div class="MsoNormal">
– Proszę, nie każ mi tego robić – usłyszałam po chwili i
znowu wytknęłam głowę zza ściany. – Stała się mi zbyt bliska, żebym mógł to
zrobić – w jego głosie było słychać smutek. Zaczęłam się bać, o co chodzi? –
Davida w to zaangażuj, ja umywam się od tej roboty – gestykulował – wiem i
przepraszam, ale już podjąłem decyzję. Muszę kończyć, do zobaczenia –
powiedział i rozłączył się, a ja w okamgnieniu znalazłam się w kuchni, udając
że robię śniadanie. </div>
<div class="MsoNormal">
Po
chwili poczułam ręce oplatające moją talię. Mimowolnie uśmiechnęłam się, kiedy
jego usta zetknęły się z moją szyją. Nic nie mówiliśmy. Staliśmy objęci, lekko
kołysząc się tylko w nam znanym rytmie. Cały czas myślałam nad tym co
usłyszałam. Do głowy wpadały mi beznadziejne wytłumaczenia tej sytuacji i bałam
się, że któreś z nich okaże się prawdą.</div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke co jest? – odwrócił mnie do siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie nic – zbyłam go i wróciłam do robienia kanapek.</div>
<div class="MsoNormal">
– No przecież widzę – wyjął nóż z mojej dłoni i posadził na
blacie, stając pomiędzy moimi nogami. – Jeśli coś cię trapi możesz mi
powiedzieć, przecież wiesz – odgarnął mi włosy z twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
– No wiem – wzruszyłam ramionami.</div>
<div class="MsoNormal">
– Więc? – uniósł brwi.</div>
<div class="MsoNormal">
– Pamiętasz – zaczęłam niepewnie. A co mi tam. – Wczoraj rozmawialiśmy
o Sophie – na samo to imię zdrętwiał. Starał się, żeby nie było po nim tego
widać, ale ja już wiedziałam o czym miałam nie pamiętać.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co? – zmrużył oczy – coś ci się chyba przyśniło, skarbie –
zaśmiał się, jak na mój gust, troszkę zbyt nerwowo.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jestem pewna, że nie – zeskoczyłam z blatu. – Miałeś mi
coś o niej opowiedzieć i wiem, że to zrobiłeś, ale ja – przerwałam.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ty co?</div>
<div class="MsoNormal">
– Po prostu nie pamiętam co mówiłeś – przeczesałam włosy
palcami.</div>
<div class="MsoNormal">
– Najwyraźniej tak miało być – wzruszył ramionami.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie miało tak być! Dlaczego nie chcesz mi o niej
opowiedzieć?! – krzyknęłam, będąc już znudzona tym zbywaniem. </div>
<div class="MsoNormal">
– Bo nie chcę – odpowiedział nadzwyczaj spokojnie – ty masz
swoje tajemnice i ja też mam.</div>
<div class="MsoNormal">
– Wiesz co? – złość buzowała w moich żyłach – pierdol się – wysyczałam i wyszłam z kuchni, opuszczając
dom.</div>
<div class="MsoNormal">
Byłam
kurewsko wkurzona! Nienawidzę kiedy tak mnie traktuje! Najpierw mówi, że się we
mnie zakochał, nie chce mnie zranić i chce dla mnie dobrze, a potem robi coś
takiego?! Ja rozumiem, że każdy ma prawo do tajemnic, ale on zachowuje się zbyt
dziwnie jeśli się tylko wspomni o Sophie! Mam tego dość. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie
zwracając uwagi na to, że byłam w piżamie i trochę padało postanowiłam pójść do
dziewczyny i wszystko z niej wyciągnąć. Dowiem się o co tu chodzi, choćbym
miała iść po trupach! Nie, no dobra, trochę przesadzam. Ale tak czy siak dowiem
się!</div>
<div class="MsoNormal">
Szłam
ulicą od dobrych dwudziestu minut, kiedy nagle obok mnie pojawiło się auto. Na
początku wystraszyłam się, ale kiedy okno od czerwonego samochodu uchyliło się
zobaczyłam chłopaka, którego skądś kojarzyłam.</div>
<div class="MsoNormal">
– Cześć Brookie! – krzyknął radośnie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Cześć – zawahałam się, próbując przypomnieć sobie jego
imię.</div>
<div class="MsoNormal">
– Czyżbyś mnie nie pamiętała? – zaśmiał się, a mi zrobiło
się głupio, bo troszkę miał rację. </div>
<div class="MsoNormal">
– To znaczy – podrapałam się po ręce – znam cię, kojarzę z jakiegoś klubu. Ale nie pamiętam jak masz na imię – powiedziałam słodko, mając
nadzieję, że nie będzie zły.</div>
<div class="MsoNormal">
– Michael – uśmiechnął się uwodzicielsko. – Pada –
zmarszczył brwi – może cię podwiozę?</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie, nie trzeba. To niedaleko – wzruszyłam ramionami i
zaczęłam iść przed siebie, ale ten cały czas jechał obok mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
– No dawaj – naciskał – jeszcze się przeziębisz.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie, naprawdę poradzę sobie – zapewniałam go.</div>
<div class="MsoNormal">
– Wsiadaj – powiedział nieco niemiłym tonem. Spojrzałam na
niego niepewnie. – To znaczy, chodź – odchrząknął – potem twój chłopak urwie mi
jaja, że jesteś przeze mnie chora. </div>
<div class="MsoNormal">
Uśmiechnęłam
się na jego słowa, a moje nogi same zaprowadziły mnie do jego samochodu. Otworzyłam
drzwi i zajęłam miejsce obok chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal">
– To dokąd? – spojrzał na mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Tam za rogiem – wskazałam na koniec ulicy.</div>
<div class="MsoNormal">
– Blisko – wzruszył ramionami.</div>
<div class="MsoNormal">
– No mówiłam, że się przejdę to nie – wyrzuciłam ręce w
górę. </div>
<div class="MsoNormal">
– Cicho już – zaśmiał się. </div>
<div class="MsoNormal">
Jechaliśmy
chwilę, aż w końcu dojechaliśmy na ulicę, na której mieszka Sophie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Przejechałeś – odwróciłam się do tyłu, żeby spojrzeć na
oddalający się dom dziewczyny. – Michael, musisz zawrócić!</div>
<div class="MsoNormal">
– Cicho! – jego ton głosu zmienił się na ostry i
nieprzyjemny.</div>
<div class="MsoNormal">
– Ale – zanim zdążyłam dokończyć, chłopak przyłożył mi do
twarzy szmatkę, która miała dziwny zapach.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
– Śpij skarbie – czułam, że odpływam. Moje ciało nie
reagowało kiedy chciałam coś zrobić, a oczy zaczęły się same zamykać. Nim zdążyłam
cokolwiek zrobić, zasnęłam. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-87399589895109597892016-07-10T07:07:00.001-07:002016-07-10T07:07:11.922-07:00ROZDZIAŁ 16<div class="MsoNormal">
Jechaliśmy do domu Justina. Mojej głowy nie chciały opuścić
myśli o Bradzie. On się teraz świetnie bawi, kiedy ja zadręczam się tym
wszystkim. Po prostu muszę wymazać go z mojej pamięci. Zapomnieć o rzeczach,
które nas łączyły i żyć tak jakbym go nigdy nie poznała. Korzystać z życia ile
się da i nie myśleć o tym, że znałam kiedyś kogoś takiego jak Brad Johnson. </div>
<div class="MsoNormal">
– Brałeś kiedyś narkotyki? – zapytałam, kiedy zatrzymaliśmy
się na czerwonym świetle. Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony moim pytaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
– Parę razy – wzruszył ramionami, a ja przytaknęłam głową.
Może to się wydawać dziwne, ale mimo swojej przeszłości nigdy z czymś takim nie
miałam do czynienia. – Dlaczego pytasz?</div>
<div class="MsoNormal">
– Tak tylko chciałam wiedzieć – mruknęłam, odwracając wzrok.</div>
<div class="MsoNormal">
– Czemu ci nie wierzę? – pokręcił głową, a ja nic nie
odpowiedziałam. – Brooke, powiedz mi co ci chodzi po głowie. </div>
<div class="MsoNormal">
– Tak się tylko zastanawiam – zaczęłam, zerkając na niego
niepewnie – dlaczego Brad ma się świetnie bawić, a ja nie?</div>
<div class="MsoNormal">
– Dalej nie rozumiem – zmarszczył brwi.</div>
<div class="MsoNormal">
– Wróćmy na tę imprezę – powiedziałam stanowczo.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co spowodowało tą nagłą zmianę?</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie masz czasem tak, że chciałbyś spróbować nowych rzeczy?
– spojrzałam rozmarzona w okno.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co może być nowego na impr…– przerwał. Odwróciłam wzrok i
zobaczyłam jak wpatruję się przed siebie. Spojrzałam w to samo miejsce, ale nic
nie zobaczyłam. – Nie będziesz ćpała – gwałtownie odwrócił się w moją stronę –
nie pozwolę ci na to.</div>
<div class="MsoNormal">
– Dlaczego nie – powiedziałam sucho – jestem panem swojego
życia i już nikt więcej nie będzie mi mówił co mam robić.</div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke, wszystko tylko nie dragi – spojrzał na mnie
desperackim wzrokiem – to się źle skończy.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jakoś ty nie brałeś tego pod uwagę – burknęłam pod nosem. </div>
<div class="MsoNormal">
– Nie możesz po prostu napić się czegoś? – westchnął.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co mówiłam o próbowaniu nowych rzeczy? – uniosłam brwi.</div>
<div class="MsoNormal">
– Dragów tam nie ma – wzruszył ramionami – co najwyżej
jointy. </div>
<div class="MsoNormal">
– Nie widzę różnicy – uśmiechnęłam się szeroko, wiedząc że
zaproponował mi coś o wiele lepszego. </div>
<div class="MsoNormal">
– Co ja z tobą mam – westchnął i zawrócił samochód.</div>
<div class="MsoNormal">
Czemu
cieszyłam się jak mała dziewczynka, która dostała nową lalkę? Bo za parę minut
miałam się zjarać do tego stopnia, że nie będę kontaktowała. Po prostu jest mi
to do cholery potrzebne. Odpocząć, odsunąć się od rzeczywistości. W kilka minut
dojechaliśmy na miejsce. </div>
<div class="MsoNormal">
Weszłam do środka i od razu uderzył we mnie zapach alkoholu
i papierosów. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Justina, który chwilę potem
znalazł się przy mnie. Usiadł na kanapie i pociągnął mnie na swoje kolana.</div>
<div class="MsoNormal">
– Gdzie was wywiało? – zapytała Chloe.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nigdzie – Justin wzruszył ramionami. – Nick, podaj mi to –
wskazał na blanty, które leżały na stole. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chłopak złapał przedmiot w palce,
wsadzając do ust i odpalając. Zaciągnął się nim, po czym odwrócił się do mnie i
złapał dłonią moją szczękę. Zbliżył swoje usta i pocałował mnie, przekazując mi
cały dym. Zaciągnęłam się nim, starając się nie zakrztusić. Po chwili
wypuściłam go ze swoich płuc i uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal">
– I jak? – zapytał, składając mokry pocałunek na moim czole.</div>
<div class="MsoNormal">
– Genialnie – westchnęłam. – Mogę sama?</div>
<div class="MsoNormal">
– Dasz radę? – uniósł brew, a ja spojrzałam na niego
wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu. Wzięłam skręta do ręki i raz po raz
zaciągałam się dymem.</div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
już prawie kończyłam palić po schodach zszedł Brad. Gdy mnie zauważył nie
spuszczał ze mnie wzroku. Zresztą ja podobnie. Usiadł naprzeciw mnie i złapał
butelkę piwa. Umieściłam skręta w ustach
i zaciągnęłam się nim, nie odrywając wzroku od Brada. Czułam jak moje ciało
jest rozluźnione. Wszystko było mi obojętne, a otaczający mnie świat był taki
radosny i beztroski. Przekręciłam się i usiadłam okrakiem na Justinie.</div>
<div class="MsoNormal">
– Jak tam, mała? – zapytał, przejeżdżając językiem po swoich
wargach.</div>
<div class="MsoNormal">
– Lepiej być nie mogło – zbliżyłam się i delikatnie musnęłam
jego usta. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-indent: 35.4pt;">
Chciałam czegoś więcej, ale
czułam jak czyjś wzrok wypala mi dziurę w głowię. Odwróciłam głowę i zobaczyłam
Brada. No tak. Delikatnie skinął głową w stronę schodów, a ja zastanawiałam się
co mam zrobić. Kiedy wstał i ruszył w tamtym kierunku, nie wiem co mnie do tego
skłoniło, ale zrobiłam to samo. Widziałam tylko jak Justin posyła mi
zdezorientowane spojrzenie, ale zignorowałam to i weszłam po schodach.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Justin’s POV <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
poszła za chłopakiem krew się we mnie zagotowała. Jakim pieprzonym prawem?! Gdy
tylko zniknęła mi z pola widzenia podniosłem się i ruszyłem w ich stronę.
Wbiegłem po schodach i zobaczyłem uchylone drzwi. Po cichu podszedłem do nich i
to co zobaczyłem sprawiło, że zapomniałem jak się oddycha. Leżała pod nim taka
bezbronna i próbowała się wyrwać, jednak on mocno trzymał jej nadgarstki.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie ruszaj się to pójdzie szybciej – warknął, gwałtownie
wpijając się w jej usta.</div>
<div class="MsoNormal">
Wkurwił
mnie. Nie, to mało powiedziane. Miałem ochotę go zabić, rozszarpać, rzucić psom
na pożarcie. Cokolwiek! Wparowałem do pokoju i od razu się na niego rzuciłem.
Usiadłem na nim i zacząłem go okładać pięściami. Jego twarz była coraz bardziej
zmasakrowana, słyszałem krzyki Brooke, ale ja byłem jak w transie i nie
potrafiłem przestać. W końcu poczułem jak ktoś odciąga mnie od niego.
Odwróciłem wzrok i zobaczyłem zapłakaną Brooke. Podszedłem do niej, ale ona
sprawiała wrażenie jakby się bała.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie bój się – szepnąłem, wyciągając przed siebie ręce.</div>
<div class="MsoNormal">
– Dlaczego to zrobiłeś? – była cała zapłakana. Ten widok
łamał moje serce.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie mogłem pozwolić, żeby cię skrzywdził – pokręciła głową
jakby nie chciała mnie słuchać. A co mi tam, raz się żyje. – Brooke, zależy mi
na tobie, proszę daj mi szansę – złapałem jej dłonie – nie pozwolę cię nikomu
zranić, będę się o ciebie troszczył. Zobaczysz będzie nam dobrze.</div>
<div class="MsoNormal">
– <a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a> Ty go prawie zabiłeś – spojrzała na mnie z
przerażeniem w oczach.</div>
<div class="MsoNormal">
– Miałem patrzeć jak
cię gwałci?! – wybuchłem, przez co dziewczyna zaczęła jeszcze bardziej płakać.
Justin, ty idioto, nie możesz być taki bezpośredni! – Brooke, posłuchaj mnie –
złapałem jej podbródek i chciałem unieść głowę, ale ona się wyrwała –
zakochałem się w tobie – na te słowa szybko uniosła wzrok i wpatrywała się we
mnie zszokowana. – Ja nie wiem kiedy i jak to się stało – uśmiechnąłem się
lekko – w końcu ja i miłość? – prychnąłem. – Ale tobie się to udało. Udało ci
się sprawić, że moje serce bije szybciej na twój widok. A to – wskazałem na
zmaltretowane ciało Brada. Swoją drogą chyba powinni go stąd zabrać. – Kiedy
zobaczyłem cię pod nim, taką niewinną i przerażoną. Po prostu nie mogę patrzeć
jak osoba, która jest dla mnie tak kurewsko ważna cierpi – mówiłem, a
dziewczyna wpatrywała się we mnie bez słowa. Zaczynałem się bać, że mnie
wyśmieje albo coś. Ale ona taka nie jest! – Powiesz coś?</div>
<div class="MsoNormal">
– Chyba nie za bardzo
wiem co – chrząknęła. </div>
<div class="MsoNormal">
– Uwierz mi, że nie
chcę cię skrzywdzić – odgarnąłem kosmyk włosów, który pałętał się po jej
ślicznej buzi. </div>
<div class="MsoNormal">
– Ja – zawahała się –
chyba wierzę. </div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke – do głowy
wpadł mi naprawdę szalony pomysł. O Boże, od kiedy jestem takim mięczakiem?
Chyba powoli mam dość tych słodkich rzeczy, rzygam. Ale czego nie robi się dla
ukochanej? – Czy zostaniesz moją dziewczyną? – ukląkłem przed nią, łapiąc jej
dłonie w swoje.</div>
<div class="MsoNormal">
– Co ty robisz –
zaśmiała się. Nareszcie – wstawaj, głupku.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie, dopóki się nie
zgodzisz – pokręciłem głową. </div>
<div class="MsoNormal">
– No wstawaj –
zmieszała się nieco. Wahała się, bardzo. Ale ja nie odpuszczę, nie ma mowy.</div>
<div class="MsoNormal">
– Powiedziałem coś –
westchnąłem, zaczynając się bać i denerwować, że tak długo nie chce mi
odpowiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal">
– Okay – uśmiechnęła się
ciepło. – Jesteś taki uparty, że się zgadzam – pokręciła rozbawiona głową.</div>
<div class="MsoNormal">
– Nie wierzę, że
zgodziłaś się tylko dlatego – w okamgnieniu podniosłem się, będąc z nią
naprawdę blisko. Czułem jej drżący oddech na swojej twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
– Może znalazłoby się
kilka innych powodów – uśmiechnęła się niewinnie, co odwzajemniłem i chwilę
potem złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Cholera,
zakochałem się w niej i mam szczerą nadzieję, że ona we mnie też. Nie powiemy
sobie teraz tych dwóch słów, bo każde musi przywyknąć do tej sytuacji, ale w
głębi ducha wiemy jak jest naprawdę. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
____________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal">
Tak samo jak Justin rzygam już tymi przesłodzonymi akcjami, więc wymyśliłam coś zajebistego *.* To znaczy zależy dla kogo... </div>
<div class="MsoNormal">
Paaaaaaaaaaaaaa</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-84939100993058333652016-06-22T04:51:00.001-07:002016-06-22T04:51:56.729-07:00ROZDZIAŁ 15<div class="MsoNormal">
Weszliśmy
do środka, nie dzwoniąc dzwonkiem, bo i tak nikt by tego nie usłyszał.
Pociągnąłem Brooke za rękę i weszliśmy do salonu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Cześć wam – krzyknąłem, a głowy wszystkim zwróciły się w
naszą stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Justin! – usłyszałem pisk i po chwili poczułem na karku
czyjeś ręce. Spojrzałem w dół i zobaczyłem sto pięćdziesiąt centymetrów
czystego zła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Lorie, daj spokój – zabrałem jej ręce z dala od siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Oj weź misiu – jęknęła, patrząc na mnie oczami szczeniaczka
– tęskniłam za tobą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– A on za tobą najwyraźniej nie, więc odpuść – odwróciłem
głowę i zobaczyłem jak Brooke przewraca oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Kim ty jesteś, żeby się do mnie odzywać – Lorie zmierzyła
wzrokiem dziewczynę – i stać obok mnie – odrzuciła włosy, a ja miałem ochotę
wybuchnąć śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Dziewczyną Justina – Brooke uśmiechnęła się sztucznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Kolejna zabawka do kolekcji? – spojrzała na mnie z wrednym
uśmiechem. Mówiłem już, że jest zła? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– W przeciwieństwie do ciebie na niej mi zależy – wzruszyłem
ramionami i objąłem Brooke, zostawiając zdziwioną Lorie za sobą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Mam nadzieję, że nie będę musiała się tobą dzielić –
mruknęła blondynka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie martw się o to – pocałowałem ją w czubek głowy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Usiedliśmy
na kanapie obok chłopaków, którzy byli albo tak zjarani albo pijani, że ledwo
kontaktowali. Przedstawiłem ich po kolei i sięgnąłem po piwa, które stały na
stoliku. Jedno podałem Brooke, a drugie otworzyłem dla siebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No więc Brooke – odezwał się Travis. – Ile już jesteście
razem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Skąd wiesz, że jesteśmy razem? – zapytała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Bo cię tu przyprowadził i pije z tobą piwo, a nie się
rucha – wybełkotał, po czym zaniósł się śmiechem. Dziewczyna posłała mi
zdziwione spojrzenie, a ja tylko wzruszyłem ramionami, modląc się aby nie
drążyła tematu. Jeszcze wynikłaby z tego niepotrzebna kłótnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Aha – powiedziała powoli, opierając się o oparcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No więc jak długo? – zapytał ponownie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie jesteśmy razem – odpowiedziałem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jednak widać jak się na nią patrzysz. Mam nadzieję, że wam
się uda – usłyszałem i podniosłem wzrok
na dziewczynę siedzącą obok schodów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ja też – uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na Brooke,
która odwzajemniła uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jestem Chloe – kiwnęła głową w stronę mojej dziewczyny, a
ja miałem wrażenie, że nie za bardzo ją polubiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Brooklyn.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No przecież wiem – westchnęła, a ja zmarszczyłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Wszystko w porządku? – zapytałem, patrząc na brunetkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie – odpowiedziała sucho i ruszyła w stronę schodów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Siedziałem
chwilę, nic nie mówiąc i myśląc co powinienem teraz zrobić. Iść za nią? Ale nie
mogę zostawić Brooke tutaj samej. Nie z nimi, nie w tym stanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Brad co ty robisz? – usłyszałem stłumiony głos Chloe i
gwałtownie podniosłem głowę. Brooke chyba też to usłyszała, bo od razu zerwała
się na równe nogi. Spojrzała na mnie z przerażeniem i smutkiem w oczach, a moje
serce rozpadło się na milion kawałeczków, widząc ją taką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– To on? – zapytała cicho, podchodząc bliżej schodów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie idź tam, proszę – przytuliłem ją i głaskałem jej
włosy, mając nadzieję, że mnie posłucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Chciałabym z nim porozmawiać – powiedziała spokojnie. Była
taka niewinna. Sprawiała wrażenie małego, zagubionego dziecka. A może tak się
właśnie czuła? W końcu przez wiele musiała przechodzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie ma o czym, skarbie – westchnąłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ale ja chcę – odchyliła głowę i spojrzała mi w oczy.
Wyglądała tak uroczo. Moja biedna, mała dziewczynka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Uważaj, dobrze? – skanowałem uważnie jej twarz. – Jakby
się coś działo to krzycz, od razu będę – przytaknęła i ruszyła po schodach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Brooke’s POV<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b> </b>Na drżących nogach weszłam
na górę. Denerwowałam się jak cholera, chociaż właściwie nie wiem czemu. W
końcu obiecałam sobie coś. Nikt więcej się mną tak nie zabawi. A Brad zobaczy
co stracił. Jeszcze utrę mu nosa. Mimo to po prostu się boję. Nie wiem co chcę
mu w ogóle powiedzieć. Nakrzyczeć na niego? Może zacząć płakać? Nie, co to to
na pewno nie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ty i ta dziwka macie natychmiast wyjść z mojego pokoju –
usłyszałam zirytowany głos Chloe z końca korytarza. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Podeszłam
bliżej i zobaczyłam jak z pokoju wybiegła roześmiana dziewczyna, a do Chloe podszedł
Brad.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Coś spięta jesteś – stanął obok niej i złapał jej talię –
może bym ci tak pomógł się rozluźnić? – zamruczał do jej ucha i zjechał rękami na
pośladki dziewczyny. Moja szczęka leżała na ziemi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jesteś ohydny – odepchnęła go od siebie z wyraźnym
obrzydzeniem. – Nigdy więcej nie zapraszaj tutaj swoich dziwek. Nie mieszkasz
tutaj, a czujesz się jak król.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Bo nim jestem, skarbie – mrugnął do niej – każda, o której
zamarzę jest moja – uśmiechnął się arogancko, a ja nie wytrzymałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– O mnie też marzyłeś? – podeszłam do nich i spojrzałam na
chłopaka obojętnym wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke? – patrzył na mnie jakby zobaczył ducha. – Co ty tu
robisz, kochanie – próbował mnie przytulić, ale w porę się odsunęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jak było w Europie? – zapytałam sarkastycznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Dobrze – wzruszył ramionami – właśnie wróciłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ach tak? – uniosłam brew do góry. – I przyjechałeś tutaj
zabawiać się z inną laską?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– O co ty mnie oskarżasz, hmm? – przybrał bojową postawę. –
To ja chcę zarobić pieniądze, żeby żyło na się lepiej – patrzył na mnie
oburzony – staram się, robię wszystko co mogę, kiedy ty leżysz w domu całe dnie
nic nie robiąc – powiedział, a ja aż uchyliłam usta z zaskoczenia – a ty
jeszcze oskarżasz mnie, że cię zdradzam? To tylko jakieś twoje wymysły!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie wymysły tylko fakt – syknęłam. – Mam tego dość! Nie
próbuj sprawić, abym czuła się winna, bo jedyną osobą, która wszystko
spieprzyła jesteś ty – uderzyłam go palcem w klatkę piersiową. – Widziałam cię,
Brad. I teraz i ostatnio w klubie. Stałam obok ciebie, liżącego się z jakąś
laską, a ty mnie nawet nie zauważyłeś – zaśmiałam się – to koniec. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jak to koniec? – zapytał niemal desperacko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Normalnie – warknęłam. – Od tej chwili masz się do mnie
nie zbliżać! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Odwróciłam
się na pięcie i szybko wróciłam na dół. Rozejrzałam się po salonie, ale nie
było Justina. Zajrzałam jeszcze do paru innych pokoi, ale nigdzie nie umiałam
go znaleźć. Postanowiłam wrócić do domu, nie chcąc oglądać Brada. Wyszłam na
dwór i skierowałam się w stronę mojego mieszkania. Po pół godzinnej drodze
byłam na miejscu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy
tylko weszłam do pokoju od razu wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować do niej
wszystkie moje rzeczy. Nie ma mowy, żebym została z tym idiotą. A skoro uważa,
że nic nie robię całymi dniami i że to wszystko to jego zasługa to się wyniosę.
Wiem, że to nie prawda, ale mimo wszystko jego słowa na mnie wpłynęły. Swoją
drogą to śmieszne, bo wszystko wyszło na odwrót. Mam na myśli Justina i Brada.
Ten pierwszy w moim mniemaniu był zwykłym dupkiem, lecącym na wszystko co ma
cycki i się rusza, a okazał się bardzo kochany. Za to Brad… Echh, szkoda słów
na niego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Skończyłam
pakowanie i wyszłam na dwór. Dopiero teraz do mnie dotarło, że ja nawet nie mam
gdzie się podziać i nie mam pieniędzy. A może on miał rację? Może gdyby nie on
to już bym dawno zginęła? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Tutaj jesteś! – z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam jego zmartwione oczy wpatrujące się prosto w
moje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Szukałam cię, ale nie umiałam znaleźć, więc sama wróciłam
do domu – wyjaśniłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Zerwałaś z nim? – zapytał, a ja przytaknęłam. –
Zamieszkasz u mnie? – zaproponował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Mogę? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jeśli byś nie mogła to bym ci tego nie proponował –
mrugnął do mnie rozbawiony i zabrał walizkę, wkładając ją do auta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wsiadłam
do samochodu i oparłam głowę o szybę. Mimo wszystko muszę znaleźć swoje
mieszkanie. Chciałabym pomieszkać sama, ewentualnie z jakąś dziewczyną jak
wtedy z Sophie… O Boże, Sophie. Nie rozmawiałam z nią od tego spotkania z
Justinem. Muszę się z nią jutro umówić i może ona mi powie o co w tym wszystkim
chodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Co on ci powiedział? – usłyszałam głos Justina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Segoe UI Symbol","sans-serif";">– </span>Hmm?
– zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jak rozmawiałaś z Bradem – wyjaśnił – co ci powiedział.
Wyglądasz na zmartwioną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Och, nie – machnęłam ręką. To nie o to chodziło, ale
wolałam mu nie mówić, wiedząc że wzmianka o Sophie go zdenerwuje – nic takiego.
Uwierzysz w to, że wypierał się wszystkiego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Idiota – mruknął. – Ale teraz będziesz miała z nim spokój.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
– Nareszcie – westchnęłam, mając świadomość, że teraz będzie
już dobrze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
_____________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal">
Brooke jest ciekawa o co chodzi z Sophie. </div>
<div class="MsoNormal">
A Wy?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
***</div>
<div class="MsoNormal">
W piątek koniec roku! Nareszcie wakacje ♥ Już mega nie mogę się doczekać, matko! </div>
<div class="MsoNormal">
Macie jakieś ciekawe plany?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-83199502447737157822016-06-14T11:15:00.005-07:002016-06-14T11:15:56.705-07:00ROZDZIAŁ 14<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wierzę, że się popłakałeś!
– śmiałam się z Justina, kiedy wychodziliśmy z kina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu to było smutne jak
Pollo umarł – wzruszył ramionami – ty też płakałaś!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale ja jestem dziewczyną –
powiedziałam, cały czas się śmiejąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To nie wytłumaczenie – oburzył
się. – Ciesz się, że zabrałem cię na to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Drogi Justinie, mam dla ciebie
przydatną informację – stanęłam przed chłopakiem i złączyłam nasze dłonie. –
Chyba jeszcze nie wiesz – zbliżyłam swoją twarz do niego – ale nie przepadam za
takimi gównianymi romansidłami – wyszeptałam, przelotnie cmokając jego usta, po
czym się odsunęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Naprawdę? – jęknął. – To po co
ja tam siedziałem dwie godziny?! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo chciałam popatrzeć na Hache
– westchnęłam. – On jest taki przystojny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja jestem lepszy – strzepnął
niewidzialny kurz ze swoich ramion – a nie jakiś gówniany aktor z gównianego
romansidła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej! – oburzyłam się – Trzy
metry nad niebem to nie gówniane romansidło! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale sama to tak nazwałaś –
spojrzał na mnie zdezorientowany. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cokolwiek – przewróciłam
oczami, uśmiechając się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szliśmy
ulicą, rozmawiając o mało istotnych sprawach. W pewnym momencie Justin zarzucił
rękę na moje ramiona, przez co uśmiechałam się jak głupia. Nie mogłam opisać
tego co w tym momencie czułam. Te przysłowiowe motylki szalały w moim brzuchu,
a ja nie mogłam powstrzymać tego uczucia. A może nie chciałam? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jakie mamy plany na wieczór? –
spytałam, kiedy usiedliśmy na ławce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mieliśmy iść na imprezę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No fakt – uderzyłam się otwartą
dłonią w czoło, przez co chłopak się zaśmiał – zapomniałam – wyszczerzyłam się.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O osiemnastej możemy się
zbierać – wzruszył ramionami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Siedzieliśmy w
ciszy, słuchając odgłosów natury… i miasta. W końcu Los Angeles nie należy do
najcichszych miejsc na świecie. To niesamowite, że tu jestem. I w sumie cieszę
się, że poznałam Justina. Mimo wszystko. Może i źle zaczęliśmy, ale teraz jest
już w porządku. Mam nadzieję, że tak będzie już zawsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Fajnie tak – westchnęłam i wtuliłam się w
bok chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Prawda? – chłopak pocałował
mnie w czoło. – Jest ciepło, co jest w sumie dziwne, bo jest już połowa
października.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie o tym mówię – zaśmiałam
się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie? – spojrzał na mnie
zdziwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To o czym?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chodzi mi o to, że – zaczęłam
bawić się kawałkiem swojej koszulki – siedzimy tutaj – zatrzymałam się – razem
– westchnęłam. – Po prostu nie sądziłam, że będę miała z tobą taki kontakt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cieszysz się? – zapytał, a ja
zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc. – No wiesz, że tak się to potoczyło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czy się cieszę? – zaniemówiłam.
– Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak to nie – był wyraźnie
zaskoczony i zasmucony moją odpowiedzią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie mam powodów do radości –
zamilkłam na chwilę – jeśli chodzi o Brada – wyjaśniłam. – Ale jeśli chodzi o
ciebie, to już zupełnie co innego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co byś powiedziała, jakbyśmy
spróbowali? – spojrzał mi w oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– J-ja – zawahałam się. Nie
wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No dawaj Brooke – podniósł się
z ławki i kucnął naprzeciwko mnie. – Sama mówiłaś, że jakbyś nie była z Bradem
to dałabyś mi szansę – mówił, ale na mojej twarzy cały czas wymalowana była
niepewność. – Co ci szkodzi? – co? Nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu się boję, okay?
–złapałam się za głowę i zamknęłam oczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale nie ma czego – szepnął,
uśmiechając się lekko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To jest dla mnie za dużo –
pokręciłam głową. – Tyle się teraz dzieje i jeszcze ty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem tutaj – złapał mnie za
dłonie. – Dla ciebie – uniósł je i delikatnie pocałował. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czyli
teraz mam być z Justinem? Ehh, zmieniam chłopaków jak skarpetki. Właściwie to
jeszcze mu nie odpowiedziałam, ale jestem bardziej niż pewna, że ulegnę. Jednak
boję się. Czego? Jego. To proste: parę razy widziałam i słyszałam jaki jest. A
co jeśli on chce ze mną być tylko po to, żeby dobrać mi się do majtek? Może mam
być jego seks zabawką? Nie chcę tego. Dziewczyny otaczają go ze wszystkich
stron i ma z czego wybierać, więc dlaczego padło akurat na mnie? Czy to
możliwe, że coś do mnie poczuł? Nie mówię tu o miłości, bo to na pewno za
wcześnie. A poza tym on się we mnie nie zakocha. Zresztą ja w nim też. To po
prostu niemożliwe. Czy on w ogóle potrafi być w związku? Wie na co się piszę?
Będzie musiał przede wszystkim być mi wierny, a śmiem wątpić, że z tym może
mieć problem. Chce być ze mną? To musi się trochę bardziej postarać, żeby tak
było. Tym razem nie wystarczy parę słodkich słówek, o nie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – powiedziałam po chwili
ciszy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale Brooke…– uciszyłam go ręką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie, Justin – spojrzałam na
niego z poważną miną. – Znamy się bardzo krótko i nic o sobie nie wiemy.
Dopiero co dowiedziałam się o zdradzie Brada i nie mam ochoty ponownie przez to
przechodzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja bym…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj mi skończyć – zgromiłam go
wzrokiem. – Naprawdę myślisz, że powiesz mi parę słodkich słówek i już będę
twoja? To tak nie działa – przerwałam, czekając na jakąś reakcję, jednak
chłopak przez cały czas wpatrywał się prosto w moje oczy. – Musisz mi pokazać,
że ci na mnie zależy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Myślisz, że tak nie jest? –
zapytał, jakby niedowierzając?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To nie tak, że – zaczęłam
powoli. – Właściwie to tak – westchnęłam – tak właśnie myślę – powiedziałam
pewnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc teraz ci udowodnię, że się
mylisz – zbliżył się do mnie – i to bardzo – chciał mnie pocałować, ale w porę
się odsunęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zobacz – wskazałam na swój
zegarek – dochodzi osiemnasta. Powinniśmy się zbierać – powiedziałam,
uśmiechając się głupio. Chłopak pokręcił rozbawiony głową, po czym wstał i
złapał mnie za rękę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Justin’s POV<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Już
ją miałem. Już ją złapałem, ale musiałem odpuścić. Nie działa na nią to co na
wszystkie. A może działa tylko stara się temu oprzeć? Tak czy siak, jak prosiła
udowodnię jej, że coś dla mnie znaczy. Sam nie wiem co, ale coś mnie do niej
przyciąga. Jednak wkurwia mnie fakt, że stara się być tak cholernie
niedostępna. Jestem raczej przyzwyczajony do tego, że dziewczyny do mnie lgną,
a tu nagle coś takiego. Ale to właśnie sprawia, że jest wyjątkowa i skoro już
poznałem kogoś takiego, nie mogę dać mu odejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odprowadziłem
Brooke do jej mieszkania, a sam pojechałem do siebie. Ustaliliśmy, że spotkamy
się za pół godziny i pójdziemy na imprezę do Danna. Mam nadzieję, że polubi
moich znajomych. Oni są dość specyficzni. Po prostu trzeba się do nich przyzwyczaić.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej stary – odebrałem telefon,
patrząc na wyświetlone imię „Dann”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Rozumiem, że wpadasz na
imprezę? – trochę się plątał w tym co mówił, co znaczyło, że był już podpity. –
Są nowe dziwki. Takie dobre, że sobie nie wyobrażasz – wybuchnął śmiechem. Może
coś jarał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przyjdę z Brooke –
powiedziałem, uśmiechając się pod nosem na wzmiankę o niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tę blondynę, którą masz
przelecieć? – wybełkotał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Sprawy się nieco pozmieniały –
podrapałem się po karku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czyżby nasz Justin się
zakochał? – zagruchał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – przewróciłem oczami. –
Zajmij się swoimi sprawami – sapnąłem. – Niedługo będziemy – powiedziałem i
rozłączyłem się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Włożyłem
telefon do kieszeni, zabrałem portfel i klucze, i wyszedłem z domu. Wsiadłem do
samochodu i ruszyłem do mieszkania Brooke. Chwilę potem byłem na miejscu.
Nacisnąłem klakson parę razy, żeby dziewczyna usłyszała. Drzwi zaraz się
otworzyły, a ja zaniemówiłem, widząc jak pięknie wygląda. Podeszła do auta i
weszła do środka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej – cmoknęła mnie w policzek.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Widzieliśmy się przed chwilą –
powiedziałem, skanując jej ciało wzrokiem. – Ale cześć – zaśmiałem się i
ruszyłem z podjazdu. – Mam nadzieję, że polubisz moich znajomych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na pewno są w porządku –
uśmiechnęła się niewinnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nagle
poczułem wibracje w telefonie. Wyciągnąłem go i odblokowałem ekran, zauważając
smsa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Od: Dann <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zgadnij kto pojawił się na
imprezie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przewróciłem
oczami, nie chcąc bawić się w jakieś pierdolone zgadywanki. Już miałem odpisać,
kiedy przyszedł kolejny sms.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Od: Dann<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Albo sam ci powiem lol Brad
Johnson<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przeczytałem
wiadomość dwa razy, za nim niepewnie spojrzałem na Brooke. Siedziała
uśmiechnięta i nuciła piosenkę, która akurat leciała w radiu. Może jednak
zmienimy plany i pojedziemy gdzie indziej? Na przykład na imprezę do klubu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już nie mogę się doczekać, aż
ich wszystkich poznam – powiedziała rozpromieniona, niszcząc tym samym mój plan.
– Mam nadzieję, że mnie polubią.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na pewno – uśmiechnąłem się
krzywo i skupiłem wzrok na ulicy, próbując nie myśleć o tym co będzie, jeśli
Brooke spotka Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
__________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co się stanie jak się spotkają?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Może wrócą do siebie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Albo stanie się coś złego?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
No ciekawe, hmm.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do następnego :*</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-23196115005090341112016-06-12T05:38:00.004-07:002016-06-12T05:38:56.050-07:00ROZDZIAŁ 13<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poczułam
przyjemne łaskotanie na twarzy, przez co delikatnie uchyliłam powieki. Moim
oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Justina. Leżał tuż obok mnie, bawiąc się
moimi włosami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dzień dobry księżniczko –
uniósł się na rękach i złożył delikatny jak piórko pocałunek na moim czole.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej – mruknęłam, zasłaniając
się kołdrą, próbując ukryć rumieńce, które oplotły moją twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gdzie się chowasz? – chłopak
odsunął pościel – lubię jak się rumienisz – uśmiechnął się uroczo, a ja
spłonęłam jeszcze większą czerwienią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zostałeś tu na noc? –
podniosłam się i oparłam plecami o ścianę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie chciałem zostawiać cię
samej w – podrapał się po karku, wyraźnie zakłopotany – w takim stanie jakim
byłaś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Aż tak źle ze mną było? –
jęknął, chowając twarz w dłoniach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu byłaś roztrzęsiona –
powiedział cicho, uważnie skanując moją twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Och – zaczęłam się zastanawiać
co było powodem mojego zachowania, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. –
Nie pamiętam dlaczego tak się zachowałam – wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chyba trochę przesadziłaś z
alkoholem – zaśmiał się chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale tego było mi trzeba –
przeciągnęłam się i wyskoczyłam z łóżka. – Głodna jestem. Idę zrobić nam
śniadanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A może pojedziemy na miasto coś
zjeść? – zaproponował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W sumie czemu nie – uśmiechnęłam
się i zniknęłam za drzwiami łazienki, chcąc się ogarnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zrzuciłam
z siebie ubrania, a właściwie koszulkę Justina? Hmmm, nieważne. Odkręciłam wodę
i wskoczyłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało żelem o zapachu kwiatów, po
czym spłukałam je i wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem i wzięłam
szczotkę, chcąc rozczesać swoje nieco poplątane włosy. Kiedy skończyłam
chciałam się ubrać, jednak zorientowałam się, że nie wzięłam żadnych ubrań na
zmianę. Cholera!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podeszłam
do drzwi i po cichu je otworzyłam sprawdzając czy Justina nie ma w pokoju.
Kiedy stwierdziłam, że jest pusto szybko podeszłam do szafki i wyjęłam z niej
bieliznę. Odwróciłam się, chcąc sięgnąć po spodnie, które leżały na krzesełku,
jednak wtedy do pokoju wszedł Justin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gotowa na… – zaniemówił, kiedy
mnie zobaczył. Skanował uważnie moje ciało, a ja miałam ochotę zapaść się pod
ziemię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko się ubiorę – powiedziałam
i przeszłam obok niego, chcąc wejść do łazienki. Zanim jednak udało mi się to
zrobić, chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Patrzył w moje
oczy, kiedy nagle ręcznik postanowił zsunąć się z mojego ciała. Jednak chłopak
nie oderwał wzroku od moich oczu. Zażenowana spuściłam głowę, nie wiedząc jak
wybrnąć z tej niekomfortowej sytuacji. Poczułam jak palcami podnosi moją głowę,
aż nasze spojrzenia ponownie się nie skrzyżowały. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wstydź się – szepnął,
odgarniając moje włosy za ucho. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To trochę krępujące stać tak
przed tobą nawet bez ręcznika – chrząknęłam. – Swoją drogą to jest właśnie
złośliwość rzeczy martwych – poirytowana wzruszyłam ramionami – wszystko jest w
porządku, kiedy nagle ręcznik spada w najmniej oczekiwanym momencie. To trochę
jak w fil…– nie mogłam dokończyć, bo poczułam jego usta na swoich. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Chwilę mi
zajęło, żeby zrozumieć co się dzieje, jednak zaraz zaczęłam odwzajemniać
pocałunek. Całował mnie czule i powoli. Poczułam jak przejechał językiem po
mojej wardze, prosząc o dostęp, który mu dałam. Chwilę potem toczyliśmy walkę
naszymi językami, przez co pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Ręce
chłopaka zaczęły zjeżdżać coraz niżej. Przez talię, biodra, aż na pośladki,
które ścisnął, a ja cicho jęknęłam prosto w jego usta. Czułam jak uśmiecha się
przez pocałunek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy
zabrakło nam powietrza, odsunęliśmy się troszkę od siebie, ale dalej czułam jak
jego oddech omiata moją twarz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musiałem cię jakoś uciszyć –
uśmiechnął się – za dużo gadasz. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nic
nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się szeroko, uderzając lekko jego ramię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Za co to? – uśmiech nie
schodził mu z twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pokręciłam
rozbawiona głową, szybko zarzuciłam na siebie ręcznik, zabrałam niezbędne
rzeczy i zniknęłam za drzwiami łazienki. Podeszłam do lustra i przyglądałam się
swojemu odbiciu. Dotknęłam palcami swoich ust. To był najlepszy pocałunek w
moim życiu! Brad może się… Właśnie. Pocałunek, Brad, impreza… Nagle wspomnienia
zaczęły napływać do mojego umysłu. Kto to Scofield? Co ja robiłam? Co Brad
robił!? On całował się z inną, a ja to widziałam. Widziałam jak Brad… O mój
Boże, on mnie zdradził. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale
ja też to zrobiłam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szybko
ubrałam się i wyszłam z łazienki. Zabrałam telefon i zeszłam na dół. Justin
siedział na kanapie, zapewne czekając na mnie. Kiedy mnie zobaczył uśmiech na
jego twarzy poszerzył się, jednak kiedy zauważył moją minę, zmarszczył brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co się stało? – zapytał,
podchodząc do mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiedziałeś o Bradzie? – byłam
zła. Nie, ja byłam wściekła!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiedziałem co? – zmarszczył
brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Że mnie zdradza! – krzyknęłam.
– Mogę znieść naprawdę dużo. Okłamywał mnie na każdym kroku, ale ignorowałam
to, wiedząc, że jest jedyną bliską mi osobą – zamknęłam oczy, próbując
powstrzymać łzy. – Cholera, chciałam nawet zignorować fakt, że jest w tym
pierdolonym gangu i przez niego grozi mi niebezpieczeństwo! – warknęłam,
uderzając rękami w ścianę. Justin od razu mnie za nie złapał i pociągnął w
stronę kanapy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ty wiesz? – spojrzał na mnie
nie dowierzając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jednak nie jestem taka głupia
jak wam się wszystkim wydaję – uśmiechnęłam się wrednie, zaczynając krążyć po
pokoju. – Ale to już koniec – stanęłam naprzeciwko chłopaka, który przyglądał
mi się z zaskoczonym wyrazem twarzy – nigdy więcej nie dam się oszukać. Brad
pożałuje, że przez niego czuję się jak zwykła szmata, która… – nakręcałam się i
nic nie mogłam z tym zrobić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej, hej, hej – chłopak
przyciągnął mnie do siebie. – Spokojnie – powiedział, głaskając uspokajająco
moje plecy. – Wiem, że to skurwiel, ale nie możesz się tak czuć. Nie pozwalam
ci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cholera – uwolniłam się z jego
uścisku i zamknęłam oczy, biorąc głęboki wdech. – Nie pozwolę, żeby mnie tak
traktował – spojrzałam za Justina, myśląc nad tym wszystkim. – Muszę wyjechać
do Europy – próbowałam naśladować jego głos, ale to jeszcze bardziej mnie
zirytowało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej, mała – chłopak znowu mnie
przytulił – wystarczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przestań – warknęłam, odsuwając
się – traktujecie mnie wszyscy jak dziecko! Ja chcę po prostu być brana na
serio, żeby ludzie brali pod uwagę to co ja myślę, a nie co jest podobno –
zrobiłam w powietrzu cudzysłów – dla mnie najlepsze. Sama umiem o siebie zadbać
– westchnęłam siadając na kanapie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc co zrobisz? – chłopak
usiadł koło mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pokaże mu co stracił –
uśmiechnęłam się chytrze – i że ze mną się nie zadziera.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chyba tej strony Brooke jeszcze
nie widziałem – zaśmiał się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie widziałeś jeszcze nic –
spojrzałam na niego, cały czas się uśmiechając. – Teraz zobaczysz na co mnie
stać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I tak trzymaj, mała – wystawił
dłoń, żebym przybiła mu piątkę, co też zrobiłam. To było dziwne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jedziemy? – podniosłam się i
skierowałam w stronę wyjścia. – Robię się naprawdę głodna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pół
godziny później siedzieliśmy w restauracji i czekaliśmy na naleśniki, które
zamówiliśmy. Justin opowiadał trochę o jego życiu. Niewiele. Troszkę o tym co
lubi i coś napomknął o swoich znajomych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I w sumie Danny robi imprezę
dzisiaj, więc możemy wpaść – wzruszył ramionami, pijąc cole – poznałabyś ich
wszystkich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Spoko. Przyda się trochę
relaksu – uśmiechnęłam się. Odwróciłam głowę i zobaczyłam kelnerkę, idącą w
naszą stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Justin
spojrzał tam gdzie ja i mogłam zobaczyć zdziwienie, malujące się na jego
twarzy. Dziewczyna postawiła przede mną talerz naleśników, po czym odwróciła
się do Justina, przelotnie szepcząc mu coś do ucha. Położyła na stół drugi
talerz i odeszła, życząc nam smacznego. Uniosłam brew i spojrzałam na chłopaka,
czekając aż mi to wytłumaczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To jest umm… – nie wiedział co
odpowiedzieć. Oparłam łokcie na stole, splatając palce razem i kładąc na nich
brodę. Z uśmiechem wpatrywałam się w chłopaka, próbującego się wytłumaczyć.
Jeśli mnie okłamie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No słucham – zachęciłam go –
kto to był? – spojrzałam w okno, marszcząc brwi. – W sumie nie obchodzi mnie
to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Smacznego – powiedział chłopak,
zbijając mnie z tropu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O nie skarbie – odgarnęłam moje
długie, blond włosy do tyłu. – Tak się nie bawimy – strzeliłam kostkami – nie
obchodzi mnie kto to był, tylko czego chciała – wzięłam naleśnika i zaczęłam
rozrywać go na mniejsze kawałki, wkładając je sobie do ust. – Bo wiesz, to
trochę nienormalne, że kelnerki szeptają coś do swoich klientów, nie uważasz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przeraża mnie trochę nowa
wersja ciebie – zaśmiał się chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I dobrze – wzruszyłam
ramionami, po czym znów spojrzałam na chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Praca – powiedział po chwili, a
ja o nic więcej nie pytałam, bo już wiedziałam o co chodzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Fajnie, że twoja praca wygląda
jak dziwka – zaśmiałam się, przyglądając się kusemu strojowi kelnerki. Justin
zgromił mnie wzrokiem, więc wróciłam do jedzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po
śniadaniu stwierdziliśmy, że pójdziemy się przejść, więc skierowaliśmy się w
stronę parku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc powiesz mi skąd znasz
Sophie? – zapytałam, kopiąc kamyk, leżący na ziemi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To przeszłość. Nie chcę do tego
wracać – powiedział. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A ja nie chcę, żeby nasza
znajomość skończyła się tak jak z Bradem – syknęłam, będąc wkurzona, że nie
chce mi powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chodź – pociągnął mnie w stronę
ławki, nie zwracając uwagi na to co powiedziałam. – Siadaj – powiedział, a ja
zaśmiałam się, nie ruszając się z miejsca. – Brooke kurwa, ja rozumiem, że
chcesz Bradowi utrzeć nosa, ale dlaczego musisz być taką suką dla mnie! –
wybuchnął, a mnie zatkało. Suką? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja tylko próbuję być silna i nie
dać się nikomu omotać – wyjaśniłam, siadając na tej cholernej ławce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc będziesz wszystkich
obrażać i robić na przekór, bo nie chcesz, żeby ktoś miał nad tobą władzę? –
spojrzał na mnie zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, właśnie to powiedziałam –
odparłam leniwie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc, będziesz wszystkich
odpychać? – jego głos wydawał się być smutny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jeśli będzie trzeba –
wzruszyłam ramionami. – Nie chcę, żeby ktoś mnie zranił – i wszyscy wiedzą kogo
mam na myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ten ktoś nie chce cię zranić –
on też wie, o kim mówię. Zapanowała długa cisza. Przez parę minut nikt nic nie
mówił, aż w końcu postanowiłam się odezwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przepraszam – westchnęłam. –
Naprawdę nie sądziłam, że tak ciężko ze mną wytrzymać – zaśmiałam się nerwowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu wolę tą słodką i
niewinną wersję ciebie – usiadł obok mnie i zarzucił rękę na moje ramiona. –
Bądź taka dla mnie – niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do mojej, tak że
dzieliły nas tylko centymetry – a dla innych możesz być suką – zaśmiał się, a
ja posłałam mu złowrogie spojrzenie, odsuwając się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zepsułeś to – pokręciłam
rozbawiona głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nic nie zepsułem – wyszczerzył
się i przyciągnął mnie do siebie, łącząc nasze usta w pocałunku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
_______________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<strike>Wcale nie próbuję Was udobruchać :*</strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<strike><br /></strike></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-23578979757582131542016-06-12T01:46:00.002-07:002016-06-12T01:46:24.096-07:00ROZDZIAŁ 12<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Brooke’s POV<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wpatrywali się w siebie jakby
zobaczyli ducha. Żadne z nich się nie odzywało i nie zapowiadało się na to, że
coś powiedzą. Zastanawiałam się skąd mogą się znać i dlaczego tak dziwnie na
siebie reagowali. Jakby zastygli, coś ich zamroziło. Nie byłam pewna czy
chociaż oddychają. Patrzyłam to na Justina to na Sophie, jednak żadne z nich
nic nie mówiło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co ty tu robisz? – wydukał Justin.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna
nic nie odpowiedziała tylko zerwała się z miejsca i pobiegła w stronę drzwi.
Ruszyłam za nią, doganiając ją dopiero na chodniku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Sophie o co chodzi? – miała przerażenie wymalowane na
twarzy. – Skąd go znasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Trzymaj się od niego z daleka – powiedziała i pobiegła
przed siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wpatrywałam
się chwile w zakręt za którym zniknęła, po czym z wielkim mętlikiem w głowie
wróciłam do domu. Kiedy weszłam do środka Justina nie było. Po co tu w ogóle
przyszedł? Może chciał mnie przeprosić? Chociaż właściwie on nie ma za co mnie
przepraszać. Westchnęłam i ruszyłam do góry. Otworzyłam drzwi i zamarłam,
widząc czarną sylwetkę, stojącą przy oknie.
Już miałam zacząć krzyczeć, kiedy postać odwróciła się i ujrzałam
Justina. Stał naprzeciwko mnie, nic nie mówiąc. Ta cała sytuacja zaczynała mnie
męczyć. Wszyscy byli tak cholernie tajemniczy! Tylko ja nie wiedziałam o co w
tym wszystkim chodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
–Możesz mi wytłumaczyć co się dzieje? – wpatrywałam się w
niego intensywnie, licząc że to coś da. Nie zwracajmy uwagi na to, że było
ciemno i nawet nie widział mojej twarzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To skomplikowane – mruknął i ponownie odwrócił się w
stronę okna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie! – krzyknęłam, mając już dość. – Skomplikowany jesteś
tylko i wyłącznie ty! – szybkim krokiem podeszłam do niego i wbiłam mój palec w
jego plecy. – Robisz ze wszystkiego wielką tajemnicę! Nic mi nie mówisz i czuję
się jak totalna idiotka, kiedy dwoje ludzi, którym chciałam zaufać okłamuje
mnie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po pierwsze – chłopak gwałtownie się odwrócił i złapał
moje nadgarstki, mocno je trzymając – nic nie muszę ci mówić – syknął – po
drugie, nie okłamaliśmy cię – a po trzecie – zaśmiał się – chyba źle wybierasz
ludzi – przez cały czas utrzymywaliśmy kontakt wzrokowy. Moje oczy zaczęły
piec, od łez zbierających się w nich. Starałam się być silna i nie dawać po
sobie poznać, że jego słowa w jakikolwiek sposób na mnie wpłynęły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Masz rację – przytaknęłam – mam pecha, jeśli chodzi o
ludzi – uśmiechnęłam się lekko, przypominając sobie Mike, Ryana, Monę i
wszystkich tych, którzy byli odpowiedzialni za moją przeszłość. – Przez nich
zawsze musiałam robić złe rzeczy. Sądziłam, że oni są powodem moich wszystkich
problemów – niezauważalnie wzruszyłam ramionami – ale to nie tylko ich zasługa.
W końcu ja sama musiałam ich wybrać na moich przyjaciół – zastanawiałam się czy
Justin cokolwiek rozumie z mojej paplaniny. – Jednak to oni pokazali mi co
zrobić, żeby życie było łatwiejsze. Ale to tylko pozory – zaśmiałam się – bo
tylko przez chwilę możesz się cieszyć, bo potem i tak wylądujesz w – zacięłam
się, nie wiedząc jak określić poprawczak i wszystko co wiąże się z moim
zmarnowanym życiem – gównie. Chociaż ty to na pewno wiesz, prawda Justin? –
przekrzywiłam lekko głowę, cały czas na niego patrząc. – Ale wiesz co? Jest
jedna różnica między nimi a tobą – podniosłam rękę i szybko wytarłam łzy, które
spłynęły mi po policzkach. – Oni przynajmniej byli w stosunku do mnie szczerzy
i nie okłamywali mnie, żeby tylko – zacisnęłam usta, wiedząc co powinnam
powiedzieć, ale postanowiłam to sobie darować. – Zresztą nieważne. I tak mnie
raczej nie słuchałeś, więc po prostu wyjdź – odwróciłam się i podeszłam do
łóżka, na którym usiadłam, czekając aż chłopak wyjdzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak
nic nie odpowiedział, tylko skierował się w stronę drzwi. Zrobiło mi się
smutno, bo nic mi nie odpowiedział, chociaż wiedziałam, że tak będzie. Złapał
za klamkę, jednak za nim ją nacisnął zatrzymał się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jeszcze ani razu cię nie okłamałem – odwrócił głowę w moją
stronę – to nie ja jestem kłamcą. Masz przy sobie kogoś, kto cię cały czas
oszukuje, a ty oskarżasz mnie – zaśmiał się – zastanów się nad tym, dobranoc –
powiedział i zniknął. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rzuciłam
się na łóżko i ukryłam twarz w poduszce, wydając z siebie jęk irytacji.
Dlaczego ten chłopak nie może powiedzieć czegoś wprost tylko musi być taki
zagadkowy! Niech go szlag! Odwróciłam się na plecy i wpatrywałam się w sufit.
Więc kto mnie oszukuje, hmm? Brad, to oczywiste. Więc dlaczego z nim jestem? Bo
nie mam tu nikogo innego. A skąd Sophie i Justin się znają? Dlaczego Justin
musi być taki tajemniczy? Dlaczego czuję się jak idiotka, bo powiedziałam mu co
myślę? O matko, nie. Tak się nie da. Za dużo bezsensowych pytań. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podniosłam
się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej krótką, beżową, dopasowaną
sukienkę i szybko wsunęłam ją na swoje ciało. Zrobiłam mocny makijaż i
zakręciłam włosy. Dobrałam do tego czarne, wysokie szpilki, wzięłam małą
torebeczkę i wyszłam z domu. Zamówiłam taksówkę i podałam adres najlepszego
klubu w jakim do tej pory byłam. Paręnaście minut potem byłam na miejscu. Kiedy
tylko weszłam do środka poczułam zapach potu i alkoholu. No to zaczynamy
zabawę. Usiadłam przy barze i zamówiłam sobie drinka. Piłam go powoli,
przyglądając się tańczącym ludziom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zatańczysz? – usłyszałam przy uchu niski głos. Odwróciłam
głowę i zobaczyłam krótko ściętego chłopaka z szelmowskim uśmiechem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chętnie – podałam mu dłoń, którą od razu złapał i
ruszyliśmy na parkiet. Leciała akurat wolna piosenka, więc zarzuciłam ręce na
szyję chłopaka, a ona oplótł moją talię. Kołysaliśmy się powoli w rytm
piosenki, nie zwracając na nic uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem Michael – przedstawił się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego jesteś tutaj sama? – zapytał, rysując na mojej
talii różne wzroki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu musiałam odreagować – wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ciężki dzień?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nawet nie wiesz jak bardzo – westchnęłam. – Usiądziemy na
chwilę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jasne – odpowiedział i zaprowadził mnie z powrotem do
baru. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co podać? – zapytał kelner, puszczając mi oczko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dla mnie whisky, a dla tej pani – spojrzał na mnie,
czekając na odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To samo – powiedziałam, opierając głowę na dłoniach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To musiał być naprawdę ciężki dzień – zaśmiał się Michael.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaczęliśmy
rozmawiać o różnych rzeczach, śmiejąc się przy tym tak mocno, że cały czas
bolał mnie brzuch. Dowiedziałam się też, że Michael jest inżynierem i ma własną
firmę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wydaję mi się, że cię znam – powiedziałam poważnie, po
czym wybuchłam śmiechem. Tak, alkohol dawał się we znaki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Michael Scofield – ujął moją dłoń i złożył na jej wierzchu
delikatny pocałunek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To ty jesteś ten co ma mnóstwo kasy – wybełkotałam. –
Widziałam cię w telewizji – śmiałam się – wybudujesz mi dom? – spojrzałam na
niego oczami szczeniaczka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dom? – zaśmiał się – czemu nie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Będę miała nowy dom, tak! – podniosłam się i zaczęłam się
kręcić. O matko, co alkohol robi z człowiekiem… Chłopak także wstał i złapał
mnie za ramiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pani już chyba wystarczy – chłopak pokręcił rozbawiony
głową. – Chodź, odwiozę cię do domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale ja chcę jeszcze tańczyć – jąkałam się i mówiłam
bezsensu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Idziemy wybudować ci dom – powiedział, po czym parsknął
śmiechem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dobra – uśmiechnęłam się szeroko i ruszyłam do wyjścia.
Rozglądałam się, patrząc na bawiących się ludzi. Nagle moją uwagę przykuł
chłopak z długimi, brązowymi włosami, związanymi w kucyka, który wydawał się
niemal zjadać swoją partnerkę. Podeszłam bliżej i zakręciło mi się w głowie,
kiedy zorientowałam się, że to Brad. A może to od alkoholu? Stałam oniemiała i
patrzyłam na parę, która nie przestawała się całować. Po moich policzkach
zaczęły spływać łzy. Czułam się zdradzona i bezużyteczna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej, wszystko w porzą…– Michael podszedł do mnie i kiedy
zauważył, że płakałam przytulił mnie. – Co się stało, skarbie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– M-mój ch-chłopak – zaszlochałam, chowając głowę w jego
torsie. – Nienawidzę go – wyszeptałam. Scofield nic nie odpowiedział, tylko
mocno mnie do siebie przytulił. – Zabierz, mnie stąd proszę – podniosłam głowę
i napotkałam jego spojrzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chodź – złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
Wyszliśmy z klubu i skierowaliśmy się na parking. Chłopak otworzył mi drzwi, po
czym sam usiadł na miejscu kierowcy. Jakiś czas potem byliśmy pod moim domem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziękuję – nachyliłam się i pocałowałam go w policzek. –
Dobrze się bawiłam – zawahałam się – do czasu – posłałam mu przepraszający
uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie przejmuj się – odgarnął włosy, które opadły mi na
twarz. – Spotkamy się jeszcze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czemu nie – wzruszyłam ramionami. Wymieniliśmy się
numerami telefonów, po czym wyszłam z auta. Stałam przed domem dopóki chłopak
nie odjechał. Kiedy zniknął z pola widzenia, odwróciłam się i weszłam do domu.
Zdjęłam buty i zapaliłam światło, a moim oczom ukazał się Justin, stojący
oparty o drzwi salonu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mówiłem, że to skurwiel – spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Patrzyliśmy
się chwilę na siebie, po czym chłopak rozłożył ręce, a ja ruszyłam w jego
stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak bardzo go nienawidzę – płakałam w jego ramię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cicho malutka – głaskał mnie po włosach – już dobrze, nie płacz. <span dir="RTL" lang="HE" style="font-family: "Arial","sans-serif"; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-bidi-language: HE; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p>______________________________________________________________________</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ehhh... Nieważne, po prostu przepraszam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Michael Scofield? Czy komuś wydaje się to znajome? :D Chyba nie muszę wstawiać zdjęcia jak on wygląda xd </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-24504880043392583302016-06-05T05:44:00.002-07:002016-06-05T06:18:45.480-07:00ROZDZIAŁ 11<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co ty robisz?! – jak tylko
zorientowałam się co się dzieję, od razu go odepchnęłam. – Przypominam ci, że
mam chłopaka!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Któremu nie ufasz i
prawdopodobnie nie kochasz – wzruszył ramionami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A właśnie, że kocham! – kocham?
– A nad zaufaniem można popracować – spuściłam głowę. Cholera, on miał rację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ze mną będzie ci lepiej –
powiedział łagodnie, patrząc w moje oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – pokręciłam gwałtownie
głową, zamykając powieki. – Odwieź mnie do domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Proszę – przerwałam mu, otwierając oczy i wpatrując się w
niego błagalnym wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak
nic nie odpowiedział, tylko westchnął i skierował się w stronę swojego auta.
Ruszyłam za nim i chwilę potem siedziałam już w samochodzie. Żadne z nas się
nie odzywało. Zresztą, co więcej mieliśmy powiedzieć? Sama przed sobą
przyznaję, że Justin jest nieziemski i to chyba pod każdym względem! Ale nie
mogę zranić Brada. Nie chcę być jak on. Dla mnie liczą się uczucia innych. A
może po prostu nie potrafię mu powiedzieć, że to był błąd? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gdzie masz Brada? – zapytał Justin, całkowicie skupiony na
drodze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poleciał do Europy – mruknęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Do Europy? – parsknął śmiechem. – Po co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jest ochroniarzem jakiejś modelki, która miała tam pokaz –
przewróciłam oczami, wiedząc, że to tylko jakaś głupia wymówka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Patrz jak umie się ustawić – wybuchnął śmiechem, a ja
posłałam mu zdezorientowane spojrzenie. Jego zachowanie tylko utwierdzało mnie
w przekonaniu, że Brad kłamał. – Cały czas otoczony przez piękne dziewczyny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Super – burknęłam i oparłam głowę o szybę, zamykając oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do końca
drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Myślałam nad tym co powiedział Justin.
„Cały czas otoczony przez piękne dziewczyny”. Czyli uważa, że jestem piękna?
Czy chodzi mu o to, że tam będzie w pobliżu modelek, czyli najpiękniejszych
kobiet na świecie? Tak, wydaję mi się, że bardziej chodziło mu o to drugie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteśmy – z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dzięki – mruknęłam i otworzyłam drzwi, chcąc wyjść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mogę cię o coś zapytać? – chłopak też wyszedł z samochodu i
stanął przy masce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wzruszyłam
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jeśli nie byłabyś z Bradem – odchrząknął – dałabyś mi szansę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin – westchnęłam – myślę, że znasz odpowiedź na to
pytanie – spuściłam głowę, zawstydzona swoją postawą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale chciałbym to usłyszeć od ciebie – podszedł do mnie i położył
dłonie na moich biodrach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś niemożliwy – pokręciłam rozbawiona głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wszystkie to mówią – uśmiechnął się łobuzersko. A do mnie
właśnie dotarło, że jestem jedną z wielu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Powinieneś już iść – powiedziałam sucho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Powiedziałem coś nie tak? – zapytał zaskoczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To ja pójdę – zaśmiałam się smutno i odeszłam, nie zwracając
uwagi na jego nawoływania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Justin’s POV<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uderzyłem
pięściami w maskę samochodu. Dlaczego ta dziewczyna musi być taka trudna?! Raz
wszystko jest między nami w porządku, a za chwilę mnie od siebie odpycha.
Zresztą na co ja liczę… Ona nie jest taka jak wszystkie i nie pójdzie mi z nią
tak łatwo. Muszę przyznać, że trochę imponuje mi tym, że stara się mnie trzymać
na dystans. Chociaż widać, że za bardzo jej to nie wychodzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jechałem
przez miasto z zawrotną prędkością, kiedy poczułem wibracje w mojej kieszeni.
Wyjąłem telefon i odebrałem, nawet nie patrząc
kto dzwoni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bieber, za pięć minut widzę cię w magazynie – usłyszałem
wkurzony głos Logana. Nic więcej nie powiedział i rozłączył się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Docisnąłem
pedał gazu i chwilę potem stałem przed ogromnym, starym budynkiem. Wysiadłem z
auta i skierowałem się do tylnego wejścia. Kiedy wszedłem do środka usłyszałem
wrzaski i dźwięki rozbijającego się szkła. Co tu się do cholery dzieje?! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dłużej się nie dało!? – wydarł się Logan, kiedy pojawiłem się
w drzwiach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Korki – uśmiechnąłem się głupio, beztrosko wzruszając
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wkurwiaj mnie – ostrzegł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dobra, zluzuj – opadłem na czarną kanapę. – Co się stało?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Arguello zwiał – warknął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przecież Johnson miał się nim zająć – zmarszczyłem brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Odpuścił – co?! Jakim kurwa prawem!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Żartujesz sobie ze mnie – gwałtownie wstałem, patrząc na
niego ze wściekłością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zdecydował, że nie chce narażać swojej dziewczyny – starał
się być opanowany – w końcu wiadomo, że jeśli mielibyśmy zamknąć sprawę z
Arguello i East Side to ona by ucierpiała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego tylko ona? – zacisnąłem szczękę na myśl, że Brooke
może być w niebezpieczeństwie. Dlaczego tak reaguję? Powinienem mieć ją w dupie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Masz kogoś bliskiego? – zapytał, a ja pokręciłem głową. – Ja
też. Z liderów tylko Brad ma kogoś ważnego dla niego, więc to chyba oczywiste,
że będzie jedynym celem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie możemy załatwić jej ochrony?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chciałem – westchnął i przeczesał włosy dłonią – ale Brad się
nie zgadza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ponieważ? – uniosłem brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo ty miałbyś się tym zająć – wyjaśnił – i Paul, ale z tym
problemu już nie miał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zachowuje się jak dziecko – prychnąłem – nie umie zapomnieć o
przeszłości?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jakby przez ciebie zginęła moja siostra…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Której nie masz – przerwałem mu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale jakbym miał – warknął. – To też bym miał ochotę cię zabić
przy każdym spotkaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A nie może zająć się ochroną ktoś inny? – podszedłem do
lodówki i wyjąłem z niej dwa piwa, jedno biorąc dla siebie, a drugie rzucając
Loganowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kto? – oparł się o stół, uważnie mi się przyglądając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Może Erick? – zaproponowałem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Potrzebujemy kogoś z doświadczeniem, a nie dzieciaka –
przewrócił oczami, ale miał rację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A Daniel? – wziąłem łyka piwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jest na misji – odparł. – Justin, wiesz, że teraz kiedy
zaczęliśmy wojnę, nasi najlepsi ludzie mają o wiele ważniejsze rzeczy do roboty
niż niańczenie tej małolaty – mruknął zirytowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gdzie jest Brad? – zapytałem zrezygnowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wiem, ale powinien tu być za – spojrzał na zegarek na
jego lewej ręce – parę minut. Co chcesz zrobić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pogadam z nim – wzruszyłem ramionami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie sądzę, żeby to był dobry…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie zdążył
dokończyć, ponieważ do pokoju wszedł Brad, obejmujący jakąś brunetkę. Co do
cholery?! On jest podobno z Brooke. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, co
odwzajemnił. Szepnął jej coś na ucho, a ona zachichotała i zniknęła na
schodach, prowadzących do sypialni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak ci się układa z Brooke? – zapytałem, uśmiechając się
ironicznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie twoja sprawa – wysyczał, biorąc piwo z lodówki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A jak minęła podróż do Europy? – próbowałem nie wybuchnąć
śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zamknij się! – krzyknął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie ładnie tak okłamywać swoją własną dziewczynę – zrobiłem
smutną minę – i na dodatek ją zdradzać – przybrałem obojętny wyraz twarzy i
wskazałem głową na schody, po których weszła brunetka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czego chcesz? – zamknął oczy i westchnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zróbmy tak – klasnąłem w dłonie, ciesząc się, że znalazłem na
niego haka. – Ja nic nie powiem o twoim wyskoku Brooke , a ty zgodzisz się,
abym ja i Paul zajęli się jej ochroną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chcecie walczyć z East Side?! – spojrzał na Logana, a ten
podszedł do nas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już walczymy – powiedział spokojnie czarnowłosy. – Zaczęli
wojnę, kiedy tu przyjechali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale nie martw się kolego – uśmiechnąłem się szeroko w stronę
Brada – mamy mnie, więc to wygramy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś zbyt pewny siebie, Bieber – chłopak podszedł do mnie
tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami. – Uważaj, żebyś kiedyś się nie
władował przez to w kłopoty – powiedział i ruszył w stronę schodów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czy wy przestaniecie się kiedyś kłócić? – westchnął Logan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nigdy – mrugnąłem rozbawiony, zabrałem kurtkę i zniknąłem za
drzwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wsiadłem
do auta i pojechałem do Brooke. Nie wiem dlaczego, ale wkurzanie Brada sprawia
mi przyjemność. Mógłbym patrzeć na to całymi dniami. Jego słowa, to co mówi nie
robi na mnie żadnego wrażenia. Ale muszę przyznać, że teraz mnie wkurwił i to
bardzo. Nie podoba mi się, że okłamuje Brooke. Ona jest bardzo fajną dziewczyną
i nie zasługuje na takie traktowanie. Wiem, że na początku sam chciałem ją
tylko przelecieć i zostawić. Ale sprawy się trochę pokomplikowały i teraz nie
chcę, żeby cierpiała. Nie wiem co ze mną zrobiła. Po prostu udało jej się
dokonać czegoś niemożliwego od czasów… Nie Justin, zamknij się. Przeszłość to
przeszłość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nim się
zorientowałem byłem już pod domem dziewczyny. Wysiadłem z samochodu i
skierowałem się na tyły domu. Zauważyłem drabinę pod płotem, więc wziąłem ją i
oparłem o dom, abym mógł dostać się do jednego z pokoi, w którym było otwarte
okno. Po paru minutach byłem już w środku. Usłyszałem śmiechy, dochodzące z
dołu. Nie była sama. Jednak nawet to nie powstrzymało mnie, aby tam zejść.
Musiałem ją zobaczyć. Schodziłem cicho po schodach, jednak kiedy byłem już na
końcu musiały zaskrzypieć. Dziewczyny odwróciły się w moją stronę i kiedy
spojrzałem na brunetkę obok Brooke, zamarłem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Sophie? <o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p>__________________________________________________________________</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p>Wróciłam na stałe, ostatecznie i nieodwracalnie! </o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p>Pierwszy fragment z punktu widzenia Justina! Jak się podoba? :D</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p>Zapraszam na Wattpada <a href="https://www.wattpad.com/user/Kidra94"><klik></a></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-82780425510637004732016-06-02T11:25:00.000-07:002016-06-02T11:25:28.618-07:00ROZDZIAŁ 10<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po dwudziestu minutach wróciłam na dół przebrana w czarne
spodnie z dziurami na kolanach i fioletowym topie. Justin siedział na kanapie,
oglądając powtórki jakiegoś serialu. Kiedy mnie usłyszał poniósł się i w
zawrotnym tempie znalazł się obok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gotowa na najlepszy dzień w swoim życiu? – poruszył
zabawnie brwiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego uważasz, że będzie najlepszy? – założyłam ręce na
piersi i oparłam ciężar ciała na jednej nodze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo spędzisz go ze mną – wzruszył ramionami i pociągnął
mnie w stronę wyjścia. Szybko założyłam buty i kurtkę i opuściłam dom,
wcześniej go zamykając. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Fajne auto – powiedziałam, oglądając jego szare BMW. Ma
chłopak dobry gust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Lubisz samochody? – zapytał, otwierając mi drzwi.
Podziękowałam mu uśmiechem i wsiadłam do środka. Chwilę potem szatyn usiadł
obok mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Myślałam, że wiesz o mnie wszystko – zaśmiałam się, ale od
razu tego pożałowałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mieliśmy nie wracać do tego co było – warknął. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Między
nami zapanowała niezręczna cisza. Oparłam głowę o zagłówek i zamknęłam oczy,
nucąc sobie pod nosem piosenkę, która akurat leciała w radiu. Nim się
zorientowałam zaczęłam ją śpiewać. Otworzyłam oczy i spojrzałam na rozbawionego
Justina, przez co od razu zamilkłam, a moje policzki zrobiły się całe czerwone.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego przestałaś? – zrobił smutną minę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo nie umiem śpiewać, a ty się jeszcze ze mnie śmiejesz –
naburmuszona założyłam ręce na piersi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja się wcale nie śmieje! – powiedział z wielkim uśmiechem.
Kiedy się uśmiechał wyglądał tak bardzo uroczo. – No proszę Brooke, zaśpiewaj
mi jeszcze – zrobił oczy szczeniaczka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale najpierw ty – wystawiłam mu język. Zachowujemy się jak dzieci! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak
pokręcił głową i przełączył na inną piosenkę. Nucił chwilę coś pod nosem, po
czym zaczął śpiewać. Już po paru sekundach moja szczęka wylądowała na podłodze.
Patrzyłam się na niego zaskoczona, nie mogąc uwierzyć w to co słyszę. Chłopak
ze skupieniem patrzył na drogę, wyśpiewując kolejne wersy, swoją drogą,
naprawdę fajnej piosenki. Kiedy skończył spojrzał na mnie szybko, po czym znów
patrzył przed siebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Aż tak źle było, że nic nie mówisz? – odezwał się po
chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Źle?! – krzyknęłam. – Człowieku jaki ty masz talent! –
patrzyłam na niego zszokowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chyba trochę przesadzasz – wzruszył ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No chyba nie – odwróciłam się tak, że plecami opierałam
się o szybę. – Powinieneś zgłosić się na jakieś przesłuchanie albo wstawić
nagranie do Internetu! – mówiłam zaaferowana – zostałbyś światową gwiazdą.
Przecież twój głos – zacięłam się – to jak śpiewasz – już brakowało mi powoli
tchu – o matko…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej Brooke, spokojnie – zaśmiał się Justin. – Już
nieważne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przepraszam, ale to jak ty śpiewasz – westchnęłam. – Coś
niesamowitego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziękuję – spojrzał na mnie – ale teraz twoja kolej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po tym co usłyszałam wolę nie – wymamrotałam pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No nie daj się prosić – położył dłoń na moim udzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Innym razem – mruknęłam cicho, próbując nie zwracać uwagi
na mrowienie na nodze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Masz szczęście – zabrał dłoń, a mi zrobiło się smutno? –
Daję ci spokój, ale to tylko dlatego, że jesteśmy na miejscu – pogroził mi
palcem, a ja uśmiechnęłam się szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wysiadłam
z auta i rozejrzałam się dookoła. Wow! Widok zapierał dech w piersiach. Byliśmy
tak wysoko, że było stąd widać całe miasto. Oparłam się o barierkę i z
rozmarzeniem spojrzałam przed siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Podoba ci się? – obok mnie pojawił się chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bardzo – westchnęłam. –Jest tu niesamowicie, dziękuję –
uśmiechnęłam się do niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dla ciebie wszystko – odwzajemnił uśmiech, cały czas na
mnie patrząc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kto by pomyślał, że Justin Bieber jest romantykiem –
pokręciłam głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To, że cię zabrałem w takie miejsce wcale nie znaczy, że
jestem romantyczny – chłopak zmarszczył brwi, a mi zrobiło się głupio.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zepsułeś tę chwilę – mruknęłam i odwróciłam się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przepraszam – poczułam jak jego ręce oplatają moją talię.
– Raczej nie jestem dobry w kontaktach z dziewczynami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie? – gwałtownie odwróciłam się w jego stronę, unosząc
brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To znaczy – zaśmiał się – zależy o jakie kontakty ci
chodzi – ten głupawy uśmiech nie schodził mu z twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin – upomniałam go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś pierwszą dziewczyną, która zrobiła na mnie wrażenie
nie tylko swoim ciałem – wyznał, a mnie zatkało. Jeszcze raz proszę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego mam wrażenie, że mówisz to każdej, żeby tylko
zaciągnąć ją do łóżka? – tak wiem, teraz to ja zepsułam, ale to była szczera
prawda. Jego oczy zrobiły się takie ciemne, biła z nich nieszczerość. Co miałam
mu niby powiedzieć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Naprawdę myślisz, że muszę cokolwiek robić? – spojrzał na
mnie rozbawiony. – Błagam cię, te suki same wskakują mi do łóżka – dlaczego
poczułam zazdrość?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No tak – pokręciłam głową – co za suki – mruknęłam i
chciałam go ominąć, jednak ten złapał moje nadgarstki i uniemożliwił mi
jakikolwiek ruch. Spuściłam głowę i zaczęłam przyglądać się moim butom.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke proszę cię – westchnął. – Chciałem spędzić z tobą
miły dzień, zacząć od nowa – palcem uniósł mój podbródek, tak abym na niego
spojrzała. – Nie chcę, żebyś źle o mnie myślała – szepnął. – Nie jestem aż taki
okropny. To co mówił Brad to nie prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hah – zaśmiałam się lekko bez krzty humoru – na własne
oczy widziałam jak się zachowujesz, więc nie wmawiaj mi tu, że to nie prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– On mnie nie zna – warknął i spojrzał na mnie tak złowrogim
spojrzeniem, że chyba zaczęłam się bać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Boże Justin to jest bezsensu – złapałam się za głowę. –
Nie możesz mnie po prostu odwieść do domu? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego musisz być taka uparta! – wyrzucił ręce do góry,
wyraźnie zirytowany. – Mam dość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To po co w ogóle po mnie przyjechałeś! – krzyknęłam. –
Odwieź mnie do domu!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie! – zrobił krok w moją stronę, a ja automatycznie się
cofnęłam. To chyba błąd, że go denerwuję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To sama idę – powiedziałam po chwili i odwróciłam się na
pięcie, ruszając przed siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nigdzie nie idziesz – chłopak szybko podszedł do mnie,
złapał mnie w talii i przerzucił sobie przez ramię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin puść mnie! – uderzałam pięściami w jego plecy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nigdzie nie pójdziesz dopóki wszystkiego sobie nie
wyjaśnimy – powiedział spokojnie, ale to były tylko pozory. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak
odstawił mnie przy samej barierce, opierając na niej ręce, tym samym
uniemożliwiając mi jakąkolwiek ucieczkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Proszę cię, Justin – jęknęłam, będąc już zmęczona tym
wszystkim. – Powiedz mi o co ci chodzi, bo mam dość! Raz jesteś słodki i
kochany, a za chwilę mam wrażenie, że możesz mnie zabić!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Boisz się mnie? – jego wyraz twarzy stał się dla mnie
nieodgadniony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – zaśmiałam się nerwowo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś pewna? – podszedł bliżej, a ja wstrzymałam
powietrze. – Bo wiesz – schylił się tak, że nasze twarze były na tej samej
wysokości – nie znasz mnie i nie wiesz do czego jestem zdolny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– J-justin, przestań – wyciągnęłam ręce przed siebie,
delikatnie go odpychając. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak
westchnął, odsuwając się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie rozumiem cię – zmarszczyłam brwi. – Mówisz, że nie
chcesz abym źle o tobie myślała, a robisz wszystko – głośno podkreśliłam to
słowo – żeby jednak tak nie było. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kurwa – warknął, odwracając się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak
stał z rękoma założonymi na karku, wpatrując się w widok przed sobą. Nie
wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Zmieniał humor jak kobieta w ciąży! A
mówi się, że to dziewczyny są skomplikowane.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Koniec tego, Brooke – odwrócił się i szybkim krokiem
podszedł do mnie. Jego oczy stały się niemal czarne, a szczęka była zaciśnięta.
Moje serce biło tak szybko, że myślałam, że zaraz wyskoczy. Jeśli
powiedziałabym, że się bałam – skłamałabym. Byłam przerażona! Jeszcze nigdy nie
widziałam go w takim stanie, naprawdę. Coś nie do opisania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W porządku? Jesteś blada – położył dłoń na moim ramieniu,
a ja odskoczyłam jak oparzona. – Brooke, co się dzieje? – powoli podszedł do
mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Proszę zostaw mnie – czułam jak w moich oczach zbierają
się łzy. Dlaczego tak reaguję?! Przecież nie mam się czego bać!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Boisz się? – zapytał znowu, a ja lekko skinęłam głową. –
Brooke – zbliżył się i mocno przytulił, ale ja zaczęłam się wyrywać. – Hej –
złapał mnie za ramiona i lekko odsunął od siebie – spokojnie. Nic ci nie
zrobię. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wcześniej mówiłeś coś innego – mój oddech szalał, a ja nie
wiedziałam gdzie mam patrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiesz, że jestem popaprany – westchnął – ze mną nigdy nic
nie wiadomo – to miało mnie pocieszyć?! – Ale jedno jest pewne – zrobił
przerwę, biorąc głęboki wdech – nie mógłbym cię skrzywdzić. Jesteś – przerwał, lustrując mnie od stóp do
głów – ja nie wiem – skupił wzrok na moich oczach. – Coś mnie do ciebie
ciągnie. Kiedy zobaczyłem cię wtedy w aucie, taką niewinną i przestraszoną –
oblizał usta – już wtedy wiedziałem, że muszę cię zdobyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mnie czy moje ciało? – odważyłam się odezwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ciebie, Brooke – powiedział poważnie. – Nie mam
najmniejszego pojęcia co się ze mną dzieje – zaśmiał się – ale podoba mi się
to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czego ty ode mnie oczekujesz, Justin – tonęłam w jego
oczach. Ludzie! One były takie piękne, że nie mogłam oderwać od nich wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Żebyś była tylko moja – szepnął tuż przy moich ustach. –
Tylko i wyłącznie moja – powiedział i złączył nasze usta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
______________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Udało mi się w końcu coś napisać xd Mam nadzieję, że Wam się spodoba! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kurde, ciepło się zrobiło i nawet nie chce mi się siedzieć przy komputerze, ehhh... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dobra nie tłumacze się, po prostu musicie to zaakceptować :D</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do następnego, który mam nadzieję pojawi się w najbliższym czasie! :*</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-48495406658446155312016-05-09T12:17:00.000-07:002016-05-09T12:17:48.401-07:00ROZDZIAŁ 9<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czekaj,
czekaj. Ja nie rozumiem. Co się tu właściwie dzieje? Wiedziałam, że Brad ma
jakieś szemrane interesy, ale żeby zaraz gang? Czy wszystko dookoła mnie musi
dotyczyć zabijania, pieniędzy i narkotyków?! Teraz jestem w niebezpieczeństwie,
bo im zachciało się zadzierać z jakimiś palantami. Ugh! Muszę porozmawiać z
Bradem. Nie, nie mogę z nim porozmawiać. On nie wie, że to wszystko słyszałam.
Lepiej niech tak pozostanie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Westchnęłam
i otworzyłam cicho drzwi, po czym zatrzasnęłam je mocno. W tym samym czasie
obok mnie pojawił się Logan z Bradem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O! – mój chłopak był wyraźnie
zaskoczony moją obecnością. – Hej Brooke – podszedł i pocałował mnie w policzek
– co tak wcześnie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Źle się poczułam – skłamałam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Idź do góry, zaraz do ciebie
przyjdę – powiedział sucho. Zmarszczyłam brwi, ale czy nie powinien się chociaż
trochę przejąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brad – odezwał się Logan – a
może mnie przedstawisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wolałbym nie – odpowiedział pod
nosem, ale i tak to usłyszałam. – Logan to jest Brooke. Brooke to jest Logan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cześć – uśmiechnęłam się
szeroko, kiedy wpadłam na genialny pomysł. – Jesteś przyjacielem Brada?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pracujemy razem – Logan posłał
Bradowi chytry uśmieszek. Myślę, że się z nim dogadam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Naprawdę? – ucieszyłam się. –
To może ty mi zdradzisz na czym polega wasza praca, bo Brad robi z tego ogromną
tajemnicę – przewróciłam oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chciałbym, ale nie mogę –
zrobił smutną minę. – Wydaję mi się, że tego kolesia – wskazał na długowłosego
– musisz o to zapytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już próbowałam – wycedziłam
przez zaciśnięte zęby. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Oj uparta z niego bestia –
zaśmiał się chłopak – wiem coś o tym. Dobra, ja będę się zbierał – odwrócił się
do Brada i przybił z nim żółwika. Potem podszedł do mnie i lekko przytulił. –
Pilnuj się, mała – wyszeptał, tak abym tylko ja to usłyszała. Jego słowa
spowodowały, że przez mój kręgosłup przeszedł nieprzyjemny dreszcz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po
tym jak Logan wyszedł, skierowałam się do salonu, usiadłam na kanapie i
zamknęłam oczy. Myślałam, że uwolniłam
się od takiego życia, ale nie. To chyba do końca będzie mnie prześladować. Obok
mnie usiadł Brad i tak minęło nam prawie całe popołudnie – na nic nierobieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co się stało? – zapytał Brad,
kiedy westchnęłam głośno. Złapał mnie za ramionami i wciągnął na swoje kolana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gorszy dzień – jęknęłam,
wtulając się w jego tors.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiesz Brooke – zaczął niepewnie
– mam parę spraw do załatwienia i będę musiał wyjechać na weekend.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wyjechać? – podniosłam głowę i
napotkałam jego wzrok. – Ale dokąd?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Do Europy – podrapał się po
głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Do Europy?! – wstałam
gwałtownie. – Po co?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Praca – westchnął. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brad – posłałam mu poważne
spojrzenie. – Powiem ci coś teraz – usiadłam na drewnianym stoliku, naprzeciwko
kanapy – ale słuchaj mnie uważnie, dobrze? – chłopak tylko pokiwał głową. –
Albo powiesz mi czym się zajmujesz – mój głos brzmiał surowo i poważnie,
oznaczając, że wcale nie żartuję – albo w tej chwili wychodzę z tego domu i już
do niego nie wracam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie zrobiłabyś tego – prychnął,
a we mnie się zagotowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś pewien? – uniosłam brwi
i podniosłam się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, daj spokój – złapał
czubek nosa i westchnął ciężko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daję ci ostatnią szansę –
założyłam ręce na piersi i oparłam ciężar ciała na jednej nodze. Jednak chłopak
nie zareagował w żaden sposób. – Dobra – uniosłam ręce w geście kapitulacji –
nie chcesz mówić to nie. Wychodzę – odwróciłam się na pięcie i już miałam
ruszyć w kierunku wyjścia, kiedy poczułam uścisk na ręce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Powiem ci – uważnie skanował
moją twarz, na której pojawił się mały uśmiech. Usiedliśmy na kanapie i
spojrzałam na niego, czekając na wyjaśnienia. – Nie chciałem ci mówić, ponieważ
jest mi wstyd – spuścił głowę, a ja zmarszczyłam brwi. Praca w gangu nie jest
czymś, czym warto się chwalić, ale żeby zaraz było wstyd? – Bo wiesz – podrapał
się po karku – to jest taka nietypowa praca. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na pewno nie jest to aż takie
straszne – teatralnie przewróciłam oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właśnie, że jest – wyrzucił
ręce w powietrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie przesadzaj – uśmiechnęłam
się do niego, chcąc dodać mu otuchy. – To jak, powiesz mi gdzie pracujesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W agencji modelek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiesz, że to jest nielega…–
przerwałam kiedy dotarło do mnie to co powiedział. – Czekaj, co? – spojrzałam
na niego jak na kosmitę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiedziałem, że będziesz się
nabijać – pokręcił głową i wstał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Stój! – zatrzymałam go. –
Jesteś modelką? – zapytałam, nie myśląc nad tym co mówię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, przestań – warknął. –
Jestem ochroniarzem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W agencji modelek? – upewniłam
się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dokładniej jednej, konkretnej
modelki – machnął ręką – ale tak można to nazwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Coś
mi tu nie grało. Było mu wstyd, bo pracował jako ochroniarz najpiękniejszych
istot na ziemi? Nie wydaję mi się. A poza tym do tego trzeba mieć jakieś
kwalifikacje i tym bardziej nie siedzieć w poprawczaku. Oj, ktoś tu kłamie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I jedziesz do Europy, bo? –
zapytałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mają tam jakiś pokaz, a ja
muszę jej pilnować – wyjaśnił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak ona ma na imię? – grałam.
Ani trochę nie wierzyłam w to co mówił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Thalia – powiedział po chwili
namysłu. – Nie masz nic przeciwko, że jadę? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie no, co ty – machnęłam ręką
– w końcu to twoja praca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziękuję – podszedł do mnie i
mocno mnie przytulił. – Jesteś najlepszą dziewczyną pod słońcem!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Aha – mruknąłem, odsuwając się
od niego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Lecę się spakować – spojrzał na
zegarek na swojej ręce – bo lecimy za trzy godziny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak szybko? – mimo wszystko
byłam zawiedziona. Miałam nadzieję, że spędzę z nim naprawdę miły weekend.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Niestety – skrzywił się. – Ale
obiecuję, że ci to wszystko wynagrodzę! – złapał moją twarz w dłonie i złożył
na moich ustach słodkiego całusa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Idź już, bo nie zdążysz –
uśmiechnęłam się lekko. Chłopak pocałował mnie jeszcze raz, po czym zniknął na
schodach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Trzy
godziny później dalej leżałam na kanapie i wpatrywałam w telewizję, w której i
tak nic nie leciało. Postanowiłam wziąć kąpiel, podczas której (mam nadzieję)
zrelaksuję się i odpocznę. Udałam się do łazienki, po drodze sprawdzając
godzinę. Była dwudziesta, więc to idealny czas na moczenie się w wannie.
Odkręciłam kurki i zanim woda nalała się do pełna, pozbyłam się swoich ubrań i
makijażu. Ostrożnie weszłam do środka i wygodnie ułożyłam się, opierając głowę
na zagłówku. Tak dobrze. Zamknęłam oczy i wyłączyłam myślenie. Dosłownie. Kiedy
spojrzałam na elektroniczny zegarek, który stał na szafce było wpół do
dwudziestej drugiej. O matko, kiedy ten czas minął?! Zorientowałam się, że woda
zrobiła się lodowata, więc jak oparzona wyskoczyłam z wanny. Owinęłam się
różowym, puchatym ręcznikiem i udałam się do pokoju, gdzie przebrałam się w, za
dużą na mnie, koszulkę Brada. Podeszłam
do łóżka, odsunęłam kołdrę i wślizgnęłam się pod nią, szczelnie się nią
owijając. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rano
budzę się, ponieważ ktoś postanowił dobijać się do moich drzwi. Schowałam głowę
w poduszkę i jęknęłam, prosząc w myślach, aby ktoś sobie poszedł. Kiedy jednak
po paru minutach dzwonek nie przestawał dzwonić byłam zmuszona iść otworzyć.
Żółwim tempem zeszłam na dół i skierowałam się do wejścia. Przekręciłam zamek i
delikatnie otworzyłam drzwi. Uchyliłam usta w szoku, kiedy zobaczyłam kto stoi
przede mną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zamknij usta, skarbie – zaśmiał się Justin. – Albo lepiej
wykorzystaj je do czegoś innego – poruszył znacząco brwiami. Prychnęłam i
chciałam zamknąć drzwi, ale chłopak zablokował je stopą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czego chcesz? – zapytałam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mogę wejść? – uniósł brew. Nic nie odpowiedziałam tylko
otworzyłam szerzej drzwi. Chłopak wszedł do środka i od razu skierował się do
salonu. Jak gdyby nigdy nic rozwalił się na kanapie i włączył telewizor.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Teraz mi powiesz co tu robisz?- westchnęłam, zakładając
ręce na piersi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przyszedłem cię odwiedzić – powiedział, nie patrząc na
mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin – westchnęłam znowu, nieco zirytowana jego
zachowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No dobrze – wyłączył telewizor i podszedł do mnie. –
Chciałem cię przeprosić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przeprosić? – czy ja się przesłyszałam? – Za co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chyba źle zaczęliśmy – podrapał się po karku. – Wyszedłem na
niezłego dupka, co? – uśmiechnął się krzywo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak troszkę – wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Możemy zacząć jeszcze raz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke – po chwili namysłu wyciągnęłam dłoń przed siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin – uśmiechnął się szeroko i odwzajemnił mój gest. –
I nie to, że narzekam, ale – zatrzymał się i zlustrował mnie wzrokiem. Wtedy
uświadomiłam sobie, że jestem tylko w koszulce i majtkach – przed nieznajomym
nie powinnaś być tak ubrana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poznaliśmy się przed chwilą – posłałam mu tryumfalny
uśmiech – nie pamiętasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jakże śmiałbym zapomnieć – zaśmiał się. – I mimo, że
podobasz mi się w tym – wskazał na moją koszulkę – ubierz się, bo wychodzimy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dokąd?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tajemnica – wzruszył ramionami. – Jest sobota, na pewno
nie będziesz siedzieć przed telewizorem i zżerać lodów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wcale bym tego nie… – Justin uniósł brew, a ja zamilkłam.
Miał rację. Tak wyglądałaby moja sobota.<o:p></o:p></div>
<span style="text-align: justify;">– A i Brooke! – krzyknął kiedy byłam już na schodach.
Odwróciłam się do niego, a on podszedł do mnie. – Zdecydowanie lepiej
wyglądałabyś w mojej koszulce. </span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-80001666820247163812016-05-05T12:28:00.000-07:002016-05-05T12:28:33.812-07:00ROZDZIAŁ 8<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I potem powiedział, że mnie
kocha – westchnęłam, uśmiechając się lekko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Naprawdę?! – zapiszczały
dziewczyny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak – zaśmiałam się na ich
reakcję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To takie słodkie – Ali
przyłożyła dłoń do piersi i westchnęła rozmarzona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale przecież on – zacięła się
Sophie. Dobrze wiedziałam co chciała powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu muszę iść do przodu –
wyjaśniłam. – Nie mogę cały czas tym żyć. Zresztą przeprosił, wyjaśnił i
obiecał, że więcej tego nie zrobi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Według mnie popełniasz błąd – Sophie
nie dawała za wygraną. – Byłam kiedyś w podobnej sytuacji i robiłam tak samo
jak ty. Chciałam iść do przodu – zrobiła cudzysłów w powietrzu – ale to był
najgorszy błąd jaki mogłam popełnić. Nie zmarnuj sobie przez to życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przykro mi, że musiałaś przez
takie coś przechodzić – spuściłam głowę, kiedy dotarły do mnie jej słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj spokój – machnęła ręką. –
To było dawno. Uwolniłam się od niego i jestem szczęśliwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mimo wszystko ja zaryzykuję –
uśmiechnęłam się krzywo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gorzej jak spróbuje zrobić to
jeszcze raz – mruknęła dziewczyna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To urwę mu jaja! – krzyknęła nagle
Ali, a my z Sophie spojrzałyśmy na siebie, po czym wybuchłyśmy śmiechem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Siedziałyśmy
na dworze, przed szkołą, ciesząc się przerwą. Jeszcze tylko dwie godziny i będę
mogła wrócić do domu. Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać. Wczorajsze
wyznanie Brada sprawiło, że chciałabym przebywać z nim dwadzieścia cztery
godziny na dobę. Nie powinno tak być. Powinnam od niego uciekać gdzie pieprz
rośnie. I jeszcze to co powiedziała Soph. Pierwszy raz usłyszałam od niej
opowieść o jej historii. Odkąd ją znam nie dużo o sobie opowiada, a teraz wiem,
że po prostu nie chce wracać do bolesnych wspomnień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czemu nie było cię wczoraj na
imprezie? – zapytałam Ali, która wpatrywała się w swoje paznokcie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musiałam zostać i opiekować się
młodszym bratem – przewróciła oczami. – On jest taki denerwujący!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Małe dzieci są słodkie! –
pisnęła Sophie. – Prawda Brooke? – spojrzała na mnie wyczekująco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Z daleka – zaśmiałam się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie lubisz dzieci? – spojrzała
na mnie jak na kosmitkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Sama nie wiem – wzruszyłam
ramionami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś dziwna – zaśmiała się
Ali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chętnie zostałabym i zrobiła
wykład na temat dzieci, przez co byś je polubiła – Soph zwróciła się do mnie – ale muszę już iść
– wzruszyła ramionami. – Cześć wam! – pomachała i wróciła do szkoły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pa! – krzyknęłyśmy za nią, ale
raczej tego nie usłyszała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oparłam
ręce na ziemi i wystawiłam twarz do słońca. Jest tak ciepło mimo, że jest
wrzesień! Zresztą… Jesteśmy w Los Angeles! Tu zawsze jest ciepło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O mój Boże, Brooke! –
usłyszałam nagle krzyk Ali. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie krzycz! – zatkałam uszy. –
Siedzę obok ciebie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Patrz jaki przystojniak!–
zignorowała mnie i spojrzała za mnie rozmarzonym wzrokiem. Odwróciłam głowę i
uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam zbliżającego się do nas Paula. – On tu idzie
– szepnęła przestraszona. Zaśmiałam się na jej reakcję. Chwilę potem obok nas
pojawił się chłopak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooklyn! – uśmiechnął się
szeroko, podniósł mnie z ziemi i porwał w ramiona. Śmiałam się jak głupia,
kiedy chłopak okręcił mnie parę razy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No już, już – uderzyłam go w
ramię. – Postaw mnie! – chłopak posłuchał mnie, ale jeszcze raz mocno mnie
przytulił. – Co ty tu robisz? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mieszkam? – odpowiedział pytająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
–W mojej szkole? – uniosłam brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Głupia jesteś – zaśmiał się, na
co otrzymał ode mnie złowrogie spojrzenie. – Tutaj niedaleko – wskazał palcem
za siebie. – Szedłem do domu i cię zauważyłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już się bałam, że mnie śledzisz
– przyłożyłam dłoń do piersi i westchnęłam teatralnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co to za ślicznotka za tobą? –
Paul spojrzał za mnie, a ja uśmiechnęłam się szeroko, wiedząc kto tam stoi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Paul, przedstawiam ci Alison –
wskazałam na dziewczynę, która stała i wpatrywała się w chłopaka jakby
zaczarowana. Zresztą on robił to samo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właściwie to Ali – po chwili
dziewczyna się odezwała i podała Paulowi rękę, jednak ten zamiast odwzajemnić
gest, przytulił ją. To takie słodkie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wolę Alison – mrugnął do niej,
a ona się zarumieniła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co ty masz z tymi pełnymi
imionami – spojrzałam na niego jak na kosmitę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brzmią ładniej – wyszczerzył
się, a ja pokręciłam głową. – Jakie macie plany na dzisiaj?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mamy jeszcze dwie lekcje, a
potem do domu – powiedziała Ali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mi się tu właściwie nie chce
siedzieć – westchnęłam i sięgnęłam po moją torbę, która leżała na trawie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zrywasz się? – spojrzała na
mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Aha – mruknęłam. – Idziesz ze
mną?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musze oddać panu Frostowi
projekt –westchnęła poirytowana. – Nie chcę sama wracać do domu – jęknęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Odprowadzę cię – zaproponował
Paul.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale to dopiero za dwie godziny
– skrzywiła się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poczekam –wzruszył ramionami.
Tak miło się ich obserwowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie musisz – dziewczyna machnęła ręką, ale
wiedziałam, że tak naprawdę bardzo by chciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale chcę – uśmiechnął się
szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Okay! – klasnęłam w dłonie.
–Widzę, że i tak tu na mnie nikt nie zwraca uwagi, więc idę – zaśmiałam się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przepraszam – powiedzieli w tym
samym czasie, po czym spojrzeli na siebie i zaśmiali się cicho. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Miłego dnia! – uśmiechnęłam się
szeroko i odeszłam, machając im. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szłam
wolnym krokiem w stronę domu. Tak strasznie nie chciało mi się dzisiaj siedzieć
w tej szkole! Myślę, że nikt nie będzie zwracał uwagi na to, że mnie nie ma. W
końcu to tylko dwie lekcje, a moja frekwencja do tej pory była stuprocentowa.
Zresztą, czym ja się przejmuję… To chyba teraz najmniej ważny temat. Muszę się
skupić na Ali i Paulu. Gołym okiem widać, że coś między tą dwójką jest! To, w
jaki sposób na siebie patrzyli… Nie do opisania. A Paul to bardzo fajny
chłopak. Fakt, że gadałam z nim przez jakieś pół godziny nie ma tutaj znaczenia.
Najważniejsze jest, że spodobał się Ali i mam nadzieję, że na odwrót. Byłaby z
nich genialna para! O matko, jak się cieszę! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nawet
się nie zauważyłam, a byłam już na moim osiedlu. Zmarszczyłam brwi, kiedy
zobaczyłam przy naszym domu czerwony samochód. Cholera, gdzieś już widziałam to
auto. Podeszłam bliżej i obejrzałam je z
każdej strony. Tak, zdecydowanie je już gdzieś widziałam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy
dotarłam pod wejście do domu usłyszałam jakieś głosy. Od razu rozpoznałam
Brada, niestety tylko jego. Uchyliłam po cichu drzwi i niezauważona weszłam do
środka. Zatrzymałam się w korytarzu i przylgnęłam do ściany. Wychyliłam
delikatnie głowę i od razu rzuciła mi się w oczy burza czarnych włosów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Logan! – szepnęłam do siebie,
mimo wszystko trochę za głośno, bo chłopcy odwrócili głowy w moją stronę. Z
prędkością światła schowałam się za ścianą i modliłam się, aby mnie nie
zauważyli. Kiedy po paru sekundach usłyszałam jak kontynuują rozmowę
odetchnęłam z ulgą. Podeszłam nieco bliżej i słuchałam o czym rozmawiają.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To był niewybaczalny błąd! –
warknął Logan. – Nie możemy tego tak zostawić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A myślisz, że tego nie wiem?! –
westchnął Brad ze zdenerwowaniem. – Ale to jest zbyt duże ryzyko – zapewne przeczesał
palcami włosy – nie mogę tak narażać Brooke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Stary, kurwa! – krzyknął Logan.
– Lasek na tym świecie jest miliony! A taka szansa może się już nie trafić! –
jesteś super Logan, naprawdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – dzięki! – nie ma takiej
opcji. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiesz, że będziesz potem tego
żałował? – głos chłopaka był przerażający. – Jak teraz im to odpuścimy, oni znowu
to zrobią, bo pokażemy im, że jesteśmy słabi – jacy oni? Co odpuścimy? Komu?
Co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cholera – syknął Brad – wiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc jak będzie? – zapytał Logan.
– Z mojej strony mogę ci zaproponować moich najlepszych ludzi do ochrony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Znam ich? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin Bieber i Paul Collins –
Paul też jest uwikłany w to wszystko?! Chwila… Justin?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O nie, nie! – zaprotestował Brad.
– Nie zgadzam się na Biebera.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiem, że zalazł ci za skórę –
powiedział Logan. – Bardzo – poprawił się po chwili – ale przecież zależy ci na
bezpieczeństwie Brooke, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zależy – przytaknął chłopak – i
dlatego nie wepchnę jej w prosto w paszczę lwa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak sobie chcesz – warknął Logan.
– Ale informuję cię, że tym razem w dupie mam twoje zdanie! – chyba się wkurzył…
- Przez dwa pieprzone lata, kiedy siedziałeś w tym pieprzonym poprawczaku
zgadzałem się na wszystko! – co?! – Mogłem robić co chciałem, bo i tak byś się
o tym nie dowiedział! Ale wolałem być lojalny wobec ciebie. Ale teraz, kiedy
wyszedłeś mam dość! – krzyczał, a ja nie mogłam uwierzyć, że Brad był już w to
zamieszany tak długo! – Zrobię tak jak będę uważał. Gdyby nie ja The Bloods
umarłoby już dawno! Powinieneś być mi wdzięczny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gdyby nie ja w ogóle by nie powstało – odparł spokojnie Brad.
– Więc zamknij się i zaproponuj mi coś ciekawego – wyjrzałam zza ściany i
zobaczyłam Brada, wygodnie rozsiadającego się na fotelu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak mówiłem – odchrząknął Logan, wyraźnie przestraszony –
weźmiemy zakładników.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I co chcesz z nimi zrobić? – Brad przyłożył dłoń do czoła i
zaczął nad czymś intensywnie myśleć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wyciągnąć wszystkie potrzebne informacje – wyjaśnił chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jeszcze raz – Johnson podniósł się i zaczął chodzić po pokoju
– jakie jest ryzyko?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Odwetu z ich strony – Logan wzruszył ramionami. – Mogą zrobić
to samo co my.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale? – stanął w miejscu i przyglądał się czarnowłosemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– My potrzebujemy od nich ludzi z gangu, a oni kogoś łatwego do
złamania i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bliskiego nam – dokończył Brad<br />
Czy to
znaczy, że moje życie jest zagrożone? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
_________________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że się spodoba :) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do następnego :*</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-20086493012240830572016-05-01T12:38:00.002-07:002016-05-01T12:38:42.031-07:00ROZDZIAŁ 7<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– C-co ty tu robisz? – wyjąkałam zaskoczona jego obecnością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Siedzę? – uniósł brew. – Nie mów, że nie tęskniłaś –
uśmiechnął się złośliwie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie znam cię – odchrząknęłam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A mi się wydaję, że jednak znasz – zaśmiał się. – W końcu
byłem twoim chłopakiem, nieprawdaż?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A-ale – nie mogłam uwierzyć w to co mówił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Oj skarbie – wstał z krzesełka i podszedł do mnie, kładąc
dłoń na moim policzku – wiem o tobie wszystko – zbliżył swoją twarz do mojej. –
To, że śniłaś o mnie – delikatnie otarł swoim nosem o mój – i to, że zgubiłaś
się w swojej szkole w pierwszy dzień. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak to możliwe? – powiedziałam bardziej do siebie niż do
niego, ale chłopak usłyszał to i zaśmiał się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To będzie moja tajemnica – puścił mi oczko. – I to, że się
spotkaliśmy też, dobrze? – uważnie zlustrował moją twarz, a ja lekko skinęłam
głową. – A teraz zabieram cię gdzieś – pociągnął mnie za rękę, przez co prawie
spadłam z krzesła. Na szczęście chłopak w porę mnie złapał. Znowu znaleźliśmy
się niebezpiecznie blisko siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziękuję – mruknęłam cicho, próbując się od niego odsunąć,
ale ten zacieśnił uścisk na mojej talii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dokąd się wybierasz, księżniczko? – pocałował mnie w
policzek. Byłam naprawdę zaskoczona i zdezorientowana jego zachowaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyszliśmy
z domu pełnego pijanych i naćpanych ludzi. Kiedy ciepły wiaterek uderzył w moją
twarz zamknęłam oczy. Było tu tak przyjemnie. Jednak Justin nie dał mi się
długo nacieszyć tą chwilą, ponieważ pociągnął mnie, jak mniemam, w stronę
swojego samochodu. Gdy byliśmy przy nim otworzył mi drzwi i czekał aż wejdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja chyba tu zostanę – powiedziałam. – Nie znam cię i nie
chcę nigdzie z tobą jechać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale czy ja się pytałem o zgodę? – zmarszczył brwi i dał
znak ręką, abym weszła do środka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – mruknęłam, cały czas patrząc na niego. Robił się
zły. Jego oczy pociemniały, a szczęka była zaciśnięta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie chcesz żebym się denerwował – syknął, przez zaciśnięte
zęby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem wolnym człowiekiem i mogę sama o sobie decydować! –
krzyknęłam, mając dość ciągłych rozkazów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Och – zaśmiał się ponuro. – Nie jestem pewien czy takim
wolnym – przechylił głowę i spojrzał na mnie. – A co jeśli ktoś dałby cynk, że
zbieg z więzienia znajduję się teraz w LA?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie zrobiłbyś tego – warknęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak sama powiedziałaś: nie znasz mnie – wzruszył
ramionami. – To jak? Wchodzisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jeszcze… – kiedy chciałam odpowiedzieć mu w ogóle
niestraszną groźbą, usłyszałam znajomy
głos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke! – obok nas pojawił się Brad. Cieszyłam się, że go
tu widzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A któż to raczył się pojawić – na ustach Justina pojawił
się chytry uśmieszek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zostaw ją! – warknął chłopak. – Powiedziała, że nie chce z
tobą jechać to nie pojedzie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A kiedy mówiła, że nie chce się z tobą pieprzyć
posłuchałeś jej? – wydawało mi się jakbym była we śnie. On wiedział wszystko. I
jeszcze sposób w jaki mówił. Był taki przerażający, ale zarazem intrygujący. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Powiedziałem, że masz ją zostawić – wysyczał Brad,
ignorując jego słowa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co będę z tego miał? – Justin założył ręce na piersi i
przyglądał się Bradowi uważnie. A ja stałam z boku jak jakaś sierota i
obserwowałam co się dzieje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie będziesz miał obitej mordy! – jego postawa wskazywała,
że jest gotowy do ataku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Uważaj śmieciu do kogo mówisz – Justin podszedł do niego
tak blisko, że prawie stykali się nosami. – Powinieneś się nauczyć, że ze mną
się nie zadziera. Chcesz powtórki z rozrywki? – jego oczy stały się czarne.
Bałam się. Ba! Ja byłam przerażona. Miałam wrażenie, że zaraz się na siebie
rzucą i się pozabijają. – Ostatnio wzięło mnie na wspominki – Justin odsunął
się nagle od chłopaka, a na jego twarzy ponownie wyrósł psychiczny uśmiech. –
Wspomniałem wszystkie laski, które pieprzyłem. I wiesz co? Twoja siostra była
jedną z najlepszych. Może i mała i niedoświadczona, ale taka... – nie dane mu
było dokończyć, bo Brad się na niego rzucił. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaczęli
okładać się pięściami, a ja tylko mogłam stać z boku, próbując namówić ich,
żeby przestali. Tak, to naprawdę bezsensowne. Rozejrzałam się dookoła, chcąc
znaleźć coś lub kogoś kto pomoże mi ich rozdzielić. Zauważyłam w aucie Justina
srebrny przedmiot. Uśmiechnęłam się do siebie i szybko pobiegłam po broń.
Odbezpieczyłam pistolet i wycelowałam w jego właściciela. Ale czy naprawdę chcę
go postrzelić? Westchnęłam. Stałam i tylko przyglądałam się jak chłopcy coraz
bardziej siebie masakrują. Podniosłam broń i wystrzeliłam w powietrze. Jak na
komendę przestali się bić i spojrzeli na mnie zdezorientowani. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Następnym razem wyceluję w ciebie – syknęłam do Justina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie miałabyś odwagi – chłopak wstał, rzucając pogardliwe
spojrzenie w stronę Brada. Cóż za okropna sytuacja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie byłabym tego taka pewna – uśmiechnęłam się chytrze i
wystrzeliłam nabój, który trafił w ziemię, tuż obok nogi Justina. – Następnym
razem nie spudłuję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie będzie następnego razu, skarbie – mrugnął do mnie i
wyrwał mi broń. – A teraz jestem zmuszony was opuścić, ale robota czeka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Masz rację, uciekaj! – warknął Brad, ocierając zakrwawioną
wargę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Och Brad, Brad – westchnął Justin. – Jesteś śmieszny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj spokój – złapałam Brada za rękę, który był gotowy
ponownie rzucić się na chłopaka. Patrzyliśmy jak Justin wycofał auto i chwilę
potem zniknął za zakrętem. Już miałam coś powiedzieć, ale usłyszałam dźwięk
smsa. Wyciągnęłam telefon z torebki i przeczytałam wiadomość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
NIEZNANY<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Wiedziałem, że jesteś
do tego stworzona. Sam sposób w jaki trzymasz broń… Jesteś cudowna. Do
zobaczenia, Brooke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie musiałam się nawet
zastanawiać od kogo ta wiadomość. Ale o czym on mówi? Do czego jestem
stworzona? Czyżby jarał go sposób w jaki trzymam broń? No tak, w końcu to
chłopak, a oni są dziwni. Tak czy siak mam nadzieję, że nie trafię już na
niego. Jest on strasznie dziwny i tajemniczy. A ja… Lubię tajemnice. Cholera,
tak ciężko jest mi samej przed sobą przyznać, że mnie zaintrygował. Tak
naprawdę wcale nie chcę, żeby mnie zostawił w spokoju. Wręcz przeciwnie. Liczę
na to, że jutro też go zobaczę. I pojutrze i za tydzień i za rok. Ten człowiek
jest chodzącą zagadką, którą ja mam zamiar rozwiązać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jedziemy do domu? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jasne – posłałam mu krzywy uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poszłam
za chłopakiem we wskazanym kierunku. Po chwili siedzieliśmy już w jego aucie,
kierując się do domu. Chyba powinnam napisać Sophie, że jestem z Bradem. Ale
czy to na pewno bezpieczne? W końcu on mnie prawie zgwałcił. Ale przeprosił!
Muszę z nim koniecznie porozmawiać. A co jeśli się wkurzy i… Potrząsnęłam
głową, nie chcąc o tym myśleć. Nie teraz. Wrócimy do domu i wszystko z nim
wyjaśnię. Chcę przesiedzieć to piętnaście minut w spokoju i nie myśleć.
Wyłączyć się. Wyciągnęłam telefon i szybko napisałam Sophie wiadomość, że ze
mną wszystko w porządku i żeby się nie martwiła. Zablokowałam ekran i
odwróciłam głowę w stronę okna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego milczysz? – zapytał chłopak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie mam nic do powiedzenia – wzruszyłam ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie uważasz, że musimy porozmawiać? – poczułam jego rękę
na swoim udzie i walczyłam ze sobą, aby jej nie zepchnąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O czym? – odwróciłam głowę ciekawa co dokładnie ma na
myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O Justinie i twojej ucieczce – przerwał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko o tym? – uniosłam brew. Powoli się denerwowałam. Nie
ma zamiaru porozmawiać ze mną o tym co zrobił? No proszę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I jeszcze –
odchrząknął – o tym co zrobiłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co zrobiłeś? – wysyczałam przez zęby, kiedy uderzyły we
mnie wspomnienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiesz, że nie chciałem tego zrobić – zatrzymał się na
poboczu i złapał mnie za rękę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zrobić czego! – podniosłam głos, chcąc aby to powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie każ mi tego mówić – odwrócił głowę, zaciskając
szczękę. – Wiesz, że nie jestem z tego dumny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Masz to powiedzieć – warknęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, ja – znowu na mnie spojrzał. – To był błąd. Ten cały
gwałt – wyrzucił ręce w powietrze. – Ja po prostu miałem dużo na głowie. Stres,
poprawczak… To wszystko sprawiło, że musiałem się wyżyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I ja byłam pod ręką – mruknęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przepraszam. Wiesz dobrze, że jesteś dla mnie ważna i nie
pozwoliłbym cię skrzywdzić – złapał moje dłonie i ucałował je.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiem – uśmiechnęłam się lekko, przypominając sobie
sytuację z Justinem. Stanął w mojej obronie. Martwił się i mimo tego co zrobił
myślę, że już pora mu wybaczyć. W końcu jak sam powiedział to było chwilowe
zaćmienie jego umysłu. – Ale jeśli zrobisz coś takiego jeszcze raz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie ma takiej opcji – nie dał mi dokończyć. – Kocham cię –
powiedział i przywarł swoimi ustami do moich. A czy ja kocham go?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-70048056174919848142016-04-25T09:02:00.001-07:002016-05-03T05:39:38.099-07:00ROZDZIAŁ 6<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">COŚ WAŻNEGO MAM DO POWIEDZENIA, WIĘC RADZĘ PRZECZYTAĆ TO CO JEST NA DOLE!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: red;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rano
obudził mnie alarm w telefonie. Jęknęłam w poduszkę i rękami zasłoniłam uszy,
chcąc nie słyszeć tego okropnego dźwięku. Po paru minutach bezsensownego
leżenia w końcu zmusiłam się do wstania i wyłączyłam budzik. Usiadłam na łóżku
i przeciągnęłam się leniwie. Sprawdziłam zegarek, ale było dopiero siódma.
Miałam godzinę na ogarnięcie się, więc spokojnie powinnam dać radę. Wstałam na
nogi i podeszłam do szafy. Sophie mówiła, że ubrania w niej są do mojej
dyspozycji, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna. Zdecydowałam się na bordowe
spodnie i czarną bluzkę. Do tego dobrałam czarną, skórzaną kurtkę. Weszłam do
łazienki, umyłam twarz i zęby, a potem rozczesałam włosy. Postanowiłam je lekko
wyprostować i zostawić rozpuszczone, po czym wróciłam do pokoju. Sięgnęłam po
plan lekcji, który leżał na szafce i sprawdziłam jakie będę miała dzisiaj
lekcje. Wrzuciłam potrzebne na dzisiaj książki do torby, zabrałam plan i
telefon i wyszłam z pokoju. Po cichu zeszłam po schodach, nie wiedząc czy
Sophie już wstała. Weszłam do kuchni i zobaczyłam jak dziewczyna krząta się
przy kuchence.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dzień dobry – powiedziałam
cicho, a ona odwróciła się i uśmiechnęła szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak się spało? – spojrzała na
mnie, po czym znowu wróciła do swojego zajęcia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dobrze, dziękuje – założyłam
włosy za ucho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chcesz jajecznice? – zerknęła
na mnie, a ja przytaknęłam głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pomogłam
jej przenieść wszystko na stół i chwilę potem zajadałyśmy się przepyszną
jajecznicą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To jest genialne – powiedziałam
zachwycona, wkładając sobie kolejną porcję jedzenia do ust. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dzięki – zachichotała cicho. –
Jakieś plany na dzisiaj?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Szkoła – wzruszyłam ramionami –
a potem zobaczę. A ty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To samo co ty – zaśmiała się
głośno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Widzę, że od rana humor
dopisuje – zawtórowałam jej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie ma sensu marnować życia na
smutek – wystawiła mi język. – Uśmiechnij się, świat staje się wtedy
piękniejszy – podniosła się i zaczęła sprzątać talerze. Pomogłam jej i chwile
potem byłyśmy w drodze do szkoły. Przez cały czas śmiałyśmy się z różnych
rzeczy. Sophie opowiadała śmieszne historie, przez co bolał mnie brzuch. Rany,
naprawdę polubiłam tę dziewczynę! Była wesoła i zawsze uśmiechnięta.
Zachowywała się jak Ali. A właśnie! Ciekawe czy one się znały.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Sophie? – przekręciłam głowę i spojrzałam na
nią. – Znasz Alison Dawson?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hm…– przyłożyła palec do brody.
– Coś mi się kojarzy. Dziewczyna z drugiej klasy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, chodzimy razem–
przytaknęłam. – Jest bardzo pozytywna i zakręcona – zachichotałam. – W sumie
jesteście podobne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Naprawdę? – uniosła brew. – To
koniecznie muszę ją poznać!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chyba będziesz miała okazję –
mrugnęłam do niej i wskazałam na dziewczynę, która zbliżała się w naszym
kierunku. Kiedy zauważyła Sophie przystanęła, a ja przewróciłam oczami.
Przyśpieszyłam i chwilę potem byłyśmy koło Ali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej – przytuliłam ją. – Ali to
jest Sophie. Sophie to jest Alison – wskazałam najpierw na jedną, a potem na
drugą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja cię znam! – krzyknęła
Sophie. – W tamtym roku złamałaś Juliette nos! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, to ja – zaśmiała się Ali,
a ja posłałam jej zdezorientowane spojrzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Należało się jej – lekko
szturchnęła ją w bok i po chwili obie wybuchły śmiechem, a ja stałam jak
głupia, nie wiedząc o co chodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Śmiejcie się dalej, a zaraz spóźnimy
się na lekcje – próbowałam zwrócić na siebie uwagę, ale marnie mi to wychodziło.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Okay, okay – Sophie próbowała
przestać się śmiać – faktycznie muszę już lecieć i wy zresztą też. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No popatrz – spojrzałam na nią
z sarkastycznym uśmieszkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj spokój Brooke – szturchnęła
mnie w bok. – Pójdziemy zjeść razem lunch potem? – zerknęła na mnie i na Ali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czemu nie – wzruszyłam
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To do zobaczenia – pocałowała
nas w policzek i odeszła. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie mówiłaś, że ją znasz – Ali
patrzyła na mnie zszokowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poznałam ją wczoraj – machnęłam
ręką. – Chodźmy już.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Szybko zdobywasz znajomych –
uśmiechnęła się szeroko. – Niedługo będziesz bardziej popularna niż Alexis.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kto to Alexis? – zmarszczyłam
brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziewczyna Theo – przewróciła
oczami. – Tylko, że ona jest znana z tego, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jest suką – dokończyłam za nią,
a ona przytaknęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Akurat
kiedy podeszłyśmy pod klasę zadzwonił dzwonek. Zrobiło się duże zamieszanie,
ale już po chwili siedziałyśmy w klasie i czekałyśmy na nauczyciela.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Skąd wiedziałaś co chcę
powiedzieć? – zapytała po chwili ciszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Miałam przyjemność poznać –
mrugnęłam do niej i widziałam, że chciała zapytać o co chodzi, ale nauczyciel,
który właśnie wszedł do klasy nie dał jej szansy otworzyć ust. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byłam
szczerze zaskoczona, ale uważnie słucham na lekcji, kiedy pan Mills opowiadał
nam o fizyce kwantowej. Nie sądziłam, że taki temat może mnie zainteresować,
ale naprawdę się cieszyłam, bo to skutecznie rozpraszało moje myśli. Po
czterdziestu pięciu minutach zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowie opuścili
klasę. Wyszłam na korytarz i od razu pojawiła się przy mnie Ali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No więc słucham – założyłam
ręce na piersi – teraz nie masz się jak wywinąć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie odpuścisz? – westchnęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – wyszczerzyła się jak
wariatka, a ja pokręciłam głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No dobrze – przystanęłam i
oparłam się o szafki, które stały na wprost wejścia do szkoły. – Siedziałam w
parku, kiedy podeszła do mnie grupka jakiś dziewczyn. Coś gadały naprawdę bez
sensu – prychnęłam – a potem – przerywałam kiedy drzwi gwałtownie się
otworzyły. Zamarłam kiedy zobaczyłam Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A potem? – wskazała ręką, abym
kontynuowała. Jednak ja stałam jak zaczarowana i nawet nie mrugałam. – Brooke,
o co chodzi? – dziewczyna odwróciła głowę i spojrzała tam gdzie ja. Zmarszczyła
brwi, bo nie wiedziała o co chodzi. W końcu nie mówiłam jej o tym co zrobił
Brad. Ona nawet nie wiedziała, że miałam chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke – chłopak zauważył mnie
i od razu do mnie podbiegł. Cała się spięłam i Ali to zauważyła, bo złapała
mnie za rękę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kto to? – wyszeptała, tak że
tylko ja mogłam usłyszeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nic
nie odpowiedziałam tylko posłałam jej przerażone spojrzenie. Brad zatrzymał się
kilka kroków od nas. Nikt nic nie mówił. Patrzyliśmy się sobie w oczy i nie
miałam pojęcia jak powinnam się zachować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke – z jego gardła wydobył
się niski, ochrypły głos, a po moich plecach przeszły ciarki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mocniej
ścisnęłam dłoń Ali i czułam jak do moich oczu napływają łzy. Mrugałam szybko,
próbując się ich pozbyć, ale średnio mi to wychodziło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musimy już iść – widząc co się
dzieje, dziewczyna próbowała mi pomóc, za co byłam jej naprawdę wdzięczna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak – powiedziałam cicho i
spuściłam głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czekaj – chłopak złapał mnie za
ramię, kiedy przechodziłyśmy obok niego. Odwróciłam się w jego stronę, a na
mojej twarzy wymalowany był strach. Brad widząc to, puścił mnie, a jego ręka
opadała swobodnie wzdłuż jego ciała. – Porozmawiaj ze mną, proszę – powiedział
z desperacją. Spojrzałam na Ali, a potem z powrotem na Brada. Wahałam się, ale
ostatecznie zdecydowałam się z nim porozmawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Idź, zaraz przyjdę –
przytuliłam Ali i cmoknęłam ją w policzek. Niepewnie puściła moją dłoń i
posłała mi lekki uśmiech, po czym odeszła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bałem się, że coś ci się stało,
kiedy nie wróciłaś do domu – zrobił krok do przodu, a ja automatycznie cofnęłam
się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie podchodź do mnie –
wyciągnęłam ręce przed siebie, chcąc go zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, przepraszam – westchnął.
– Dobrze wiesz, że nic złego bym ci nie zrobił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Naprawdę Brad? – spojrzałam na
niego niedowierzając. – Po tym co stało się wczoraj ciężko mi w to uwierzyć –
spuściłam głowę i zaczęłam bawić się końcem mojej koszulki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Byłem po prostu zły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc za każdym razem kiedy
będziesz zły, będziesz przychodził do mnie i próbował mnie zgwałcić?! – szybko
podniosłam głowę i patrzyłam na niego z odrazą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie mów tak – zacisnął szczękę,
patrząc w bok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co? – przekrzywiłam głowę i
uśmiechnęłam się chytrze. – Prawda w oczy kole? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, przepraszam – szybko
złapał moje dłonie zanim zdążyłam je zabrać. – Wróć do domu, błagam. Martwię
się o ciebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie chcę wracać do domu!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś moją dziewczyną – wyszeptał
– jesteś dla mnie ważna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ciekawie to okazujesz –
prychnęłam z kpiną. – Mam cię dość – westchnęłam, ale to prawda. – Muszę iść na
lekcję – wyrywałam swoje dłonie i odwróciłam się, chcąc odejść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wybacz mi, błagam – krzyknął za
mną, ale miałam to w nosie. Przyśpieszyłam i zniknęłam za rogiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Weszłam do
łazienki i oparłam się o ścianę. I co ja mam teraz zrobić?! Nie mogę wiecznie
siedzieć na głowie Sophie, a do domu nie
mam najmniejszego zamiaru wracać. Ale z drugiej strony nie mogę być wiecznie
zła na Brada. Okay, zrobił coś bardzo złego, ale przeprosił mnie. Dam nam parę
dni, a potem może wrócę. Tak, to będzie dobry pomysł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Reszta dnia
minęła naprawdę ciężko. Alison cały czas wypytywała mnie kim jest Brad i co
takiego mi zrobił, ale ja naprawdę nie miałam ochoty jej o tym opowiadać.
Zbywałam ją, a ona się złościła, więc obiecałam jej, że powiem wszystko jak
będę gotowa. Ostatecznie odpuściła i przez resztę czasu próbowała zrobić
wszystko, żeby zająć czymś moje myśli. Kiedy zadzwonił dzwonek obwieszczający
koniec ostatniej lekcji, szybko spakowałam moje rzeczy i opuściłam klasę. Przy
wyjściu ze szkoły dołączyła się do mnie Sophie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak ci minął dzień? – spytała
uśmiechnięta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brad tu był – wzruszyłam
ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co? – zatrzymała i spojrzała na
mnie zdziwiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przyszedł porozmawiać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I co ci powiedział? –
dopytywała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Że przeprasza – pokręciłam
głową, uśmiechając się smutno. – I żebym wróciła do domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I co chcesz zrobić? – jej usta
wykrzywiły się w grymas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właśnie chciałam zapytać czy mogłabym
u ciebie zostać na parę dni – powiedziałam niepewnie. – Tylko kilka dni,
naprawdę – dodałam szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie ma problemu – uśmiechnęła
się szeroko. – Możesz u mnie zostać tyle ile potrzebujesz – przytuliła mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziękuję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W takim razie musimy to uczcić!
– klasnęła w dłonie, a ja posłałam jej zdezorientowane spojrzenie. –Kolega z
klasy robi imprezę. Co ty na to? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brzmi całkiem nieźle –
uśmiechnęłam się do niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy
wracałyśmy do domu, cały czas śmiałyśmy się jak idiotki. Ludzie posyłali nam dziwne
spojrzenia, ale my miałyśmy to gdzieś. Weszłyśmy do domu i od razu skierowałam
się do kuchni, bo byłam potwornie głodna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na co masz ochotę? – zapytałam
Sophie, kiedy otworzyłam lodówkę i przejrzałam jej zawartość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Może zamówimy pizzę? – weszła do
kuchni już przebrana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Albo ją zrobię? – odwróciłam
się do niej i zmarszczyłam brwi, ale po co marnować pieniądze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Okay – wzruszyła ramionami. –
Pomóc ci w czymś?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Możesz pokroić warzywa –
przytaknęła głową i zabrałyśmy się do pracy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Godzinę
później siedziałyśmy przy stole i zajadałyśmy się pizzą. Sophie przez cały czas
zachwalała jak to ja świetnie gotuję i koniecznie muszę jej tego nauczyć. Po
obiedzie posprzątałyśmy i udałyśmy się do swoich pokoi, żeby przygotować się na
imprezę. Weszłam do łazienki i pozbyłam się swoich ubrań. Weszłam pod prysznic
i odkręciłam wodę. Kiedy woda zetknęła z moim ciałem od razu się zrelaksowałam.
Sięgnęłam po żel do kąpieli i wylałam go na rękę. Umyłam całe ciało, a potem
włosy, zakręciłam kurek i wyszłam z kabiny. Wytarłam się białym ręcznikiem, a
potem owinęłam się nim. Wysuszyłam włosy i zdecydowałam się je zakręcić. Miałam
szczęście, bo znalazłam lokówkę. Wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę. Znalazłam
seksowaną, czerwoną sukienkę z długimi rękawami i dość dużym wycięciem na
plecach. Założyłam ją i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam całkiem dobrze.
Wyszłam z pokoju i poszłam zobaczyć do Sophie. Zapukałam w drzwi i usłyszałam
głośne „proszę”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wow – patrzyłam na nią z
zachwytem, ale wyglądała niesamowicie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ty też wow – zachichotała. – A
gdzie masz makijaż? – zmarszczyła brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie mam tutaj kosmetyków –
wzruszyłam ramionami, ale cały czas się uśmiechałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chodź tutaj – wskazała na
krzesło, stojące obok biurka. Posłusznie zrobiłam to co mi kazała i kilkanaście
minut później Sophie skończyła mój makijaż. – Voilà! – uśmiechnęła się. Wstałam
i podeszłam do lustra. Kiedy zobaczyłam jak wyglądam byłam po prostu w niebie.
Jeszcze nigdy nie wyglądałam tak ładnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O matko – przyłożyłam dłoń do
ust, ale byłam naprawdę zaskoczona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I jeszcze buty – podała mi
klasyczne, czarne szpilki. Założyłam je i byłam gotowa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziękuję – przytuliłam ją, a
ona zaśmiała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Polecam się na przyszłość –
mrugnęła do mnie. – To co? Idziemy? – spojrzałam na ścianę, na której wisi duży
zegar. – Jest dwudziesta. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już? – byłam zdziwiona, bo nie
miałam pojęcia kiedy ten czas zleciał. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chodź – przewróciła oczami i
uśmiechnęła się szeroko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pół
godziny później wysiadłyśmy z taksówki pod domem Martina. Tak miał na imię
gospodarz imprezy. Sophie przez całą drogę opowiadała jaki on jest niesamowity
i coś czuję, że coś się między tą dwójką wydarzy. Nie znam dziewczyny za
dobrze, ale już zdążyłam zauważyć, że ona tak łatwo nie odpuszcza. Weszłyśmy do
domu, nie dzwoniąc, bo i tak nikt by nie usłyszał. Przejechałam wzrokiem po
pomieszczeniu, a na moich ustach wyrósł ogromny uśmiech. Było tu mnóstwo ludzi!
Nareszcie miałam okazję się wyszaleć. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam barek z
alkoholem. Od razu ruszyłam w jego stronę, ciągnąc za sobą Sophie. Zamówiłyśmy
shoty i po dwa drinki, wypijając je najszybciej jak się dało. Kiedy poczułam
jak alkohol powoli daje się we znaki ruszyłam z dziewczyną na parkiet. Nie
musiałyśmy długo czekać, aż obok nas pojawili się jacyś chłopcy. Uśmiechnęłam się
do jednego szeroko i zaczęłam z nim tańczyć. Po kilkunastu minutach, wykończone
postanowiłyśmy trochę odpocząć, więc wróciłyśmy do baru. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Podać coś? – uśmiechnął się
chłopak za ladą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na co masz ochotę Brooke? –
Sophie spojrzała na mnie i parsknęła śmiechem. Tak, zdecydowanie za dużo
alkoholu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wiem – wzruszyłam
ramionami, szczerząc się do niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Może nam coś zaproponujesz? –
dziewczyna oparła ręce na ladzie i obdarzyła chłopaka uwodzicielskim
spojrzeniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mam pewien pomysł – zbliżył
swoją twarz do jej, a ja miałam wrażenie, że ją pocałuje. Uchyliłam usta w
szoku, ale chłopak posłał jej tylko uśmiech i odsunął się, aby zrobić nasze
drinki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przystojny – odwróciła się do
mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Myślałam, że się pocałujecie! –
krzyknęłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bez przesady – zaśmiała się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Już
chciałam jej odpowiedzieć, ale przerwał nam chłopak, który podał nam nasze
drinki. Zrobiłam łyka i nie mogłam uwierzyć, że to jest takie pyszne! Wypiłyśmy
do końca, po czym Sophie wyciągnęła chłopaka i poszła z nim zatańczyć, a ja
siedziałam i patrzyłam na nich, uśmiechając się jak głupia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego siedzisz tu sama? –
usłyszałam obok ucha ochrypły głos, ale nie wiedzieć czemu nie spojrzałam na
chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak wyszło – machnęłam ręką i
uśmiechnęłam się szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czyli nie będziesz miała nic przeciwko
jak się do ciebie dosiądę, Brooke? – słysząc swoje imię gwałtownie odwróciłam
głowę. Zamarłam kiedy moje oczy spotkały te piękne, miodowe tęczówki. <o:p></o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
________________________________________________________________________</div>
<div class="MsoNormal">
Okay, podjęłam decyzję co do tego ff. Parę osób mi pisało na privie, żeby kontynuować to. Ale wiecie co? Ja się po prostu wypaliłam. Nie mam najmniejszego pomysłu na to opowiadanie. Hmm, tzn mam. Ale jest beznadziejne i kiedy moja koleżanka je poznała, wyzwała mnie od idiotek, że chcę to wszystko tak zakończyć. W sumie się z nią zgadzam. Zgodziłam. Między innymi dlatego zawiesiłam to ff na całe dwa tygodnie. Ale nie daje mi to spokoju. Nie lubię czegoś zaczynać i nie kończyć. Tak więc uwaga, uwaga! Ogłaszam wszem i wobec, że skończę to pisać. I tu jest taka mała prośba do Was (czyt. dla tych, którzy tu jeszcze zaglądają). Jeśli ktoś ma jakieś propozycje, życzenia, pomysły (lub jakkolwiek sobie to nazwiecie) możecie mi napisać (e-mail jest w zakładce kontakt). Może będzie mi łatwiej, bo wierzcie lub nie, pisanie czegoś bez pomysłu to prawdziwe katusze. Także to chyba wszystko. Cieszcie się <strike>albo nie</strike>, bo wróciłam! Coś jeszcze? A tak, wydaje mi się, że to nie będzie jakieś super długie. Spodziewajcie się koło 15-20 rozdziałów, bo szczerze mówiąc chcę to jak najszybciej zakończyć. I jeszcze coś! Rozdziały raczej będą się pojawiały nieregularnie. Postaram się raz w tygodniu, ale różnie może być. Tyle z mojej strony. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia :*</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
PS Ktoś mnie przekonał też do wattpada, więc tam też możecie mnie znaleźć --> KONTAKT</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-52225206237069415142016-04-07T12:09:00.001-07:002016-04-07T12:09:38.889-07:00KONIEC<div style="text-align: center;">
Cześć Wam! </div>
<div style="text-align: center;">
Bardzo Was przepraszam, ale jestem zmuszona zakończyć/zawiesić (nazywajcie to jak chcecie) tego bloga. Moje wszystkie chęci do pisania tego po prostu odeszły. Pomijając to, że i tak prawie nikt tego nie czyta, mi samej brakło weny. Nie podoba mi się to w jakim kierunku (mimo, że to dopiero początek) zmierza to opowiadanie i ogólnie wydaję się do kitu. Także po prostu nie będę pisać tego dalej. <strike>Może kiedyś jak mnie natchnie to wrócę, ale wątpię. </strike></div>
<div style="text-align: center;">
Dziękuje bardzo za wszystkie wyświetlenia i komentarze zarówno w tej części jak i poprzedniej! Nie wyobrażacie sobie jaka to radość widzieć, że komuś podoba się moja twórczość. Dziękuję, że byliście i przepraszam z całego mojego małego serduszka.</div>
<div style="text-align: center;">
Kocham Was ♥</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Wera</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-11291116318126013702016-03-18T09:48:00.000-07:002016-03-18T09:48:01.373-07:00ROZDZIAŁ 5<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie wiem ile wpatruję się w tę
kartkę. Mam wrażenie jakby czas się zatrzymał. Cały czas od nowa czytam jej
treść, nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Skoro wie, że nie noszę bransoletki od
niego to znaczy, że mnie obserwuje? Przełykam ślinę i powoli podnoszę głowę,
napotykając zdezorientowane spojrzenie Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co tam masz napisane? – pyta i
wyciąga szyje, żeby zobaczyć kartkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To tylko…– zacinam się próbując
znaleźć jakąś wymówkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co? – zaciska szczękę i nie mam
pojęcia czemu się denerwuje. Spoglądam za niego i widzę jak ten sam kelner,
który przyniósł nam jedzenie, uśmiecha się do mnie. Odwzajemniam to i wzdycham
ciężko, bo dociera do mnie, że teraz nie mam wyjścia i muszę powiedzieć Bradowi
o Justinie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Będziesz zły – zaczynam cicho. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie będę – odpowiada szybko i
zaciska usta w wąską linię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To od pewnego chłopaka – mówię
po chwili. – Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Od tego kelnera, tak?! –
podnosi się gwałtownie, że aż podskakuję. – Dopiero co cię poznał – zatrzymuje
się i patrzy na mnie przez chwilę. – On cię nawet nie poznał – prycha z kpiną.
– On nie wie, że nie można podrywać zajętych dziewczyn?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko, że to nie – szybko
przestaję mówić, kiedy orientuję się, że wszystko uszło mi na sucho. – To ja
wyrzucę ten numer – dopowiadam i podnoszę się z miejsca, kierując się w stronę
kosza na śmieci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogę
uwierzyć w swoje szczęście! Nie ma opcji, żeby Brad dowiedział się o Justinie,
bo wtedy wpadnie w szał. Zbyt dużo już przez niego wycierpiał i nie chcę, żeby
przeszłość do niego wracała. Wracam z powrotem do stolika i zabieram się do
jedzenia. Grzebię widelcem po talerzu, ale jakoś straciłam apetyt. Nagle do
głowy wpada mi pewna myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co miało znaczyć to co
powiedziałeś? – podnoszę głowę i patrzę wyczekująco na chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co powiedziałem? – marszczy
czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Powiedziałeś,
że nie powinno podrywać się zajętych – wyraźnie podkreśliłam to słowo –
dziewczyn. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I czego w tym
nie rozumiesz? – rozkłada ręce i wygodniej rozsiada się na krześle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Bo z tego co
mi wiadomo to ja nie jestem zajęta – mamroczę pod nosem i znowu zaczynam bawić
się jedzeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– No cóż –
przerywa, a ja nie mam odwagi na niego spojrzeć – w pewnym sensie jesteś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie jestem –
mówię cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Och, czyżby?
Spójrz na mnie – słyszę w jego głosie rozgoryczenie. Co się z nim dzisiaj
dzieje? – Brooke, nie będę się powtarzał – powoli unoszę głowę i nasze
spojrzenia się spotykają. – Nie udawaj, że nie rozumiesz. Nie okazywałbym ci
tyle troski i czułości jakbym czegoś w zamian od ciebie nie oczekiwał – mówi
oschle, a moje wnętrzności wykręcają się we wszystkie strony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie chcę,
żebyś się nade mną litował – burczę. – Sama też sobie poradzę – podnoszę się i
chcę wyjść, ale chłopak łapie mnie za rękę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Źle mnie
zrozumiałaś – wzdycha. – Chodź – ciągnie mnie w stronę wyjścia. Wchodzimy do
samochodu i siedzimy chwilę nic nie mówiąc. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie chcę być
dla nikogo ciężarem, rozumiesz? – przekręcam głowę w jego stronę. – Nie chcę
być coś komuś winna. Nienawidzę tego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I nie jesteś
– bierze moje dłonie i zamyka w swoich. – Chodziło mi o to, że chciałbym, abyś
była moja – nie spuszczał ze mnie wzroku – i tylko moja – powtórzył szeptem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czy to
znaczy, że jestem twoją dziewczyną? – od razu gryzę się w język, kiedy tylko
orientuję się, że wypowiedziałam swoje myśli na głos. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Jeśli tego
chcesz – wzrusza obojętnie ramionami. Nie rozumiem jego zachowania. Raz się
wkurza i mam wrażenie, że ma ochotę mnie zabić, potem jest słodki i kochany, a
jeszcze później jest w stosunku do mnie taki zimny i obojętny. Czy chcę? Nie
wiem czego ja chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– A mam jakiś
wybór? – spoglądam na niego nieśmiało i uśmiecham się lekko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Właściwie to
nie masz – uśmiecha się szeroko i nim zdążę się zorientować jego usta lądują na
moich. Bez ostrzeżenia wsuwa swój język do środka i jestem zaskoczona tym, z
jaką zaborczością mnie całuje. Jakby chciał udowodnić swoje wcześniejsze słowa.
Kładę dłonie na jego klatce piersiowej i delikatnie go odpycham, będąc nieco
przerażona jego zachowaniem. Posyłam mu dla niepoznaki uśmiech, który
odwzajemnia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Kiedy wracamy do domu jest
prawie osiemnasta. Kiedy ten czas minął?! Wychodzę z samochodu i nie czekając na Brada wchodzę do środka. Idę do
kuchni i wyciągam sok z lodówki. Nalewam go do szklanki i wypijam wszystko za
jednym razem i dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak bardzo zaschło mi w gardle.
Odkładam szklankę na bok i kieruję się do góry. Przemierzam korytarz i widzę
uchylone drzwi w gabinecie Brada. Zastanawiam się po co mu on, ale w sumie
przesiaduje tam dużo czasu, więc to chyba uzasadnione. Co chwilę gdzieś dzwoni
i załatwia jakieś sprawy. Pytałam go parę razy co on takiego robi, ale za
każdym razem zbywał mnie jakimiś głupimi odpowiedziami. Boję się, że wpakuje
się w kłopoty, które pogrążą nie tylko jego, ale i mnie. Jeśli on faktycznie
zajmuję się tym co myślę to prędzej czy później będziemy mieli problemy. Jakby
nie było przez parę lat brałam w tym wszystkim udział i wiem jak niektóre
rzeczy się mają. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Nagle słyszę jak chłopak krzyczy
i mimo tego, że nie powinnam, przysuwam się do ściany i zaglądam do środka,
uważając by mnie nie zauważył. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– To nie jest
mój problem! Ja się wywiązałem ze wszystkiego! Czekam na kasę do jutra, a jak
jej nie będzie to gorzko tego pożałujesz – jego mięśnie są bardzo napięte i
mimo tego, że stoi tyłem mogę się założyć, że mógłby zabić w tym momencie
wzrokiem. Niestety nie słyszę co osoba po drugiej stronie mówi. Brad wzdycha i
przeciera rękami twarz. Następuje długa cisza i mam wrażenie, że nawet jego
rozmówca się nie odzywa. Nagle chłopak gwałtownie się odwraca i uderza
pięściami w blat biurka. Szybko chowam się za ścianę i zamykam oczy, głęboko
oddychając, uświadamiając sobie, że prawie mnie przyłapał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie chcesz ze
mną zadrzeć, Arguello – syczy. – Powiedziałem coś i tak się stanie, a jak
postanowisz wywinąć jakiś numer to obiecuję, że zginiesz wolną i bolesną
śmiercią – zniża głos. Nieprzyjemne dreszcze przechodzą przez mój kręgosłup i
postanawiam wrócić do pokoju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Wchodzę do środka i po
cichu zamykam drzwi. To co usłyszałam było co najmniej dziwne. Dopiero teraz do
mnie dociera, że to jest jego praca. Długo mi to zajęło. Przecież pieniędzy nam
nie brakuje, a Brad bardzo dużo przesiaduje w domu. Parę razy pojechał gdzieś i
nigdy nie chciał mi powiedzieć gdzie. A teraz chyba już wiem. Po pieniądze,
które należą się za, jak mniemam, towar. Opadam na łóżko i zamykam oczy. Miałam
nadzieję, że raz na zawsze się od tego uwolnię, ale jak widać chęć szybkiego
zarobienia łatwych pieniędzy wszystkich zachęca. Może spróbuję odwieść Brada od
tego? Prycham na swoją głupotę. Jeszcze mu powiem, że słyszałam jak rozmawiał z
jakimś Arguello. Nie mogę być aż tak głupia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Podnoszę się z łóżka i
podchodzę do szafy. Wezmę relaksującą kąpiel i może tym sposobem nie będę
myśleć o Bradzie i jego interesach. Biorę szare dresy i zwykłą, białą koszulkę.
Dopieram jeszcze bieliznę i wchodzę do łazienki. Odkręcam kurek, aby woda już
się lała, a sama zaczynam się rozbierać. Po kilku minutach wanna jest już
pełna. Dolewam moich ulubionych płynów do kąpieli i od razu robi się piana.
Wchodzę do środka i układam się wygodnie. Zamykam oczy i odchylam głowę do
tyłu, rozkoszując się tą chwilą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Do mojej głowy zaczynają
znowu napływać myśli o Bradzie, o tym co podsłuchałam i o tym, że jest teraz
moim chłopakiem. Nie sądziłam, że to wszystko tak szybko się potoczy. Owszem,
czułam, że w przyszłości coś może być między nami, ale nie miałam pojęcia, że
to nastąpi już teraz. Czy się cieszę? W sumie to tak, bo Brad to naprawdę fajny
chłopak. Bardzo go lubię i ufam mu, a to najważniejsze. Zastanawia mnie jedynie
jego zachowanie. Miałam wrażenie, że chciał mi dzisiaj pokazać, że ma nade mną
władzę i że to on ma ostatnie słowo. Jeśli faktycznie tak myśli, to będę
musiała go od tego odwieść. Nie ma mowy, żeby ktoś miał nade mną kontrolę. To
moje życie i ja będę sobie sama jego panem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Powoli zaczyna robić mi się
zimno. Szybko myję ciało i włosy, po czym wychodzę z wanny. Wypuszczam wodę i
biorę ręcznik, żeby się wytrzeć. Zakładam na siebie bieliznę i zabieram się za
ogarnianie włosów. Rozczesuję je delikatnie i zostawiam je, aby wyschły. Nagle
drzwi otwierają się, a do środka wchodzi Brad. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Hej! –
zasłaniam się ręcznikiem i próbuję wypchnąć go z pomieszczenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Co ty robisz?
– opiera się o ścianę i zakłada ręce na piersi. Teraz nie mam już szans.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie widzisz,
że się kąpię? – zaczynam się złościć, ale nie rozumiem dlaczego tak po prostu
tu wszedł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Po pierwsze,
wcale się nie kąpiesz – uśmiecha się chytrze – a po drugie, jesteś moją
dziewczyną – wzrusza ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I co w związku z tym? – marszczę czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I jeśli chcę oglądać cię w samej
bieliźnie, to będę to robił – podchodzi do mnie, a ja wstrzymuje powietrze,
bojąc się jego następnego ruchu. – A jeśli chcę zobaczyć ją bez niej – podnosi rękę
i zaczyna sunąć po moim ramieniu – to ją zobaczę – powoli zsuwa ramiączko od
mojego stanika. Szybko odsuwam się od niego i sięgam po bluzkę, chcąc ją jak
najszybciej założyć. – To nie będzie ci potrzebne – wyrywa mi materiał i
odrzuca na bok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Cofam się do tyłu, kiedy
podchodzi do mnie. W końcu natrafiam na ścianę i już nie mam gdzie uciekać. Wierzcie
mi lub nie, ale ja naprawdę się boję. Stoi tuż przede mną i opiera ręce po
bokach mojej głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– M-muszę się ubrać – jąkam się, starając
się go odepchnąć, ale on nawet nie drgnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Wcale nie musisz – szepcze mi do ucha, po
czym przygryza jego płatek. – Wolę cię w takim wydaniu – zaczyna całować moją
szyję, a ja czuję jak obiad pochodzi mi do gardła. Próbuję go odepchnąć, ale on
kładzie ręce na moich biodrach, nie pozwalając mi się ruszyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– B-brad, proszę – czuję jak w moich oczach
zbierają się łzy. – Nie chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Pokochasz to – zaczyna ssać i przygryzać
punkt na mojej szyi. Czuję jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy i
znowu próbuję się wyrwać. – Stój spokojnie! – odrywa się ode mojej szyi i
patrzy na mnie groźnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Brad, błagam – płaczę – przestań, ja nie
chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie przestanę! – krzyczy głośno, a ja
zaciskam powieki. – Patrz na mnie! – nie słucham go – Brooke, nie drażnij mnie!
– powoli otwieram oczy i widzę jak bardzo jest wściekły. – Chcę, żebyś widziała
jak będę cię pieprzył – pochyla się i szepcze mi do ucha, a mi robi się słabo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Zostaw mnie – z moich oczu wylewa się
wodospad łez – błagam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Oj skarbie – nagle w jego oczach pojawia
się troska. Podnosi rękę i przykłada ją do mojego policzka, gładząc go
delikatnie. – Jesteś moją dziewczyną i to normalne, że chcę się z tobą kochać.
To nic złego. Obiecuję, że ci się spodoba – uśmiecha się uroczo, a ja zastanawiam
się co jest powodem tych nagłych zmian humoru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Ale ja nie chcę – kręcę głową – nie jestem
gotowa, nie chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– To lepiej niech ci się zachce – syczy i
nim zdążę cokolwiek zrobić, przerzuca mnie przez ramię i wychodzi z łazienki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Rzuca mnie mocno na łóżko
i krzywię się, kiedy czuję ból w plecach. Po chwili Brad pochyla się nade mną i
brutalnie wpija się w moje wargi. Kręcę głową na wszystkie strony, próbując się
od niego uwolnić, jednak on przytrzymuje moją głowę. Kiedy nawet to nie pomaga,
a moje ruchy nie pozwalają mu mnie całować, mocno gryzie mnie w wargę i cichy
jęk bólu ucieka z moich ust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Właśnie tak – zamyka oczy – jęcz dla mnie –
mam ochotę zwymiotować, kiedy to słyszę. Przerażona patrzę jak chłopak zdejmuje
koszulkę i zabiera się za ściąganie spodni. Dociera do mnie co zamierza zrobić
i wiem, że jak najszybciej muszę się wyplątać z tego bagna. Po chwili nachyla
się nade mną i ponownie mnie całuje. Do głowy wpada mi genialny pomysł i szybko
oddaję pocałunek. – Nareszcie – mruczy – mówiłem, że… – nie kończy, bo moje
kolano ląduje na jego kroczu. Chłopak wydaje z siebie głośny krzyk i zwija się
z bólu. Wykorzystuje sytuację i zrywam się na nogi. Biegiem puszczam się na dół
i jedyne co zabieram ze sobą to telefon, który leżał na szafce i bluzę Brada,
żeby mieć co na siebie założyć. W biegu zakładam ubranie i jestem wdzięczna
Bogu, że sięga mi do połowy ud. Przynajmniej nie będę musiała chodzić nago.
Wybiegam z domu i biegnę przed siebie. Nie wiem dokąd, po prostu chcę być jak
najdalej od tego chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Po parunastu minutach
zwalniam i orientuję się, że nie wiem gdzie jestem. Rozglądam się dookoła, ale
totalnie nie poznaję tej okolicy. Zauważam na końcu ulicy park. Będzie dobrym
miejscem, żeby odpocząć. Szybko idę w jego stronę, ale waham się czy tam wejść,
kiedy zauważam grupę podejrzanych ludzi. Postanawiam o tym nie myśleć i chwilę
potem siedzę na ławce przy stawie. Moje oczy zaczynając piec, ale ja staram się
ze wszystkich sił nie rozpłakać się. Jednak nie wychodzi mi to i łzy lecą po
moich policzkach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Nie wierzę, że Brad
mógł mi coś takiego zrobić. Ufałam mu!
Był dla mnie taki ważny, a on tak po prostu chciał… Nie umiem w to uwierzyć. To
tylko sen, głupi, okropny sen! Zaraz się obudzę i zobaczę jak się do mnie
słodko uśmiecha. Gdzie się podział mój słodki i czuły Brad? Bo ten, który
próbował mnie zgwałcić to na pewno nie on. Czegoś się naćpał albo coś. Ale co
teraz? Przecież nie mogę wrócić tam jak gdyby nigdy nic. Przecież on będzie
chciał zrobić to znowu! Nie mówię, że bym się na to nie zgodziła, ale musiałby
poczekać. Ja po prostu nie jestem gotowa, boję się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Hej – słyszę nagle jakiś głos i niepewnie
podnoszę głowę. Przede mną stoi śliczna brunetka i przygląda mi się smutno. –
Mogę się przysiąść?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Jasne – chrząkam i odsuwam się na bok,
robiąc jej miejsce. Siedzimy chwilę nic nie mówiąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Jestem Sophie – mówi, ale nie patrzy się
na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Brooke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czyżby kłótnia z chłopakiem? – pyta cicho
i delikatnie przekręca głowę w moją stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Tak jakby – wzdycham.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Możesz mi powiedzieć – uśmiecha się lekko.
– I tak się nie znamy, więc nie mam nawet komu wygadać twojej tajemnicy –
chichocze cicho. – Jak się wygadasz będzie lepiej – łapie mnie za dłoń i ściska
ją, starając się dodać mi otuchy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– On – zamykam oczy, przypominając sobie
całą tą sytuację – chciał mnie zgwałcić – mówię szeptem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– To wyjaśnia dlaczego jesteś tylko w bluzie
– mówi smutno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Przecież on był taki kochany – nie wytrzymuję
i wybucham płaczem. – Troszczył się o mnie, mówił czułe słówka, całował i
przytulał. Dlaczego on to zrobił?! Dlaczego!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie płacz, proszę – szybko mnie przytula i
pociera moje plecy. – Tak już niestety jest, że chłopaki to skończeni idioci –
mówi cicho – i uwierz mi, że ja coś o tym wiem – cichnie nagle, aż się od niej
odsuwam i widzę jak w jej oczach też zebrały się łzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Widzę, że nie tylko ja mam kłopoty z
chłopakiem – uśmiecham się lekko, ale bawi mnie to, że na siebie trafiłyśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
–Ale nie możemy się tym przejmować – podnosi
dłoń i ociera moje łzy. – Proszę, nie płacz. Możemy iść na policję jak chcesz –
proponuje po chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie! – krzyczę. – Nie chcę mu tego robić –
zaczynam bawić się rękawem bluzy. – Dam mu parę dni niech ochłonie, a potem
zobaczymy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– A gdzie się zatrzymasz do tego czasu? –
pyta, a ja tylko wzruszam ramionami. – To może ja cię przenocuję? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie mogę się na to zgodzić – kręcę od razu
głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dlaczego? – marszczy czoło. – Trzeba pomagać
tym co są w potrzebie, a dla mnie to nie problem. I tak mieszkam sama, więc
miło będzie mieć towarzystwo – uśmiecha się szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie będę ci przeszkadzać? – pytam niepewnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie będziesz – przewraca oczami, ale cały
czas się uśmiecha. – A więc postanowione! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dziękuję – przytulam ją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie ma za co – ściska mnie mocno. – I nie
martw się. Wszystko się ułoży. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Siedzimy w parku już
prawie dwie godziny. Dowiedziałam się, że nazywa się Sophie Brown i chodzi do
tej samej szkoły co ja! Tylko jest w trzeciej klasie, ale przecież to bez
znaczenia. Mieszka w LA od roku. Przeprowadziła się tutaj, bo chciała uciec od „złego”
chłopaka. Nie zagłębiała się w ten temat, a ja nie chciałam naciskać. Jest
jedynaczką, a jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu. Ma
alergie na sierść i nie lubi miętowych lodów. Naprawdę fajnie mi się z nią
rozmawia i cieszę się, że ją spotkałam. Nareszcie coś zajmie moje myśli i nie
będę musiała myśleć o tym co złe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Zbieramy się do domu po
dziesiątej. Jest już bardzo ciemno i zimno, ale czas tak szybko zleciał, że
nawet nie tego zauważyłyśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie powinnaś chodzić po tym parku w samej
bluzie – mówi cicho i mocniej ściska moją dłoń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dlaczego? – patrzę na nią zdezorientowana,
ale nie rozumiem dlaczego zachowuje się jakby się bała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dużo, dziwnych ludzi tutaj jest – wzrusza ramionami
i jak na zawołanie dobiegają do nas śmiechy kilku osób. Sophie przyśpiesza i
czuję jak jej ciało się spina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Panowie patrzcie! – słyszę głos jakiegoś
chłopaka i od razu przeklinam się w myślach, że nie poszłyśmy stąd wcześniej.
Praktycznie biegiem skierowałyśmy się do wyjścia z parku, ale nim do niego
dotarłyśmy, przed nami pojawiła się grupka chłopaków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Co takie ślicznotki robią tutaj o tej
porze? – jeden z nich wychodzi na przód i uśmiecha się do nas chytrze. – I to
na dodatek same – przejeżdża po nas wzrokiem – i jeszcze tak ubrane – wpatruje się
we mnie i oblizuje usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Daruj sobie – syczy Sophie, czym nieco
mnie zaskakuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– No proszę jaka zadziorna – mówi inny –
lubię takie –zaciera ręce, na co reszta wybucha śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Może pojedziemy do mnie? – nagle obok mnie
pojawia się wysoki, dobrze zbudowany brunet i odciąga mnie od Sophie. Przytula
moje ciało do swojego i jeździ rękami po moich odsłoniętych nogach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Zostaw mnie! – próbuję się wyrwać i znowu
chcę mi się płakać, widząc podobieństwo między tą sytuacją, a to z Bradem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czego się boisz, kochanie? –szepcze mi do
ucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Kurwa Rick, odpuść – obok nas pojawia się
Sophie i uderza chłopaka w ramię. Ten śmieje się, a ja jestem zaskoczona, że
zna jego imię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– No daj spokój, Sophie – chłopak odsuwa się
ode mnie i widzę, że jest rozbawiony tym wszystkim. – Nie przedstawisz mnie
swojej koleżance? – unosi brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Może innym razem – uśmiecha się do niego
sztucznie i znowu bierze mnie pod rękę. – A teraz wybacz, ale musimy iść –
szybko mijamy ich, kiedy nagle dziewczyna odwraca się. – I naucz tych swoich
przydupasów trochę kultury. Zresztą siebie też. Przyda się wam to – burczy i
wychodzimy z parku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Jestem zaskoczona tą
sytuacją, ale nie odzywam się, nie wiedząc co powinnam powiedzieć. Po kilku
minutach dochodzimy pod mały, szary domek, który wygląda naprawdę uroczo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie mieszkam w luksusach – mówi,
otwierając drzwi – ale mam nadzieję, że ci się spodoba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Na pewno – posyłam jej lekki uśmiech i
wchodzę do środka. Dom urządzony jest bardzo przytulnie i już mi się podoba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Na lewo jest twój pokój, a ja śpię tam –
wskazuje na drzwi obok moich. – To dobranoc – podchodzi do mnie i przytula mnie
mocno. Odsuwa się ode mnie i znika za drzwiami. Ja też wchodzę do pokoju,
zdejmuję bluzę i kładę się do łóżka. Przykrywam się pod samą szyję i zamykam
oczy. Czuję, że już zasypiam, kiedy słyszę dzwonek mojego telefonu. Podnoszę się i nie patrząc kto dzwoni,
odbieram.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Halo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czyżby Brad chciał pójść w moje ślady? –
słyszę męski głos, ale go nie rozpoznaję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Kto mówi? – marszczę brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Tutaj Justin – otwieram szeroko oczy, ale
jestem w szoku. – Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale chciałem ci powiedzieć
dobranoc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Skąd masz mój numer? – pytam cicho, cały
czas nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dobranoc kochanie – ignoruje moje pytanie.
– Do zobaczenia już naprawdę niedługo – cmoka w słuchawkę i kończy połączenie.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Wpatruję się jeszcze
chwilę w punkt przed sobą, próbując przetrawić to co się przed chwilą stało.
Kręcę głową, ale dzisiaj zdecydowanie za dużo rzeczy zwaliło się na moją głowę
i jedyne o czym teraz marzę to sen. Odkładam telefon na szafkę obok łóżka i
opadam na poduszkę, zamykając oczy. W mojej głowie odgrywają się wspomnienia z
dzisiejszego dnia, ale ja staram się nie zwracać na nie uwagi i chwilę potem
zasypiam.Nie wiem ile wpatruję się w tę
kartkę. Mam wrażenie jakby czas się zatrzymał. Cały czas od nowa czytam jej
treść, nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Skoro wie, że nie noszę bransoletki od
niego to znaczy, że mnie obserwuje? Przełykam ślinę i powoli podnoszę głowę,
napotykając zdezorientowane spojrzenie Brada.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co tam masz napisane? – pyta i
wyciąga szyje, żeby zobaczyć kartkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To tylko…– zacinam się próbując
znaleźć jakąś wymówkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co? – zaciska szczękę i nie mam
pojęcia czemu się denerwuje. Spoglądam za niego i widzę jak ten sam kelner,
który przyniósł nam jedzenie, uśmiecha się do mnie. Odwzajemniam to i wzdycham
ciężko, bo dociera do mnie, że teraz nie mam wyjścia i muszę powiedzieć Bradowi
o Justinie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Będziesz zły – zaczynam cicho. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie będę – odpowiada szybko i
zaciska usta w wąską linię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To od pewnego chłopaka – mówię
po chwili. – Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Od tego kelnera, tak?! –
podnosi się gwałtownie, że aż podskakuję. – Dopiero co cię poznał – zatrzymuje
się i patrzy na mnie przez chwilę. – On cię nawet nie poznał – prycha z kpiną.
– On nie wie, że nie można podrywać zajętych dziewczyn?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko, że to nie – szybko
przestaję mówić, kiedy orientuję się, że wszystko uszło mi na sucho. – To ja
wyrzucę ten numer – dopowiadam i podnoszę się z miejsca, kierując się w stronę
kosza na śmieci. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie mogę
uwierzyć w swoje szczęście! Nie ma opcji, żeby Brad dowiedział się o Justinie,
bo wtedy wpadnie w szał. Zbyt dużo już przez niego wycierpiał i nie chcę, żeby
przeszłość do niego wracała. Wracam z powrotem do stolika i zabieram się do
jedzenia. Grzebię widelcem po talerzu, ale jakoś straciłam apetyt. Nagle do
głowy wpada mi pewna myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co miało znaczyć to co
powiedziałeś? – podnoszę głowę i patrzę wyczekująco na chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co powiedziałem? – marszczy
czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Powiedziałeś,
że nie powinno podrywać się zajętych – wyraźnie podkreśliłam to słowo –
dziewczyn. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I czego w tym
nie rozumiesz? – rozkłada ręce i wygodniej rozsiada się na krześle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Bo z tego co
mi wiadomo to ja nie jestem zajęta – mamroczę pod nosem i znowu zaczynam bawić
się jedzeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– No cóż –
przerywa, a ja nie mam odwagi na niego spojrzeć – w pewnym sensie jesteś. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie jestem –
mówię cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Och, czyżby?
Spójrz na mnie – słyszę w jego głosie rozgoryczenie. Co się z nim dzisiaj
dzieje? – Brooke, nie będę się powtarzał – powoli unoszę głowę i nasze
spojrzenia się spotykają. – Nie udawaj, że nie rozumiesz. Nie okazywałbym ci
tyle troski i czułości jakbym czegoś w zamian od ciebie nie oczekiwał – mówi
oschle, a moje wnętrzności wykręcają się we wszystkie strony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie chcę,
żebyś się nade mną litował – burczę. – Sama też sobie poradzę – podnoszę się i
chcę wyjść, ale chłopak łapie mnie za rękę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Źle mnie
zrozumiałaś – wzdycha. – Chodź – ciągnie mnie w stronę wyjścia. Wchodzimy do
samochodu i siedzimy chwilę nic nie mówiąc. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie chcę być
dla nikogo ciężarem, rozumiesz? – przekręcam głowę w jego stronę. – Nie chcę
być coś komuś winna. Nienawidzę tego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I nie jesteś
– bierze moje dłonie i zamyka w swoich. – Chodziło mi o to, że chciałbym, abyś
była moja – nie spuszczał ze mnie wzroku – i tylko moja – powtórzył szeptem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czy to
znaczy, że jestem twoją dziewczyną? – od razu gryzę się w język, kiedy tylko
orientuję się, że wypowiedziałam swoje myśli na głos. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Jeśli tego
chcesz – wzrusza obojętnie ramionami. Nie rozumiem jego zachowania. Raz się
wkurza i mam wrażenie, że ma ochotę mnie zabić, potem jest słodki i kochany, a
jeszcze później jest w stosunku do mnie taki zimny i obojętny. Czy chcę? Nie
wiem czego ja chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– A mam jakiś
wybór? – spoglądam na niego nieśmiało i uśmiecham się lekko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Właściwie to
nie masz – uśmiecha się szeroko i nim zdążę się zorientować jego usta lądują na
moich. Bez ostrzeżenia wsuwa swój język do środka i jestem zaskoczona tym, z
jaką zaborczością mnie całuje. Jakby chciał udowodnić swoje wcześniejsze słowa.
Kładę dłonie na jego klatce piersiowej i delikatnie go odpycham, będąc nieco
przerażona jego zachowaniem. Posyłam mu dla niepoznaki uśmiech, który
odwzajemnia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Kiedy wracamy do domu jest
prawie osiemnasta. Kiedy ten czas minął?! Wychodzę z samochodu i nie czekając na Brada wchodzę do środka. Idę do
kuchni i wyciągam sok z lodówki. Nalewam go do szklanki i wypijam wszystko za
jednym razem i dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak bardzo zaschło mi w gardle.
Odkładam szklankę na bok i kieruję się do góry. Przemierzam korytarz i widzę
uchylone drzwi w gabinecie Brada. Zastanawiam się po co mu on, ale w sumie
przesiaduje tam dużo czasu, więc to chyba uzasadnione. Co chwilę gdzieś dzwoni
i załatwia jakieś sprawy. Pytałam go parę razy co on takiego robi, ale za
każdym razem zbywał mnie jakimiś głupimi odpowiedziami. Boję się, że wpakuje
się w kłopoty, które pogrążą nie tylko jego, ale i mnie. Jeśli on faktycznie
zajmuję się tym co myślę to prędzej czy później będziemy mieli problemy. Jakby
nie było przez parę lat brałam w tym wszystkim udział i wiem jak niektóre
rzeczy się mają. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Nagle słyszę jak chłopak krzyczy
i mimo tego, że nie powinnam, przysuwam się do ściany i zaglądam do środka,
uważając by mnie nie zauważył. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– To nie jest
mój problem! Ja się wywiązałem ze wszystkiego! Czekam na kasę do jutra, a jak
jej nie będzie to gorzko tego pożałujesz – jego mięśnie są bardzo napięte i
mimo tego, że stoi tyłem mogę się założyć, że mógłby zabić w tym momencie
wzrokiem. Niestety nie słyszę co osoba po drugiej stronie mówi. Brad wzdycha i
przeciera rękami twarz. Następuje długa cisza i mam wrażenie, że nawet jego
rozmówca się nie odzywa. Nagle chłopak gwałtownie się odwraca i uderza
pięściami w blat biurka. Szybko chowam się za ścianę i zamykam oczy, głęboko
oddychając, uświadamiając sobie, że prawie mnie przyłapał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie chcesz ze
mną zadrzeć, Arguello – syczy. – Powiedziałem coś i tak się stanie, a jak
postanowisz wywinąć jakiś numer to obiecuję, że zginiesz wolną i bolesną
śmiercią – zniża głos. Nieprzyjemne dreszcze przechodzą przez mój kręgosłup i
postanawiam wrócić do pokoju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Wchodzę do środka i po
cichu zamykam drzwi. To co usłyszałam było co najmniej dziwne. Dopiero teraz do
mnie dociera, że to jest jego praca. Długo mi to zajęło. Przecież pieniędzy nam
nie brakuje, a Brad bardzo dużo przesiaduje w domu. Parę razy pojechał gdzieś i
nigdy nie chciał mi powiedzieć gdzie. A teraz chyba już wiem. Po pieniądze,
które należą się za, jak mniemam, towar. Opadam na łóżko i zamykam oczy. Miałam
nadzieję, że raz na zawsze się od tego uwolnię, ale jak widać chęć szybkiego
zarobienia łatwych pieniędzy wszystkich zachęca. Może spróbuję odwieść Brada od
tego? Prycham na swoją głupotę. Jeszcze mu powiem, że słyszałam jak rozmawiał z
jakimś Arguello. Nie mogę być aż tak głupia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Podnoszę się z łóżka i
podchodzę do szafy. Wezmę relaksującą kąpiel i może tym sposobem nie będę
myśleć o Bradzie i jego interesach. Biorę szare dresy i zwykłą, białą koszulkę.
Dopieram jeszcze bieliznę i wchodzę do łazienki. Odkręcam kurek, aby woda już
się lała, a sama zaczynam się rozbierać. Po kilku minutach wanna jest już
pełna. Dolewam moich ulubionych płynów do kąpieli i od razu robi się piana.
Wchodzę do środka i układam się wygodnie. Zamykam oczy i odchylam głowę do
tyłu, rozkoszując się tą chwilą. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Do mojej głowy zaczynają
znowu napływać myśli o Bradzie, o tym co podsłuchałam i o tym, że jest teraz
moim chłopakiem. Nie sądziłam, że to wszystko tak szybko się potoczy. Owszem,
czułam, że w przyszłości coś może być między nami, ale nie miałam pojęcia, że
to nastąpi już teraz. Czy się cieszę? W sumie to tak, bo Brad to naprawdę fajny
chłopak. Bardzo go lubię i ufam mu, a to najważniejsze. Zastanawia mnie jedynie
jego zachowanie. Miałam wrażenie, że chciał mi dzisiaj pokazać, że ma nade mną
władzę i że to on ma ostatnie słowo. Jeśli faktycznie tak myśli, to będę
musiała go od tego odwieść. Nie ma mowy, żeby ktoś miał nade mną kontrolę. To
moje życie i ja będę sobie sama jego panem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Powoli zaczyna robić mi się
zimno. Szybko myję ciało i włosy, po czym wychodzę z wanny. Wypuszczam wodę i
biorę ręcznik, żeby się wytrzeć. Zakładam na siebie bieliznę i zabieram się za
ogarnianie włosów. Rozczesuję je delikatnie i zostawiam je, aby wyschły. Nagle
drzwi otwierają się, a do środka wchodzi Brad. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Hej! –
zasłaniam się ręcznikiem i próbuję wypchnąć go z pomieszczenia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Co ty robisz?
– opiera się o ścianę i zakłada ręce na piersi. Teraz nie mam już szans.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie widzisz,
że się kąpię? – zaczynam się złościć, ale nie rozumiem dlaczego tak po prostu
tu wszedł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Po pierwsze,
wcale się nie kąpiesz – uśmiecha się chytrze – a po drugie, jesteś moją
dziewczyną – wzrusza ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I co w związku z tym? – marszczę czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– I jeśli chcę oglądać cię w samej
bieliźnie, to będę to robił – podchodzi do mnie, a ja wstrzymuje powietrze,
bojąc się jego następnego ruchu. – A jeśli chcę zobaczyć ją bez niej – podnosi rękę
i zaczyna sunąć po moim ramieniu – to ją zobaczę – powoli zsuwa ramiączko od
mojego stanika. Szybko odsuwam się od niego i sięgam po bluzkę, chcąc ją jak
najszybciej założyć. – To nie będzie ci potrzebne – wyrywa mi materiał i
odrzuca na bok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Cofam się do tyłu, kiedy
podchodzi do mnie. W końcu natrafiam na ścianę i już nie mam gdzie uciekać. Wierzcie
mi lub nie, ale ja naprawdę się boję. Stoi tuż przede mną i opiera ręce po
bokach mojej głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– M-muszę się ubrać – jąkam się, starając
się go odepchnąć, ale on nawet nie drgnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Wcale nie musisz – szepcze mi do ucha, po
czym przygryza jego płatek. – Wolę cię w takim wydaniu – zaczyna całować moją
szyję, a ja czuję jak obiad pochodzi mi do gardła. Próbuję go odepchnąć, ale on
kładzie ręce na moich biodrach, nie pozwalając mi się ruszyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– B-brad, proszę – czuję jak w moich oczach
zbierają się łzy. – Nie chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Pokochasz to – zaczyna ssać i przygryzać
punkt na mojej szyi. Czuję jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy i
znowu próbuję się wyrwać. – Stój spokojnie! – odrywa się ode mojej szyi i
patrzy na mnie groźnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Brad, błagam – płaczę – przestań, ja nie
chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie przestanę! – krzyczy głośno, a ja
zaciskam powieki. – Patrz na mnie! – nie słucham go – Brooke, nie drażnij mnie!
– powoli otwieram oczy i widzę jak bardzo jest wściekły. – Chcę, żebyś widziała
jak będę cię pieprzył – pochyla się i szepcze mi do ucha, a mi robi się słabo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Zostaw mnie – z moich oczu wylewa się
wodospad łez – błagam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Oj skarbie – nagle w jego oczach pojawia
się troska. Podnosi rękę i przykłada ją do mojego policzka, gładząc go
delikatnie. – Jesteś moją dziewczyną i to normalne, że chcę się z tobą kochać.
To nic złego. Obiecuję, że ci się spodoba – uśmiecha się uroczo, a ja zastanawiam
się co jest powodem tych nagłych zmian humoru.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Ale ja nie chcę – kręcę głową – nie jestem
gotowa, nie chcę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– To lepiej niech ci się zachce – syczy i
nim zdążę cokolwiek zrobić, przerzuca mnie przez ramię i wychodzi z łazienki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Rzuca mnie mocno na łóżko
i krzywię się, kiedy czuję ból w plecach. Po chwili Brad pochyla się nade mną i
brutalnie wpija się w moje wargi. Kręcę głową na wszystkie strony, próbując się
od niego uwolnić, jednak on przytrzymuje moją głowę. Kiedy nawet to nie pomaga,
a moje ruchy nie pozwalają mu mnie całować, mocno gryzie mnie w wargę i cichy
jęk bólu ucieka z moich ust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Właśnie tak – zamyka oczy – jęcz dla mnie –
mam ochotę zwymiotować, kiedy to słyszę. Przerażona patrzę jak chłopak zdejmuje
koszulkę i zabiera się za ściąganie spodni. Dociera do mnie co zamierza zrobić
i wiem, że jak najszybciej muszę się wyplątać z tego bagna. Po chwili nachyla
się nade mną i ponownie mnie całuje. Do głowy wpada mi genialny pomysł i szybko
oddaję pocałunek. – Nareszcie – mruczy – mówiłem, że… – nie kończy, bo moje
kolano ląduje na jego kroczu. Chłopak wydaje z siebie głośny krzyk i zwija się
z bólu. Wykorzystuje sytuację i zrywam się na nogi. Biegiem puszczam się na dół
i jedyne co zabieram ze sobą to telefon, który leżał na szafce i bluzę Brada,
żeby mieć co na siebie założyć. W biegu zakładam ubranie i jestem wdzięczna
Bogu, że sięga mi do połowy ud. Przynajmniej nie będę musiała chodzić nago.
Wybiegam z domu i biegnę przed siebie. Nie wiem dokąd, po prostu chcę być jak
najdalej od tego chłopaka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Po parunastu minutach
zwalniam i orientuję się, że nie wiem gdzie jestem. Rozglądam się dookoła, ale
totalnie nie poznaję tej okolicy. Zauważam na końcu ulicy park. Będzie dobrym
miejscem, żeby odpocząć. Szybko idę w jego stronę, ale waham się czy tam wejść,
kiedy zauważam grupę podejrzanych ludzi. Postanawiam o tym nie myśleć i chwilę
potem siedzę na ławce przy stawie. Moje oczy zaczynając piec, ale ja staram się
ze wszystkich sił nie rozpłakać się. Jednak nie wychodzi mi to i łzy lecą po
moich policzkach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Nie wierzę, że Brad
mógł mi coś takiego zrobić. Ufałam mu!
Był dla mnie taki ważny, a on tak po prostu chciał… Nie umiem w to uwierzyć. To
tylko sen, głupi, okropny sen! Zaraz się obudzę i zobaczę jak się do mnie
słodko uśmiecha. Gdzie się podział mój słodki i czuły Brad? Bo ten, który
próbował mnie zgwałcić to na pewno nie on. Czegoś się naćpał albo coś. Ale co
teraz? Przecież nie mogę wrócić tam jak gdyby nigdy nic. Przecież on będzie
chciał zrobić to znowu! Nie mówię, że bym się na to nie zgodziła, ale musiałby
poczekać. Ja po prostu nie jestem gotowa, boję się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Hej – słyszę nagle jakiś głos i niepewnie
podnoszę głowę. Przede mną stoi śliczna brunetka i przygląda mi się smutno. –
Mogę się przysiąść?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Jasne – chrząkam i odsuwam się na bok,
robiąc jej miejsce. Siedzimy chwilę nic nie mówiąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Jestem Sophie – mówi, ale nie patrzy się
na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Brooke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czyżby kłótnia z chłopakiem? – pyta cicho
i delikatnie przekręca głowę w moją stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Tak jakby – wzdycham.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Możesz mi powiedzieć – uśmiecha się lekko.
– I tak się nie znamy, więc nie mam nawet komu wygadać twojej tajemnicy –
chichocze cicho. – Jak się wygadasz będzie lepiej – łapie mnie za dłoń i ściska
ją, starając się dodać mi otuchy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– On – zamykam oczy, przypominając sobie
całą tą sytuację – chciał mnie zgwałcić – mówię szeptem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– To wyjaśnia dlaczego jesteś tylko w bluzie
– mówi smutno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Przecież on był taki kochany – nie wytrzymuję
i wybucham płaczem. – Troszczył się o mnie, mówił czułe słówka, całował i
przytulał. Dlaczego on to zrobił?! Dlaczego!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie płacz, proszę – szybko mnie przytula i
pociera moje plecy. – Tak już niestety jest, że chłopaki to skończeni idioci –
mówi cicho – i uwierz mi, że ja coś o tym wiem – cichnie nagle, aż się od niej
odsuwam i widzę jak w jej oczach też zebrały się łzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Widzę, że nie tylko ja mam kłopoty z
chłopakiem – uśmiecham się lekko, ale bawi mnie to, że na siebie trafiłyśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
–Ale nie możemy się tym przejmować – podnosi
dłoń i ociera moje łzy. – Proszę, nie płacz. Możemy iść na policję jak chcesz –
proponuje po chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie! – krzyczę. – Nie chcę mu tego robić –
zaczynam bawić się rękawem bluzy. – Dam mu parę dni niech ochłonie, a potem
zobaczymy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– A gdzie się zatrzymasz do tego czasu? –
pyta, a ja tylko wzruszam ramionami. – To może ja cię przenocuję? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie mogę się na to zgodzić – kręcę od razu
głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dlaczego? – marszczy czoło. – Trzeba pomagać
tym co są w potrzebie, a dla mnie to nie problem. I tak mieszkam sama, więc
miło będzie mieć towarzystwo – uśmiecha się szeroko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie będę ci przeszkadzać? – pytam niepewnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie będziesz – przewraca oczami, ale cały
czas się uśmiecha. – A więc postanowione! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dziękuję – przytulam ją. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie ma za co – ściska mnie mocno. – I nie
martw się. Wszystko się ułoży. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Siedzimy w parku już
prawie dwie godziny. Dowiedziałam się, że nazywa się Sophie Brown i chodzi do
tej samej szkoły co ja! Tylko jest w trzeciej klasie, ale przecież to bez
znaczenia. Mieszka w LA od roku. Przeprowadziła się tutaj, bo chciała uciec od „złego”
chłopaka. Nie zagłębiała się w ten temat, a ja nie chciałam naciskać. Jest
jedynaczką, a jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwa lata temu. Ma
alergie na sierść i nie lubi miętowych lodów. Naprawdę fajnie mi się z nią
rozmawia i cieszę się, że ją spotkałam. Nareszcie coś zajmie moje myśli i nie
będę musiała myśleć o tym co złe. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Zbieramy się do domu po
dziesiątej. Jest już bardzo ciemno i zimno, ale czas tak szybko zleciał, że
nawet nie tego zauważyłyśmy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie powinnaś chodzić po tym parku w samej
bluzie – mówi cicho i mocniej ściska moją dłoń. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dlaczego? – patrzę na nią zdezorientowana,
ale nie rozumiem dlaczego zachowuje się jakby się bała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dużo, dziwnych ludzi tutaj jest – wzrusza ramionami
i jak na zawołanie dobiegają do nas śmiechy kilku osób. Sophie przyśpiesza i
czuję jak jej ciało się spina. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Panowie patrzcie! – słyszę głos jakiegoś
chłopaka i od razu przeklinam się w myślach, że nie poszłyśmy stąd wcześniej.
Praktycznie biegiem skierowałyśmy się do wyjścia z parku, ale nim do niego
dotarłyśmy, przed nami pojawiła się grupka chłopaków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Co takie ślicznotki robią tutaj o tej
porze? – jeden z nich wychodzi na przód i uśmiecha się do nas chytrze. – I to
na dodatek same – przejeżdża po nas wzrokiem – i jeszcze tak ubrane – wpatruje się
we mnie i oblizuje usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Daruj sobie – syczy Sophie, czym nieco
mnie zaskakuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– No proszę jaka zadziorna – mówi inny –
lubię takie –zaciera ręce, na co reszta wybucha śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Może pojedziemy do mnie? – nagle obok mnie
pojawia się wysoki, dobrze zbudowany brunet i odciąga mnie od Sophie. Przytula
moje ciało do swojego i jeździ rękami po moich odsłoniętych nogach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Zostaw mnie! – próbuję się wyrwać i znowu
chcę mi się płakać, widząc podobieństwo między tą sytuacją, a to z Bradem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czego się boisz, kochanie? –szepcze mi do
ucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Kurwa Rick, odpuść – obok nas pojawia się
Sophie i uderza chłopaka w ramię. Ten śmieje się, a ja jestem zaskoczona, że
zna jego imię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– No daj spokój, Sophie – chłopak odsuwa się
ode mnie i widzę, że jest rozbawiony tym wszystkim. – Nie przedstawisz mnie
swojej koleżance? – unosi brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Może innym razem – uśmiecha się do niego
sztucznie i znowu bierze mnie pod rękę. – A teraz wybacz, ale musimy iść –
szybko mijamy ich, kiedy nagle dziewczyna odwraca się. – I naucz tych swoich
przydupasów trochę kultury. Zresztą siebie też. Przyda się wam to – burczy i
wychodzimy z parku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Jestem zaskoczona tą
sytuacją, ale nie odzywam się, nie wiedząc co powinnam powiedzieć. Po kilku
minutach dochodzimy pod mały, szary domek, który wygląda naprawdę uroczo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Nie mieszkam w luksusach – mówi,
otwierając drzwi – ale mam nadzieję, że ci się spodoba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Na pewno – posyłam jej lekki uśmiech i
wchodzę do środka. Dom urządzony jest bardzo przytulnie i już mi się podoba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Na lewo jest twój pokój, a ja śpię tam –
wskazuje na drzwi obok moich. – To dobranoc – podchodzi do mnie i przytula mnie
mocno. Odsuwa się ode mnie i znika za drzwiami. Ja też wchodzę do pokoju,
zdejmuję bluzę i kładę się do łóżka. Przykrywam się pod samą szyję i zamykam
oczy. Czuję, że już zasypiam, kiedy słyszę dzwonek mojego telefonu. Podnoszę się i nie patrząc kto dzwoni,
odbieram.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Halo?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Czyżby Brad chciał pójść w moje ślady? –
słyszę męski głos, ale go nie rozpoznaję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Kto mówi? – marszczę brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Tutaj Justin – otwieram szeroko oczy, ale
jestem w szoku. – Przepraszam, że tak późno dzwonię, ale chciałem ci powiedzieć
dobranoc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Skąd masz mój numer? – pytam cicho, cały
czas nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
– Dobranoc kochanie – ignoruje moje pytanie.
– Do zobaczenia już naprawdę niedługo – cmoka w słuchawkę i kończy połączenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 394.5pt; text-align: justify;">
Wpatruję się jeszcze
chwilę w punkt przed sobą, próbując przetrawić to co się przed chwilą stało.
Kręcę głową, ale dzisiaj zdecydowanie za dużo rzeczy zwaliło się na moją głowę
i jedyne o czym teraz marzę to sen. Odkładam telefon na szafkę obok łóżka i
opadam na poduszkę, zamykając oczy. W mojej głowie odgrywają się wspomnienia z
dzisiejszego dnia, ale ja staram się nie zwracać na nie uwagi i chwilę potem
zasypiam. <o:p></o:p><br />
<br />
_________________________________________________________________________<br />
Załamka, nie. Plan był całkiem inny, ale dostałam natchnienia, którego teraz nie jestem pewna xd Kurde, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Piszcie co sądzicie :D</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-8907025643715045392016-03-14T13:48:00.002-07:002016-03-14T13:50:47.783-07:00ROZDZIAŁ 4<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W
piętnaście minut dochodzę pod ogromny, szary budynek. Z zewnątrz wygląda nieco
jak więzienie i na samą myśl przechodzą mnie ciarki. Liczę jednak, że wszystko
będzie dobrze i spędzone dwa lata tutaj będą najlepsze w moim życiu. Stoję
jeszcze przez moment przed szkołą i wpatruję się w ludzi wchodzących do środka.
Grupki znajomych idą, śmiejąc się do rozpuku, a inni są sami i ich twarze nie
zdradzają żadnych emocji. Biorę ostatni oddech i ruszam w kierunku wejścia.
Powoli wchodzę po schodach, modląc się, aby się nie przewrócić. Mam naprawdę
wysokie szpilki i teraz żałuję, że je założyłam. Udaje mi się bez żadnych
niespodzianek dostać do środka. Z zaciekawieniem rozglądam się dookoła i
strasznie się cieszę, że mogę chodzić do szkoły. Orientuję się, że nie wiem gdzie
iść, więc szybko szukam kogoś za kim ewentualnie mogę się udać. Po kilku
minutach za grupką dziewczyn docieram na salę. Jest tutaj mnóstwo ludzi i muszę
przyznać, że kiedy ich widzę zaczynam panikować. Praktycznie każdy z kimś
rozmawia i śmieje się albo płacze, że wakacje się skończyły. Po chwili wszyscy
milkną, a na środek wychodzi mężczyzna w podeszłym wieku, jak przypuszczam,
dyrektor. Staję z boku pod ścianą i oglądam jak głowa szkoły wita wszystkich
uczniów. Po krótkiej przemowie głos zabierają inne osoby, ale nie mam ochoty,
żeby ich słuchać. Skupiam się na swoich paznokciach i nie zauważam, kiedy obok
mnie pojawia się jakaś postać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie widziałem cię tutaj jeszcze
– wzdrygam się mimo, że powiedział to naprawdę cicho. – Spokojnie, nie chciałem
cię przestraszyć – podnoszę głowę i widzę blondyna średniego wzrostu, który
posyła mi uroczy uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zamyśliłam się po prostu –
uśmiecham się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem Theo – wyciąga w moją
stronę dłoń, którą lekko ściskam. – To jak? Chodziłaś tutaj wcześniej? Bo w
sumie to jest duża szkoła, więc mogłem cię gdzieś przeoczyć – puszcza mi oczko,
a ja kręcę rozbawiona głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie, przeniosłam się w tym roku
– wyjaśniam, ale widząc, że chłopak znowu otwiera usta, szybko dopowiadam – z
Nowego Jorku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czytasz w myślach? – patrzy na
mnie jak na kosmitkę, ale cały czas się uśmiecha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, jestem wróżką – śmieję się
cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc wróżko… – przerywa. –
Właściwie nie wiem jak masz na imię – unosi brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke – odpowiadam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ładne imię dla ładnej
dziewczyny – posyła mi zadziorny uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Boże, nie – przykładam dłoń do
czoła i śmieję się pod nosem. – Gorszego tekstu nie mogłeś wymyślić? – podnoszę
głowę i patrzę na niego rozbawiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No weź – jęczy. – Na wszystkie
dziewczyny to działa – wyrzuca ręce w górę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie jestem jak wszystkie –
wzruszam ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie? – przysuwa się bliżej tak,
że stykamy się ramionami. – To co takiego cię wyróżnia? – oblizuje usta i
patrzy przed siebie. – Pomijając to, że jesteś wróżką – dodaje szybko, a ja
wybucham śmiechem. Zbieram od nauczycieli wkurzone spojrzenia, więc szybko się ogarniam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przez ciebie podpadłam już w pierwszy dzień – posyłam mu surowe
spojrzenie, starając się nie zaśmiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie pierwszy i nie ostatni raz,
mała – wzrusza ramionami i uśmiecha się beztrosko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co masz na myśli? – marszczę
brwi i patrzę na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właściwie to nic – szczerzy się
jak głupi. – A tak w ogóle to do której klasy chodzisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Do drugiej – zakładam włosy za
ucho i skupiam uwagę na dyrektorze, który mówi o tym, że nie życzy sobie
palenia na tyłach szkoły. Prycham w myślach, wiedząc, że wszyscy i tak mają to
w nosie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc muszę ci powiedzieć, że
jesteś wyjątkowa – gwałtownie obracam głowę i patrzę na niego jakby miał dwie
głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ponieważ? – unoszę brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo jesteś pierwszą dziewczyną,
która jest młodsza ode mnie i mnie oczarowała – pochyla się i szepcze mi do
ucha. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Proszę udać się do swoich klas,
aby odebrać plany lekcji! – nim zdążę cokolwiek odpowiedzieć, słyszę głos
jakiegoś nauczyciela i wszyscy opuszczają salę. Robi się ogromne zamieszanie i
rozglądam się dookoła, próbując znaleźć Theo, ale po chłopaku ani śladu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odpycham
myśli o nim w tył mojego umysłu i kieruję się za wszystkimi. Wychodzę na
korytarz i patrzę jak wszyscy rozchodzą
się do swoich sal. Niestety ja nie mam zielonego pojęcia z kim jestem w klasie,
więc automatycznie nie wiem za kim mogłabym się udać. Stoję jak sierota, aż na
korytarzu nie ma żywego ducha. Postanawiam pójść do sekretariatu, żeby ktoś mi
pomógł. Ruszam przed siebie, kiedy orientuję się, że nawet nie wiem gdzie on jest.
Ta szkoła jest jak pieprzony labirynt! Zrezygnowana siadam na ławce pod ścianą
i liczę, że ktoś tutaj zaraz przyjdzie. Po parunastu minutach widzę dziewczynę,
która idzie wpatrzona w telefon. Postanawiam podejść do niej i zapytać o drogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej – staję przed nią, a ona
podnosi głowę. – Nie wiesz którędy do klasy pana Lewisa? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteś naszą zgubą! – krzyczy
uśmiechnięta i ciągnie mnie za rękę. Jestem zdezorientowana jej zachowaniem,
ale posłusznie za nią idę. Po paru chwilach dochodzimy do drzwi od klasy
historycznej. Dziewczyna chce wejść do środka, ale zatrzymuję ją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czekaj – mówię, a ona odwraca
się i czeka na to co mam do powiedzenia. – Po pierwsze chciałam podziękować, że
mi pomogłaś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pan Lewis wysłał za tobą trzy
osoby – szczerzy się – w końcu jesteś tutaj nowa i przypuszczał, że możesz się
zgubić, zważając na to, że ta szkoła jest ogromna – przeciąga ostatnie słowo i
wskazuje rękami dookoła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale i tak dziękuję – zakładam
włosy za ucho. – A po drugie to nawet nie wiem jak masz na imię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem Alison – uśmiecha się i
lekko mnie przytula – ale mów mi Ali, tak lepiej. A ty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke – mam powiedzieć jej
pełne imię? – Właściwie to Brooklyn, ale po prostu Brooke.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O widzę, że mamy jakąś rzecz,
która nas łączy – chichocze wesoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Stoimy
jeszcze przez chwilę śmiejąc się nie wiadomo z czego. Mimo, że znam Alison od
kilkunastu minut już przypadła mi do gustu. Jest śmieszna, wesoła i strasznie
zakręcona. Coś co lubię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wchodzimy
do klasy i od razu wszystkie oczy są skierowane na nas. Chowam się za włosami i
podążam za Ali, która siada w przedostatniej ławce, a ja zaraz za nią.
Nauczyciel wita nas i mówi o tym, że ma nadzieję, że ten rok będzie dla nas
bardzo dobry i nasze wyniki w nauce będą zadowalające. Potem jego uwaga zostaje
skierowana na mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W tym roku będzie z wami
chodzić Brooklyn – mówi. – Przedstawisz się nam? – wszyscy odwracają się w moją
stronę i czekają na mój ruch. Czuję jak robi mi się gorąco, ale ignoruję to i
wstaję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nazywam się Brooklyn Curtis,
ale – zacinam się – jestem po prostu Brooke. Pochodzę z Nowego Jorku i… –
urywam, nie wiedząc co mogę jeszcze powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dobrze – nauczyciel kiwa głową.
– Miło cię poznać Brooklyn – powiedziałam BROOKE. Przewracam oczami, ale już
wiem, że ten nauczyciel nie będzie należał do moich ulubionych. Siadam z
powrotem do ławki i rozglądam się po klasie. Jest nas dość dużo i mam nadzieję,
że znajdę chociaż parę osób, z którymi będę mogła się trzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pan
Lewis mówi jeszcze o paru rzeczach, które mnie totalnie nie interesują, więc
się wyłączam. Na koniec rozdaje plany lekcji i życzy miłego dnia. Potem wszyscy
opuszczają klasę i kierują się do wyjścia. Wychodzę przed szkołę i uśmiecham
się do siebie sama nie wiem dlaczego. Nagle koło mnie pojawia się Alison.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No hej – całuje mnie w policzek
i jestem tym nieco zaskoczona. – Jak pierwsze wrażenie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zapowiadają się cudowne dwa
lata – wzdycham.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To prawda – śmieje się. – A
zwłaszcza, że zwróciłaś na siebie uwagę Theo – grucha przy moim uchu, a ja
posyłam jej zdezorientowane spojrzenie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O czym ty mówisz? – marszczę
czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Patrz – zatrzymuje się i kiwa
głową w lewą stronę. Spoglądam tam i widzę Theo, który patrzy się na nas i
uśmiecha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A może on patrzy na ciebie? –
uśmiecham się zadziornie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj spokój – wybucha śmiechem.
– To nie ja przegadałam z nim całe rozpoczęcie – szturcha mnie w bok. – Ale
czyż on nie jest przystojny? – patrzy na mnie uważnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No… – waham się – widziałam
przystojniejszych – mrugam do niej, a jej usta się otwierają. Ale to prawda. Może
i Theo jest przystojny, ale szału nie robi. Nie to co Justin. Od razu kręcę
głową, że w ogóle tak pomyślałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Błagam, zabierz mnie do nich –
ciągnie mnie za rękę i wygląda teraz jak dziecko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie chciałabyś ich poznać –
kręcę głową i ruszam dalej, ale widząc, że Ali nie ruszyła się nawet o
centymetr, znowu się zatrzymuję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego? – pyta zdziwiona. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Um… – bo są niebezpieczni, bez
skrupułów i uczuć? – no wiesz, to takie typowe dupki – przewracam oczami i
staram zachowywać się normalnie. – Bawią się dziewczyną, a potem ją zostawiają
– wymyślam, ale czuję, że jednak mam rację. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Och – chyba uwierzyła. –
Dlaczego jak chłopak jest przystojny to musi być idiotą? – kręci głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A Theo? – pytam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Theo ma laskę – prycha. – Może
i był kiedyś fajny, ale ona go zepsuła – wzrusza obojętnie ramionami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nic
więcej nie mówimy, tylko w ciszy kierujemy się przed siebie. Nim się orientuję
dochodzimy do parku, przez który muszę przejść, aby dojść do domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No dobrze – Ali zatrzymuje się
– ja idę w tamtą stronę – pokazuje w prawo. – Do zobaczenia jutro? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, do zobaczenia – przytulam
się do niej i odchodzę. Macha mi na pożegnanie i znika za rogiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wchodzę
do parku i idę, rozglądając się na boki, podziwiając przyrodę dookoła.
Postanawiam posiedzieć tutaj chwilę i siadam na zielonej ławce. Zakładam nogę
na nogę i wpatruję się w widok przede mną. Przekręcam głowę w prawo i widzę
grupkę dziewczyn, które stoją w kręgu i palą. Wyglądają na takie, których można
by się bać, a zwłaszcza teraz, kiedy wydają się być wkurzone. Nie chciałabym
być w skórze osoby, która sobie u nich coś przeskrobała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zamykam
oczy i odchylam głowę do tyłu, rozkoszując się ciszą. Promienie słoneczne ogrzewają
moją twarz i jest mi teraz bardzo przyjemnie. Tak sobie myślę, że powinnam
zacząć wstawać wcześniej, żeby pobiegać przed szkołą. Jeśli nic ze sobą nie
zrobię to niedługo nie będę się mieściła w drzwiach. Tak, to zdecydowanie dobry
pomysł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nagle
światło gaśnie, a ja leniwie uchylam powieki i widzę przed sobą kilka
dziewczyn, które chwile wcześniej stały z boku i paliły coś. Przyglądają się
mi, a ja im. Pierwsza stoi wysoka brunetka, a za nią cztery tlenione blondynki.
Prycham cicho, ale to wygląda naprawdę śmiesznie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co jest takie śmieszne? –
odzywa się jedna z nich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właściwie to nic – wzruszam
ramionami i mentalnie uderzam się w twarz. Nie chcę robić sobie wrogów już w
pierwszym dniu. – Jestem Brooke – podnoszę się z ławki i uśmiecham się do nich,
mając nadzieję, że nie będą złe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I co w związku z tym? –
brunetka zakłada ręce na biodra i opiera ciężar ciała na jednej nodze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja… – nim zdążę cokolwiek
odpowiedzieć, dziewczyna daję mi znak ręką, żebym przestała mówić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie obchodzi mnie to jak masz na imię – patrzy na mnie złowrogo – ani
nic co ciebie dotyczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To po co… – zaczynam, ale znowu nie jest mi dane skończyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie przerywaj mi, kiedy mówię – syczy, a ja wzdycham cicho. – Chcę
wiedzieć tylko jedną rzecz – uśmiecha się chytrze, a ja już się boję o co chce
zapytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Słucham – rozkładam ręce i czekam na pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jakim pieprzonym prawem – akcentuje każde słowo, jakby bała się, że
nie zrozumiem – rozmawiasz z Theo?! – krzyczy nagle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– C-co? – uchylam usta, ale nie rozumiem o co jej chodzi. – Dlaczego mam
z nim nie rozmawiać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja tu zadaje pytania! – wrzeszczy, aż chce wywalić bębenki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak zagadał to przecież nie będę go ignorować – zakładam ręce na
piersi i uśmiecham się zwycięsko, wiedząc, że to ją zdenerwuje. Nie dam sobą
pomiatać. Może i nie mam ochotę na kłótnie, ale takie traktowanie mnie zupełnie
nie wchodzi w rachubę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Byłoby dla ciebie lepiej – podchodzi do mnie, tak że nasze nosy prawie
się stykały – jeśli byś go zignorowała – syczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kiedy ostatnio sprawdzałam byłam wolnym człowiekiem – w duchu krzywię
się na dobór moich słów. – A wiesz co to znaczy? – unoszę brew i robię krok do
przodu, a ona się cofa. – Że mogę rozmawiać z kim chcę, a tobie nic do tego,
kochanie – szepczę do jej ucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie chcesz ze mną zadrzeć – odwraca głowę i kiwa w moją stronę do
swoich koleżanek. Te jak posłuszne pieski idą za mnie, przez co jestem okrążona
przez stado idiotek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pobijesz mnie? – prawie wybucham śmiechem, kiedy orientuję się co się
dzieje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Żeby tylko – uśmiecha się chytrze.
Widzę, że chce mnie uderzyć, jednak schylam się w odpowiednim momencie i
jej pięść ląduje na twarzy koleżanki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kurwa Steph! – słyszę piskliwy głos i odwracam się rozbawiona całą
sytuacją. Jedna z dziewczyn trzyma dłonie przy swoim nosie i nieudolnie próbuje
zrobić coś, żeby krew przestała lecieć. A reszta stoi oniemiała, nie wiedząc co
powinna teraz zrobić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Coś nie pykło, skarbie – przechodzę obok, jak się dowiedziałam,
Stephanie i szepczę jej do ucha. – A
teraz wybacz, ale jestem już spóźniona – mówię melodyjnym głosem i odchodzę,
cały czas zachowując czujność, gdyby dziewczynie wpadło coś głupiego do głowy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skręcam w prawo i
odwracam się, żeby upewnić się, że nikt za mną nie idzie. Oddycham z ulgą,
kiedy nikogo nie widzę. Odwracam głowę z powrotem i zanim zdążę jakkolwiek
zareagować wpadam na kogoś. Wypowiadam pod nosem jakieś przeprosiny i podnoszę
głowę, aby zobaczyć w kogo weszłam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cześć skarbie – Brad uśmiecha się uroczo i pochyla się, łącząc nasze
usta w pocałunku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej – odsuwam się po chwili i zakładam włosy za ucho. – Co ty tu
robisz? – zaczynam iść przed siebie, a zaraz obok mnie idzie Brad, który łapie
moją dłoń i splata nasze palce razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Postanowiłem zrobić ci niespodziankę – spoglądam na niego i widzę jak
się uśmiecha – co powiesz na obiad? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brzmi pysznie – jak na zawołanie słyszymy odgłosy wydobywające się z
mojego brzucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No proszę jak trafiłem – szczerzy się jak głupi, przez co otrzymuje
ode mnie złowrogie spojrzenie. Śmieje się cicho, a potem już nic nie mówimy
tylko wychodzimy z parku. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mam samochód – ciągnie mnie w stronę ulicy, przy której zaparkowane
jest czarne auto, kiedy poszłam w drugą stronę. – A tak w ogóle – chłopak staje
nagle i patrzy na mnie uważnie – o co chodziło tym dziewczynom?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O nie – odchylam głowę do tyłu i zamykam oczy. Liczę do dziesięciu,
starając się uspokoić. – Błagam powiedz, że tego nie widziałeś – spoglądam na
niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Widziałem wszystko, kotek – pochyla się i składa szybkiego buziaka na
moich ustach. – Więc? – unosi brew i czeka na moją odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cóż… – strzelam palcami, ale jakoś nie mam ochoty mu tego opowiadać. –
Już pierwszego dnia zalazłam komuś za skórę – wzruszam ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co takiego zrobiłaś? – marszczy czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właściwie to nie wiem – prycham. – To była chyba dziewczyna pewnego
chłopaka, którego poznałam dzisiaj. A wiesz jakie dziewczyny potrafią być
zazdrosne – przewracam oczami, ale to prawda. – Ja tylko z nim rozmawiałam, a
ona naskoczyła na mnie jakbym co najmniej się z nim przespała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poznałaś chłopaka? – patrzy na mnie zdziwiony. Co w tym takiego
dziwnego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I z tych wszystkich rzeczy, które powiedziałam, zapamiętałeś tylko to?
– uchylam usta, ale nie wierzę, że skupił się na tym najmniej ważnym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– N-nie – chrząka. – Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale co? –patrzę na niego spod byka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No… – drapie się po karku – bo jesteś dziewczyną i no… – jąka się, a
ja nie mam pojęcia o co mu chodzi. – Czy dziewczyny nie powinny poznawać
dziewczyn? W takim sensie, że powinnaś przyjść do domu i piszczeć, że znalazłaś
przyjaciółkę – wzrusza ramionami. – Tak robią wszystkie dziewczyny – dopowiada
szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dobrze wiesz, że ja nie jestem jak wszystkie – od razu przypomina mi
się rozmowa z Theo, któremu powiedziałam to samo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiem – wpatruje się we mnie tak intensywnie, że aż muszę odwrócić wzrok.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Idziemy? – odzywam się, próbując przerwać tę dziwną rozmowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jasne – uśmiecha się lekko i otwiera mi drzwi od strony pasażera, po
czym obchodzi samochód i wsiada na swoje miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uruchamia silnik i
chwilę potem jedziemy do restauracji. Patrzę się w okno i nucę pod nosem
piosenkę, która akurat leci w radiu. Zastanawia mnie dlaczego Brad tak dziwnie
się zachowywał. Wyglądało to trochę tak jakby był zazdrosny. Ale dlaczego
miałby być? Przecież nic nas nie łączy. Och, czyżby? A te wszystkie pocałunki? Co to jest?
Dlaczego to robimy? Dlaczego ja się na to godzę? Przecież nie powinnam, choćby
ze względu na to, że Brad jest moim przyjacielem. A tak na pewno nie zachowują
się przyjaciele. Wiem, że muszę to przerwać, ale nie potrafię. Uwielbiam czuć
go blisko siebie i nawet jeśli to są tylko zwykłe pocałunki sprawiają, że czuję
się wyjątkowa. Cieszę się, że ktoś zwrócił na mnie uwagę. Jednak nie podoba mi
się to w jaką stronę idzie nasza znajomość. Boję się, że się w nim zakocham
albo on we mnie. A wtedy nasza przyjaźń zniknie. Będzie to wielka próba dla nas
i wątpię w to, że uda nam się wyjść z tego bez szwanku. Jestem pewna, że któreś
z nas będzie cierpieć prędzej czy później. A może powinnam żyć chwilą i nie
myśleć o tym co może się stać? Tak, to byłoby dobre. Ale ja chyba tak nie
potrafię. Jednak podejmę się tego wyzwania i postaram się żyć z dnia na dzień,
tak jakby miało nie być jutra. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jesteśmy – z zamyślenia wyrywa mnie głos Brada. Podnoszę głowę i
orientuję się, że jesteśmy pod restauracją. Wychodzę na zewnątrz i czekam, aż
chłopak do mnie dołączy. Po chwili wchodzimy do środka i siadamy przy wolnym
stoliku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ładnie tutaj – rozglądam się dookoła, próbując zająć czymś moje myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na co masz ochotę? – pyta chłopak, więc biorę kartę dań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dzień dobry – koło naszego stolika pojawia się kelner z notesem i
długopisem. – Czego państwo sobie życzą?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poproszę kurczaka z makaronem – uśmiecham się do niego i odkładam
kartę na bok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dla mnie to samo – mówi Brad, a chłopak zapisuje to w swoim notesie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Coś do picia? – podnosi głowę i znowu na mnie patrzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wodę – mówię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Razy dwa – dokańcza Brad. Chłopak posyła mi uroczy uśmiech i odchodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spuszczam głowę i
bawię się palcami, próbując umilić sobie jakoś czas. Nucę cicho tylko mi znaną
melodię, kiedy czuję na sobie czyjeś spojrzenie. Podnoszę wzrok i patrzę na
Brada, który skupia uwagę na swoim telefonie, więc rozglądam się po sali, ale
nikogo nie widzę. Kładę dłonie na stole i stukam paznokciami o blat. Dziwnie
uczucie, że ktoś mnie obserwuje, nie opuszcza mnie, więc jeszcze raz dyskretnie
rozglądam się dookoła, ale znowu nikogo podejrzanego nie widzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wpadłaś temu kelnerowi w oko – słyszę głos Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wcale nie – odpowiadam od razu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kiedy tu był w ogóle nie zwracał na mnie uwagi – prycha. – Chyba mnie
nawet nie zauważył.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj spokój – kręcę głową, ale mówi to w taki sposób, jakby był na mnie
zły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A jak nazywa się ten chłopak? – pyta, a ja gwałtownie podnoszę głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jaki chłopak? – marszczę czoło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Którego dzisiaj poznałaś – wyjaśnia. Jego ton głosu brzmi bardzo
oskarżycielsko, a mi się to nie podoba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Theo – odpowiadam cicho. – A co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak się zastanawiam – wzrusza ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czyżbyś był zazdrosny? – uśmiecham się chytrze i patrzę na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak – odpowiada bez wahania. – Nie dałem ci jasno do zrozumienia, że
jesteś moja? – przechyla głowę, cały czas na mnie patrząc. Był śmiertelnie
poważny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Myślałam, że to tylko taka zabawa albo coś – wzruszam ramionami, ale
nie sądziłam, że on traktuje to tak serio. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wasze zamówienia – nagle obok nas pojawia się kelner, a ja nie wiem
czy jestem mu wdzięczna, że przerwał tę rozmowę czy nie. Dziękujemy mu, po czym
odchodzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie życzę sobie, żeby kręcił się obok ciebie jakiś chłopak – mówi,
patrząc prosto w moje oczy. Nic nie odpowiadam tylko spuszczam głowę. – Brooke,
nie ignoruj mnie – wzdycha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Już mam coś
odpowiedzieć, kiedy w moje oczy rzuca się mała, żółta karteczka wystająca spod
mojego talerza. Wyciągam ją, nie zwracając uwagi na zdezorientowanego Brada czytam cicho
jej treść.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Domyślam się, że jest Ci bardzo
przykro, że tak długo się nie odzywałem, ale miałem parę rzeczy do załatwienia.
Na szczęście teraz już jestem wolny i myślę, że w najbliższym czasie się
zobaczymy. I chciałem się jeszcze zapytać dlaczego nie nosisz bransoletki ode
mnie. Czyżby Ci się nie podobała?<o:p></o:p></i></div>
<br />
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Justin</i><span dir="RTL" lang="AR-SA" style="font-family: "arial" , "sans-serif"; mso-ansi-font-style: italic; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin;"><o:p></o:p></span><br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: left;">
__________________________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Jak na razie nudy, bo nie ma Justina :D Ale spokojnie, akcja z biegiem czasu powinna się rozwinąć ;) A Wy jak odbieracie zachowanie Brada?</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-29343351699599772442016-03-11T10:46:00.000-08:002016-03-11T10:46:09.810-08:00ROZDZIAŁ 3<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wstawaj skarbie – słyszę przy uchu słodki głos Brada.
Leniwie uchylam powieki i ziewam przeciągle. – Jak się spało? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Krótko – wyginam usta w podkówkę i widzę jak chłopak
zaciska usta, próbując nie wybuchnąć śmiechem. No co? – Ile tak właściwie jechaliśmy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dopiero jakieś dziesięć godzin – przykłada dłoń do mojego
policzka i głaszcze go delikatnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To po co mnie budzisz? – marszczę czoło i podnoszę głowę,
rozglądając się na boki. – Gdzie my w ogóle jesteśmy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musisz coś zjeść – kręci głową i wychodzi z auta. A temu
co? Przed chwilą był taki kochany, a teraz sprawia wrażenie obrażonego. –
Idziesz? – pojawia się z mojej strony i wystawia rękę, aby pomóc mi wyjść.
Przytakuję niepewnie głową i opuszczam samochód. Chłopak posyła mi lekki
uśmiech i kierujemy się w stronę baru. Wchodzimy do środka i zajmujemy miejsce
w rogu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na co masz ochotę? – podnosi wzrok znad karty i spogląda
na mnie. Dopiero teraz orientuję się, że powinnam ją przejrzeć i szybko się do
tego zabieram. Jednak kiedy patrzę na te wszystkie dania mam ochotę
zwymiotować. Co się ze mną dzieje?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chyba sobie odpuszczę – spuszczam głowę i bawię się
palcami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wszystko w porządku? – siada obok i obejmuje mnie
ramieniem. Nie! Nie jest w porządku!
Uciekliśmy właśnie z więzienia, poznałam chłopaka, którego widziałam w moim
śnie i na dodatek obiecał, że jeszcze się spotkamy! I jeszcze wyjeżdżamy z NY,
w którym się wychowałam, do całkiem nieznanego miasta!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, tak. Tylko jakoś nie mam apetytu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Na pewno? – unosi brew i patrzy na mnie uważnie, jakby
wiedział, że kłamię. Przytakuję głową i modlę się w duchu, żeby nie dopytywał.
Nie chcę mu tego mówić, bo wiem, że to brzmi bardzo dziecinnie. Sama wybrałam
sobie taki los i teraz muszę się z tym pogodzić. – No dobrze. Ale zjedz chociaż
trochę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie dam rady, Brad – przewracam oczami i opieram ręce na
stole. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak chcesz – wzdycha i kręci głową. – Pójdę sobie coś
zamówić, dobrze? – traktuje mnie jak dziecko, mam dość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jasne – wysilam się na uśmiech i czekam, aż sobie pójdzie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odprowadzam
go wzrokiem, po czym znowu wpatruję się w swoje paznokcie. Zauważyłam, że cały
czas narzekam. Cholera! Muszę coś z tym zrobić! Mam siedemnaście lat, czyli
jest to najlepszy okres w moim życiu, a ja skupiam się na samych złych
rzeczach. Tak nie może być! Od teraz będę korzystać z życia jak tylko będzie
się dało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozglądam
się po barze i w oczy rzuca mi się chłopak, który siedzi naprzeciwko mnie. Ma
spuszczoną głowę i robi coś na telefonie. Ma brązowe włosy i jestem ciekawa jak
wygląda w całej okazałości. Jak na zawołanie, chłopak ponosi głowę i nasze oczy
się spotykają. O mamusiu! Jest strasznie przystojny. Czuję jak moje policzki
robią się czerwone i szybko spuszczam wzrok. Zagryzam wargę i zastanawiam się
jak ma na imię. Kurde, to tacy przystojniacy jeszcze chodzą po ziemi? Prycham,
kiedy zauważam, że ostatnio mam styczność z samymi przystojnymi chłopakami. To
jest dziwne, ale nie narzekam, jak najbardziej mi to opowiada. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mogę się dosiąść? – słyszę nagle i podnoszę wzrok. Chłopak
stoi przede mną i uśmiecha się uroczo. Patrzę się na niego i nie potrafię
wydusić z siebie ani słowa. – Halo? Jesteś tam? – macha ręką przed moją twarzą
i znowu się zawstydzam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Siadaj – zbieram wszystkie siły i w końcu się odzywam.
Odsuwam się trochę, żeby zrobić mu miejsce. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem Paul – wyciąga rękę w moją stronę i tym razem, bez
problemu, lekko ją ściskam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooklyn, ale mów
mi Brooke – uśmiecham się szeroko i nie mogę oderwać od niego wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bardziej podoba
mi się Brooklyn – uśmiecha się chytrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie lubię tego
imienia – krzywię się, ale to prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kojarzy mi się z
domem – wzrusza z ramionami. – Mieszkałem na Brooklynie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego już nie
mieszkasz? – moja ciekawość bierze górę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Praca – wzdycha.
– Cały czas muszę się przenosić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To musi być
bardzo męczące – co niby mam mu powiedzieć?! – Przykro mi – mentalnie uderzam
się w twarz za to co przed chwilą powiedziałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A mi nie –
uśmiecha się głupio. – Dopóki kasa się zgadza jest w porządku – no tak. – A ty gdzie mieszkasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właściwie to… –
waham się co powinnam odpowiedzieć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko mi nie mów,
że nie masz domu – kładzie swoją dłoń na mojej i uważnie się we mnie wpatruje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie no, skąd –
śmieję się, ale poniekąd ma racje. – Jestem w trakcie przeprowadzki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Z Nowego Jorku do
Los Angeles? – pyta, a ja zamieram.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Skąd wiesz?! –
mówię głośno, aż kilka głów zwraca się w naszą stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zgaduję – mruga
okiem. – A właśnie! – mówi nagle – mam coś dla ciebie – marszczę brwi, kiedy
zaczyna grzebać w kieszeni. Przecież widzi mnie pierwszy raz w życiu, co jest?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dla mnie? – pytam
zaskoczona. – Chyba mnie z kimś pomyliłeś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie ma takiej
opcji, maleńka – uśmiecha się słodko i wyciąga małe pudełeczko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co to? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Otwórz to się
przekonasz – pochyla się i szepcze do mojego ucha. – Muszę lecieć, kochanie, bo
twój kolega się zbliża – całuje mnie w policzek i tak po prostu odchodzi.
Patrzę sparaliżowana jak znika za drzwiami i nie mogę uwierzyć w to co się
przed chwilą stało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Spuszczam głowę i wpatruję się w małe, fioletowe pudełeczko. Oglądam je
z każdej strony i zastanawiam się co może być w środku. Kładę je na stole i nie
odrywam od niego wzroku. Chyba muszę je otworzyć, ale się boję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem – słyszę z
boku głos Brada i szybko sięgam po
pudełeczko, chowając je do kieszeni. – Przepraszam, że tak długo, ale zagadałem
się z kelnerką. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ładna? – pytam,
uśmiechając się głupio.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Piękna – wzdycha
i zaczyna jeść kurczaka, którego sobie
kupił. – Ma na imię Kate i za dwa tygodnie kończy osiemnaście lat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wow – kręcę głową
– widzę, że szybko się poznaliście – uśmiecham się jak głupia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak wyszło –
wzrusza ramionami. – Kim był ten chłopak, z którym rozmawiałaś? – przestaje
jeść i wpatruje się we mnie uważnie. Gwałtownie podnoszę głowę i mrugam szybko.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Um… Nie wiem –
chrząkam, przypominając sobie jego dziwne zachowanie, kiedy zauważył Brada. –
Po prostu zagadał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Więc widzę, że
nie tylko ja mile spędziłem te kilka minut – puszcza mi oczko, a ja się
zawstydzam. Nic już nie mówimy. Siedzę i czekam, aż Brad skończy jeść. Po
chwili chłopak zaczyna przeszukiwać swoje kieszenie, a ja marszczę brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cholera – burczy
pod nosem – zostawiłem telefon w samochodzie – podnosi się, jednak zatrzymuję
go.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jedz – mówię – ja
pójdę – dziękuje mi uśmiechem. Wychodzę i kieruję się w stronę auta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podchodzę i otwieram drzwi.
Schylam się, aby poszukać telefonu. Otwieram wszystkie schowki, patrzę pod
siedzenie, ale nic nie znajduję. Gdzie jest do cholery ten telefon?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooklyn – czuję
jak ktoś łapie mnie za ramię i gwałtownie się podnoszę, uderzając głową w dach
samochodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ał – wychodzę z
auta i masuję obolałe miejsce. – Paul! Przestraszyłeś mnie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przepraszam –
chichocze beztrosko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chcesz coś? –
cały czas trzymając się za głowę, zamykam drzwi i opieram się o samochód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Właściwie to nie
– wzrusza ramionami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To po co tu przyszedłeś?
– unoszę brew. – Zresztą, czy ty nie miałeś już iść?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu nie
chciałem, żeby twój chłopak mnie zauważył – mówi, a ja zaciskam usta, żeby nie
wybuchnąć śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To nie jest
mój chłopak – kręcę rozbawiona głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Najwyraźniej mam
błędne informacje – drapie się po karku, a ja momentalnie zamieram.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– I-informacje? –
jąkam się. Kto mu niby to powiedział?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Żartuje! –
wybucha śmiechem. – Twoja mina jest bezcenna!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie śmieszne –
burczę i wkładam ręce do kieszeni. Natykam się na pudełko i od razu je
wyciągam. – Co jest w środku? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Otwórz to się
przekonasz – mruga okiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzę na niego i szukam na jego
twarzy czegoś co mogłoby mi zdradzić czy mam się bać. Jednak stoi przede mną
uśmiechnięty i nic się nie dowiaduję. Spuszczam wzrok i niepewnie otwieram
pudełeczko. W środku jest złota
bransoletka. Wyciągam ją i oglądam z każdej strony. Ma przyczepioną zawieszkę w
kształcie serduszka. Podnoszę wzrok i patrzę wyczekująco na Paula.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie patrz tak na
mnie – unosi ręce w obronnym geście – to nie ode mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Marszczę brwi i jeszcze raz
zaglądam do pudełka. Zauważam niebieską karteczkę i biorę ją do ręki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Chciałem Ci o sobie
przypomnieć. Jak obiecałem, niedługo się spotkamy.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i>Justin<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gwałtownie podnoszę
głowę i liczę, że Paul znowu wybuchnie śmiechem i powie, że to tylko żart.
Jednak kiedy nic takiego się nie dzieje upuszczam pudełko i czuję jak robi mi
się słabo. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Hej! – od razu
reaguje i łapie mnie za ramiona. – W porządku? Co tam pisze? Od kogo to
dostałaś? – zasypuje mnie pytaniami, ale ja nie wiem czy mu na nie
odpowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– J-ja – kręcę
głową, nie wiedząc co powiedzieć – n-nie wiem – jąkam się i nie mogę uwierzyć,
że Justin nie żartował. Owszem, uprzedził mnie, że się zobaczymy, ale nie
brałam tego pod uwagę. Z drugiej strony mam szansę poznać chłopaka z mojego
snu! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chodź – mówi, ale
kiedy widzi, że nie ruszam się z miejsca, bierze mnie na ręce. Normalnie bym się na to nie
zgodziła, ale teraz nie miałam głowy, aby o tym myśleć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak podchodzi do, jak sądzę,
swojego auta i sadza mnie na masce. Rozszerza moje nogi i staję między nimi. I
znowu: normalnie nic takiego by się nie stało. Bierze karteczkę, którą przez
cały czas kurczowo trzymałam w dłoni i czyta cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kto to Justin? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wiem, nie
znam go – wzruszam ramionami, ale taka jest prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ktokolwiek to
jest – wzdycha – uważaj. Coś mi tu nie pasuje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mi też – mówię
cicho, w dalszym ciągu będąc w szoku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiesz… – zaczyna,
a ja podnoszę głowę i patrzę w jego oczy – niedługo będę w LA i tak pomyślałem,
że może się spotkamy? – uśmiecha się słodko, cały czas na mnie patrząc. – O ile
w ogóle tam jedziesz – dodaje szybko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jasne, czemu nie – wysilam się na uśmiech.
Twarz chłopaka od razu się rozpromienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj mi telefon –
wyciąga rękę, a ja patrzę na niego jakby miał dwie głowy – chcę ci wpisać mój
numer – przewraca oczami, ale cały czas się uśmiecha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Och – po prostu
mnie zaskoczył. Posłusznie robię to co powiedział i po chwili oddaje mi
telefon. Wtedy przypomina mi się po co tu przyszłam. – Muszę już iść –
zeskakuję z maski samochodu i czekam, aż coś powie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No tak – śmieję
się – zatrzymałem cię, przepraszam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Spokojnie –
podchodzę do niego – nic się nie stało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zadzwoń jakbyś
chciała porozmawiać – łapie mnie za rękę i mój wzrok od razu pada w to miejsce.
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jasne – podnoszę
głowę i nasze oczy się spotykają. Uśmiecha się uroczo i naprawdę nie mogę się
nadziwić jaki jest przystojny. Chociaż sprawia wrażenie „bad boya” wcale taki
nie jest. Staję na palcach i cmokam go w policzek. – Do zobaczenia, Paul –
macham mu na pożegnanie i odchodzę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ponownie zabieram się do
przeszukania samochodu, ale znowu nic nie znajduję. Niech to szlag. Przecież
ten telefon nie mógł się rozpłynąć. Wkurzona mocno trzaskam drzwiami i wracam
do Brada. Kończy właśnie jeść i dziwie się, że tak długo mu to zajęło. W końcu
nie było mnie dobre dwadzieścia minut.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nigdzie nie ma
tego durnego telefonu – burczę pod nosem i siadam naprzeciwko chłopaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak to nie ma –
marszczy czoło i wkłada ręce do kieszeni. – O zobacz! – krzyczy nagle i
podnoszę głowę – tutaj jest!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Boże, Brad –
przewracam oczami i mam ochotę go uderzyć. To po co ja po niego szłam? –
Zjadłeś już? Chciałabym jechać – mówię nieco zirytowana, ale mam dość
dzisiejszego dnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak, tak –
kładzie pieniądze na stolik i podnosi się. – Chodźmy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Słyszę dzwonek do drzwi i od razu biegnę
otworzyć. Nie mogę się doczekać, aż Brad wróci z pracy i pójdziemy na kolację.
To takie miłe z jego strony. Byłam szczerze zaskoczona kiedy powiedział mi, że
chciałby ze mną być. Chociaż czy powinnam się dziwić? Od roku mieszkamy razem w
Los Angeles i żadne z nas nie znalazło tutaj bratniej duszy. Oczywiście
pomijając nas samych. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Łapię za klamkę i szeroko otwieram drzwi. Jednak kiedy
widzę osobę po drugiej stronie, uśmiech od razu schodzi mi z ust. Mogłam
spodziewać się wszystkich, ale nie jego. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>– Witaj piękna – zadziornie mruga okiem, ale
jestem zbyt zszokowana , żeby coś odpowiedzieć.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>– C-co ty tu robisz? – jąkam się, ale jestem
zaskoczona jego wizytą. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>– Nie mów, że się mnie nie spodziewałaś –
prycha i wchodzi do środka. Ogląda dom z zaciekawieniem, po czym odwraca się w
moją stronę. – Ładnie się tu z Bradem urządziłaś.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>– Dziękuję – mówię cicho, zakładając kosmyk
włosów za ucho. – Ale powiedz mi Logan, czego ty chcesz?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>– Mam sprawę –patrzy na mnie poważnie, a ja
boję się, że coś się stało – miałem ci powiedzieć, że Brad nie żyje.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i> Patrzę
na niego przez długą chwilę i nie mogę uwierzyć w to co usłyszałam. Jak to nie
żyje?! Co się stało?! Chcę go o to wszystko zapytać, jednak nie mogę, bo wielka
gula pojawia się w moim gardle. Nagle kręci mi się w głowie, a przed oczami
pojawiają się czarne plamy. Czuję jak moje ciało robi się jak z waty i upadam.
Jednak nie czuję żadnego bólu spowodowanego upadkiem. Resztką sił podnoszę powieki
i widzę przed sobą Justina. Trzyma mnie na rękach i wpatruje się we mnie z
szerokim uśmiechem. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>– Teraz już nikt mi cię nie zabierze –
szepcze i całuje mnie w czoło. Następne co widzę to ciemność.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, obudź się
– czuję jak ktoś klepie mnie po policzku – no już, wstawaj! – leniwie uchylam powieki
i widzę przed sobą Brada. Gwałtownie zrywam się na nogi, a mój oddech szaleje.
– Hej – od razu podchodzi do mnie i bierze mnie w swoje ramiona – co się stało?
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Śniło mi się, że
nie żyjesz – mówię cicho i zamykam oczy. Jak dobrze, że to był tylko sen. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już dobrze –
uspokajająco głaszcze moje plecy. – To tylko sen.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cieszę się, że
jesteś tu ze mną – po dłuższej chwili milczenia, podnoszę głowę i szukam jego
wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja też – uśmiecha
się słodko, po czym pochyla głowę i całuje mnie czule. – Chętnie bym się z tobą
po obściskiwał, ale chyba nie chcesz spóźnić się na pierwszy dzień w nowej
szkole – odsuwa się, a ja spuszczam głowę zawstydzona jego słowami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brad – jęczę, ale
dobija mnie jego bezpośredniość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No co – wzrusza
ramionami i uśmiecha się jak głupi. – A teraz idź się przebrać – odwracam się,
a on klepie mnie w tyłek. Spoglądam na niego groźnym wzrokiem i znikam za
drzwiami łazienki. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ściągam z siebie piżamę i
wskakuję pod prysznic. Ustawiam odpowiednią temperaturę i kiedy woda styka się
z moim ciałem, momentalnie się odprężam. To niesamowite jak bardzo związałam
się już z tym miejscem. Przyjechaliśmy tutaj zaledwie parę dni temu, a ja już
się zakochałam. Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły i strasznie się denerwuję.
Czy ludzie są tutaj tacy sami jak w Nowym Jorku? Chciałabym znaleźć
przyjaciółkę, której mogłam bym wszystko powiedzieć i która by mnie wspierała.
Nie to, że narzekam na Brada, ale myślę, że towarzystwo dziewczyny lepiej na
mnie wpłynie. A może jakiś chłopak się pojawi? Kto wie… Podoba mi się to, że
nikogo tam nie będę znała. Idę do miejsca, gdzie nikt nic o mnie nie wie, więc
mogę zacząć od zera. Mogę pokazać się ludziom i być taka jaka zawsze chciałam
być, a co niekoniecznie mi wychodziło. Zapowiadają się piękne dwa lata, a ja
wiem, że będę z każdego dnia wyciągać jak najwięcej i nie zmarnuję ani minuty
na smutki! Od tej chwili będę najszczęśliwszą osobą na ziemi i nie ma rzeczy,
która mi to zepsuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pośpiesz się, bo
się spóźnisz! – słyszę jak Brad uderza w drzwi i przewracam oczami. Nic nie
odpowiadam tylko zakręcam wodę i wychodzę z kabiny. Wycieram się miękkim ręcznikiem
i szybko suszę włosy. Robię delikatny makijaż i opuszczam łazienkę. Na łóżku
leży Brad, wpatrzony w swój telefon. Chrząkam cicho, chcąc zwrócić na siebie
uwagę. Kiedy podnosi się i widzi mnie w samym ręczniku w jego oczach pojawia
się dziwny błysk. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mógłbyś wyjść? –
pytam, chociaż wiem, że nie muszę tego robić, bo i tak wyjdzie. – Chciałabym się
przebrać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Droga wolna –
wskazuje ręką na szafę. Kiedy tu przyjechaliśmy to pierwsze co zrobiłam to
poszłam na zakupy. W końcu skoro mamy tyle kasy, trzeba jej trochę wydać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brad – spojrzałam
na niego groźnie, jednak ten tylko się uśmiechnął i z powrotem opadł na łóżko. – Spóźnię się przez ciebie –
wzdycham, ale chłopak nawet nie odpowiada. Zrezygnowana podchodzę do szafy i
wyciągam czarną, dopasowaną spódniczkę i białą bluzkę z długim rękawem. Biorę
jeszcze bieliznę i wracam do łazienki. Szybko ubieram się w przygotowane
ubrania i wychodzę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie mogłaś się
tutaj przebrać? – burczy chłopak, kiedy mnie widzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie – wystawiam język
i podchodzę do szafy, z której wyciągam wysokie, czarne szpilki. Zakładam je na
nogi i staję przed lustrem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cholera – słyszę Brada
i odwracam się w jego stronę. – W sumie to może zostaniesz w domu? – porusza zabawnie
brwiami i ja wiem co mu chodzi po głowie. Kręcę głową, ale nie odpowiadam.
Biorę jeszcze czarną torebkę, do której wkładam najpotrzebniejsze rzeczy i
kieruję się do wyjścia. – Hej, a buziak na pożegnanie? – chłopak zatrzymuje
mnie i odwraca w swoją stronę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie zasłużyłeś –
droczę się z nim. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Oj no weź – robi minę
szczeniaczka – nie bądź taka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie zasłużyłeś –
powtarzam i odwracam się, chcąc wyjść z domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To chociaż mnie
przytul – łapie mnie za nadgarstek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podchodzę do niego i szybko
zamyka mnie w swoich ramionach. Kładę głowę na jego torsie i zamykam oczy, bo
czuję się tak dobrze. <o:p></o:p></div>
<span style="text-align: justify;">– Uważaj na siebie –
szepcze mi do ucha i całuje w czoło. Przytakuję głową, posyłam mu ostatni
uśmiech i wychodzę z domu. </span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;">______________________________________________________________________________</span><br />
<div style="text-align: justify;">
Przychodzę dzisiaj do Was z rozdziałem, ale powiem Wam szczerze, że jakoś nie jestem do tego opowiadania przekonana. Po przeczytaniu paru rozdziałów (które już napisałam) wydaje mi się nudne. Więc kilka następnym postów okaże się decydujące czy pisać je dalej czy nie ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oglądał ktoś filmiki z koncertu w Seattle? Jak tak to jak wrażenia? :D </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-9743285000155206462016-03-04T12:06:00.002-08:002016-03-07T07:40:26.615-08:00ROZDZIAŁ 2<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Parę
minut przed dwunastą podjeżdżamy pod wielką, nowoczesną willę. Naprawdę robi
wrażenie. Brad parkuje samochód przed podwórkiem. Zastanawiam się czy to
bezpieczne. W końcu chcemy się włamać i zostawiamy auto pod samym domem? To
chyba nie tak powinno być. Jednak nie wnikam i wysiadam z pojazdu zaraz za
chłopakiem. Obchodzi samochód i opiera się o drzwi z mojej strony. Zakłada ręce
na piersi i wpatruje się w dom przed nami. A ja stoję obok niego, nieco
zdezorientowana jego zachowaniem. Na co czekamy? Postanawiam się nie odzywać i
dać mu spokój. Opieram się o samochód i tak samo jak on patrzę przed siebie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dlaczego nie wchodzimy? – pytam
cicho, kiedy stoimy tak od dobrych dwudziestu minut. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musimy czekać – mimo, że jest
ciemno, widzę jak marszczy czoło. Ciekawe co takiego siedzi w jego głowie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Osuwam
się w dół i siadam na chodniku. Zaczynam bawić się kamieniem, który leżał przy
moich stopach. Czyżby Brad miał jakiś plan? No raczej, że tak! Przecież nie
przyjechalibyśmy tutaj bez żadnego planu. Musimy mieć ustalone, gdzie wejdziemy
do środka i co zrobimy, kiedy się już tam dostaniemy. Ale czy nie mógł o tym
pomyśleć w domu? Nie chcę być marudna, ale robi mi się trochę zimno. Mimo, że
jest koniec sierpnia i w dzień nie da się wytrzymać, w nocy temperatura nie
rozpieszcza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brad – wstaję i otrzepuję się z
brudu – robimy coś czy nie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już, już – jest zirytowany –
jeszcze chwilka. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Powiesz mi na co czekamy? –
zakładam ręce na piersi i patrzę na niego wyczekująco. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Za trzy – patrzy na złoty
zegarek na jego lewej ręce – dwie, je… –
przeciąga i patrzy przed siebie. Podążam za jego wzrokiem i dostrzegam na
bramie czerwone, migające światełko – …dną. Teraz – wskazuje na diodę, która
momentalnie gaśnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Alarm? – spoglądam na niego, a
on przytakuje głową. – Kto go wyłączył? – marszczę czoło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ma się znajomości – uśmiecha
się dumnie. – Dobra! – klaszcze w dłonie. – Koniec pogaduszek, chodź – bierze
mnie za rękę i ciągnie w stronę wejścia. Jego zmiana nastroju jest nieco
dziwna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pochodzimy
do furtki i Brad otwiera ją po cichu. Wchodzimy na podwórko i wbijam się w
szok. Ciekawe ile kasy ci ludzie musieli wydać na te sześć aut stojących pod
garażem. Puszczam rękę Brada i podchodzę do samochodów. Szybkie, piękne,
sportowe cudeńka. Och, ile bym dała, żeby być w posiadaniu chociaż jednego.
Oglądam je z każdej strony i nie mogę się napatrzyć. W końcu słyszę rozbawiony
głos Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wyglądasz jak dziecko w sklepie
z zabawkami – śmieje się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Widzisz co to jest?! – prostuje
ręce i wskazuję na samochody. – Sześć takich maszyn! – krzyczę i od razu
przykładam dłoń do ust, bojąc się, że ktoś mnie usłyszał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Myślę, że mają ich o wiele
więcej – wzrusza obojętnie ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co?! – mówię głośnym szeptem. –
Ile oni mają kasy! – nie mogę w to uwierzyć. – To może jedno też sobie
pożyczymy? W końcu skoro mają ich aż tyle, to się nie zorientują – uśmiecham
się niewinnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, skup się – wzdycha. No
co! Nie moja wina, że właśnie jestem w raju! – Musimy iść. Alarm nie będzie
wyłączony przez cały czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wszystko psujesz – burczę pod
nosem i mijam chłopaka. Słyszę jak prycha rozbawiony, a ja przewracam oczami.
Jakby on nie był zachwycony tym widokiem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podchodzimy
do drzwi i jak gdyby nigdy nic wchodzimy do środka. Posyłam Bradowi
zdezorientowane spojrzenie, a on tylko uśmiecha się beztrosko i ruchem ręki
wskazuje, abym przeszła dalej. Wchodząc do salonu nie mogę uwierzyć w to co
widzę! Ogromne, przestronne i w jasnych barwach pomieszczenie od razu przypada
mi do gustu. Na środku stoi jasna kanapa, a przed nią szklany stolik. Na wprost
wejścia znajduję się wielkie okno na całą ścianę. Po lewej strony widzę kuchnię
urządzoną, tym razem, w ciemnych kolorach. Po prawej stronie, na ścianie wisi
duży, czarny telewizor, a pod spodem ustawione są jasne szafki. Mogłabym tu
zamieszkać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czuję
nagle jak ktoś ciągnie mnie za rękę. Odwracam gwałtownie głowę i widzę Brada.
Niesie w rękach dwie sportowe torby. Skąd on je wziął? Podaje mi jedną i
dopiero teraz orientuję się, że coś w nich jest. Zaglądam do środka i widzę
trochę złotej biżuterii, i kilka plików banknotów. Kiedy ja zachwycałam się
salonem, Brad zdążył już co nieco zdobyć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Idę
za chłopakiem i wchodzimy na piętro. Zatrzymujemy się w korytarzu i stoimy
chwilę, nasłuchując czy na pewno wszyscy śpią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chłopaka nie ma w domu –
oświadcza cicho Brad. Przytakuję głową i jestem wdzięczna, że nie będę musiała
go zobaczyć. Czuję, że to przyniosłoby kłopoty. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Od czego zaczynamy? – pytam,
zastanawiając się, gdzie mogą być pieniądze. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Gdzie byś schowała ogromne sumy
pieniędzy? – pyta, a ja próbuję jeszcze bardziej się skupić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– W pokoju? – pytam, a Brad
wzrusza ramionami i zaczyna iść przed siebie. Nic nie mówiąc, podążam za nim,
aż dochodzimy do ostatnich drzwi w korytarzu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A może uszanujemy jego wolę? –
śmieje się cicho i wskazuję na tabliczkę na drzwiach. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wchodzić? – chłopak cicho
parska śmiechem i kręci głową. – Nie tym razem, skarbie – mruga okiem i naciska
klamkę. Wchodzimy do środka i jestem trochę zaskoczona, ponieważ panuje tutaj
zupełny porządek. Spodziewałam się, że wszystko będzie porozrzucane po całym
pokoju, a tu proszę. Miłe zaskoczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jakieś pomysły? – siadam na
łóżku i wzdycham. Brad nic nie mówi, tylko zaczyna przeszukiwać wszystkie
szafki. Kartkuje książki, przesuwa ubrania, szpera w biurku, a ja siedzę i
wpatruję się w obraz przed sobą. Czarno-białe drzewo. Niby taki zwykły, ale
bardzo mi się spodobał. Wstaję z łóżka i podchodzę bliżej, żeby się przyjrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cholera! – słyszę głos Brada –
nic tu nie ma!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ignoruję
go i dalej wpatruję się w obraz. Chyba się trochę przekrzywił. Czy jeśli go
wyprostuje, Justin coś zauważy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, chodźmy – chłopak
wzdycha – nic tu nie znajdziemy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dalej
nie zwracam na niego uwagi i powoli prostuję obraz. Kiedy go przesuwam, wydaje
z siebie dziwny dźwięk. Znowu przesuwa ramę i tak w kółko. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co ty robisz? – Brad staje obok
mnie i patrzy na to co robię. Coraz szybciej zaczynam przesuwać obraz, aż w
końcu spada ze ściany. Naszym oczom ukazuje się sejf. – Brooke! Jesteś geniuszem! – chłopak bierze
mnie w ramiona i okręca kilka razy, a ja staram się nie piszczeć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Całuj stópki – uśmiecham się
tryumfalnie i delikatnie podnoszę nogę. Brad łapie ją i gdybym się go w porę
nie złapała, na pewno bym upadła. – Zostaw! Tylko żartowałam – śmieje się.
Chłopak kręci rozbawiony głową i zostawia mnie w spokoju. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musimy to otworzyć – mówi
spokojnie i ogląda sejf.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie znasz hasła, no nie? –
pytam, ale chyba znam odpowiedź. Chłopak nic nie mówi, a ja wzdycham, bo na tym
kończy się nasz plan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– A co jeśli znam? – po chwili
odwraca się do mnie i unosi brew. Marszczę czoło i obserwuję jak chłopak
zaczyna wykręcać jakieś cyfry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Zero, dwa – mówi cicho – zero,
cztery, jeden, dziewięć – zacina się nagle. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wiesz co dalej? – pytam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Poczekaj – marszczy brwi –
muszę pomyśleć – siadam na łóżku i czekam, aż Brad na coś wpadnie. Mija co
najmniej pół godziny, a my dalej stoimy w miejscu. Spoglądam na zegarek – za
dwadzieścia druga.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musimy się pośpieszyć –
szepczę. – Justin może niedługo wrócić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Cholerne dwie cyfry – Brad
uderza w sejf i głośno wzdycha. – Nie pamiętam, w którym roku urodziła się jego
mama. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jest starsza od twojego taty?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Młodsza o dwa lata chyba –
wzrusza ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie wiesz, kiedy urodził się
twój tata? – dlaczego po prostu nie wpisze jego roku urodzenia minus dwa?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wiem – prycha. – Ale nie jestem
pewien czy to dwa lata czy więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Musimy zaryzykować – kręcę
głową – i tak nic nie wymyślisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Siedem – przekręca pokrętło w
prawo – sześć – a potem w lewo i słyszymy cichy trzask.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Udało się? – podchodzę bliżej i
widzę jak chłopak się cieszy. Czyli tak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Otwieramy
sejf i uchylam usta w szoku. Jest po brzegi wypchany plikami banknotów.
Zaczynamy opróżniać go i bierzemy co najmniej dwadzieścia dużych pliczków.
Kiedy sięgam po kolejny, zauważam broń. Od razu cała się spinam, bo potwierdza
się to co Brad mówił o Justinie. Kręcę głową i skupiam się na tym co robiłam.
Chwilę potem zamykamy sejf, zostawiamy wszystko tak jak było i wychodzimy z
pokoju. Idziemy na dół i opuszczamy dom. Wolnym krokiem wychodzimy z podwórka i
wsiadamy do samochodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dokąd jedziemy? – Brad
przekręca głowę w moją stronę i czeka na moją odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak to dokąd? – jestem
zdezorientowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Chcesz zostać w Nowym Jorku? –
unosi jedną brew, a ja zaciskam usta i kręcę głową. – No więc dokąd?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co powiesz na Los Angeles? – zagryzam wargę
i patrzę na niego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mi pasuje – uśmiecha się
szeroko i widzę w jego oczach dziwny błysk.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzymy
się chwile na siebie, aż w końcu powoli zbliża się do mnie. Nasze twarze dzielą
zaledwie centymetry. Chłopak cały czas
wpatruje się w moje oczy, aż w końcu zsuwa wzrok na usta. Ja już wiem co mu
chodzi po głowie. Przybliża się jeszcze bardziej, tak że nasze usta delikatnie
się stykają. Moje serce bije jak szalone i już nie mogę się doczekać, aż
poczuje jego usta w całej okazałości. Jednak naszą chwile przerywa
nadjeżdżające znad przeciwka auto. Mrużę oczy, kiedy jego światła mnie
oślepiają. Jedzie w naszą stronę z zawrotną prędkością. Brad odsuwa się ode
mnie i patrzy przed siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Schowaj się! – krzyczy nagle i
osuwa się w dół. Robię to samo i delikatnie podnoszę głowę, żeby zobaczyć kto
siedzi w tamtym samochodzie. Widzę jak auto zwalnia, a po chwili otwiera się
brama.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin? – pytam szeptem,
chociaż nie muszę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Mam nadzieję, że nas nie
zauważył – słyszę w jego głosie strach. Czyżby się go bał?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzymy
jak białe, sportowe auto zatrzymuje się pod samym domem, a ze środka wychodzi
chłopak i jakaś tleniona blondynka. Mimo, że jest ciemno bez problemu mogę to
zobaczyć. Ubrana jest… Właściwie nie jest. Krótka bluzka i spódniczka odkrywa
więcej niż zakrywa. Kręcę głową, bo naprawdę nie rozumiem takich dziewczyn.
Przenoszę wzrok na chłopaka i zamieram. Wygląda identycznie jak chłopak z
mojego snu, a nawet nie wiem czy nie jest przystojniejszy. Stanął akurat tak,
że pada na niego światło z lampy i idealnie oświetla jego piękną twarz.
Przygryzam wargę, starając sobie przypomnieć jakieś miłe momenty z mojego snu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Przystojny – mówię cicho, sama
nie wiem do kogo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ale głupi – głos Brada
przesiąknięty jest pogardą. – Jedźmy już –
i nikt już więcej się nie odzywa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zatrzymujemy
się na czerwonym świetle i słyszę jak Brad wzdycha ciężko. Odwracam głowę w
jego stronę i próbuję wyczytać z jego twarzy co się dzieję. Jednak jest ona
dziwnie obojętna i chociaż bardzo się staram, nic nie widzę. Potrafi bardzo
dobrze maskować swoje emocje. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wstąpimy jeszcze do mojego
znajomego, dobrze? – patrzy na mnie przelotnie, po czym znowu skupia się na
świetle, które robi się zielone.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie ma sprawy – wzruszam
obojętnie ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko bądź grzeczna – mówi tak
cicho, że ledwo go słyszę. Jednak kiedy docierają do mnie te słowa, gwałtownie
przekręcam głowę w jego stronę, ale nie rozumiem o co mu chodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak to mam być grzeczna?! –
mówię trochę głośniej niż zamierzałam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Po prostu – odrywa rękę od
kierownicy i nerwowo przeczesuje włosy – najlepiej w ogóle nie wychodź z
samochodu i nie daj się zauważyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ponieważ? – patrzę na niego
wyczekująco, a on ponownie głośno wzdycha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Powiedzmy, że on jest trochę
dziwny – odpowiada wymijająco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dziwny? – prycham. – To znaczy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Brooke, proszę daj spokój – nie
odrywa wzroku od jezdni. – Zrób to, o co cię proszę, a wszystko będzie dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jak chcesz – poddaję się, ale
nie mam ochoty na kłótnie. Marzę tylko o wygodnym łóżku i śnie, który wyrwie
mnie z tego okropnego świata. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Opieram
głowę o szybę i zamykam oczy, próbując zasnąć. Jednak jak na złość nie wychodzi
mi to. Uderzają we mnie wspomnienia, które okazały się tylko wytworem mojej
wyobraźni. A kiedy go dzisiaj zobaczyłam… Wyglądał prawie identycznie. Czy
takie coś jest w ogóle możliwe? Na dodatek jeszcze ten kolega Brada. Dlaczego
mam się nie pokazywać? Niech zgadnę: napalony dupek, który jak tylko zobaczy
dziewczynę aka kawałek mięsa to chce ją przelecieć. To na pewno o to chodzi, bo
co innego może być z nim nie tak? W dzisiejszych czasach nie trudno o
chłopaków, którzy są uzależnieni od seksu. Ale czemu nie chce mi powiedzieć o co chodzi?
To jakaś tajemnica? Prycham cicho i otrzymuję zdziwione spojrzenie Brada,
zerkam na niego szybko i przewracam oczami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czemu tak patrzysz? – pyta
zdezorientowany.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Ja wiem, że chłopcy są dziwni –
zaczynam i patrzy na mnie zdziwiony – ale nie musisz ukrywać
tego, że twój kolega jest napalonym dupkiem – patrzy na mnie przez chwilę, po
czym wybucha śmiechem. Marszczę czoło i zastanawiam się czy to co powiedziałam
było śmieszne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Napalony dupek? – kręci głową
rozbawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– No co – wzruszam ramionami. –
Bo niby dlaczego miałabym mu się nie pokazywać – zakładam ręce na piersi i
opieram się plecami o drzwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo nie – mówi oschle, a jego ciało spina się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo nie to nie jest odpowiedź – wystawiam mu język i uśmiecham się
głupkowato, próbując rozładować atmosferę, która zrobiła się nieco napięta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Odpuść – złości się, więc znowu odpuszczam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wzdycham głośno i
opieram głowę na oparciu. Patrzę się przed siebie i zastanawiam się kim jest
ten człowiek, skoro Brad robi z tego taką tajemnicę. Dlaczego nie może mi
powiedzieć? Wkurza mnie tym, bo jest jedyną bliską mi osobą, a nie mówi mi
wszystkiego. Ja rozumiem, że każdy może mieć jakieś swoje sekrety… Nie, w sumie
to tego nie rozumiem. Skoro Ci na kimś
zależy, ktoś jest dla ciebie ważny to mówisz mu wszystko i na odwrót. Skoro
masz tajemnice, których nie chcesz powiedzieć to znaczy, że nie ufasz tej
osobie. Czy Brad mi nie ufa? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kątem oka widzę jak
od jakiegoś czasu się we mnie wpatruje. Krępuje mnie to nieco, ale staram się
być nie wzruszona i nie reaguję na to. Jednak po dziesięciu minutach, kiedy
więcej patrzy na mnie niż na drogę, nie wytrzymuję. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– O co ci chodzi?! – krzyczę i odwracam się w jego stronę. Uchyla usta w
szoku, bo nie spodziewał się mojego wybuchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wyglądasz jakbyś była na mnie obrażona – prycha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie przyszło ci do głowy, że może jestem? – unoszę brew. – Sherlocku?
– uwielbia ten serial. Kiedy tylko mieliśmy w poprawczaku dostęp do telewizji,
wyrzucał wszystkich i rozsiadał się wygodnie, żeby obejrzeć parę odcinków. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie przyszło – przyznaje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czyli do Sherlocka ci daleko – burczę i spoglądam w szybę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wkurzasz się, bo nie chce ci powiedzieć kim jest Logan? – to już
chociaż znam jego imię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak – odpowiadam sucho, nawet na niego nie patrząc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bo to nie dotyczy ciebie i chciałbym, żeby tak zostało – czy ja śnię?!
Gwałtownie przekręcam głowę i patrzę na niego, niedowierzając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Skoro mnie nie dotyczy to dlaczego mam mu się nie pokazywać? – znowu
próbuję, ale wiem jaka będzie odpowiedź. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie mylę się.
Chłopak wzdycha i nic nie odpowiada. Dobrze, ja też tak potrafię. Będę grać w
jego grę i zobaczymy czy mu się to spodoba. Nie dowie się nic, co się u mnie
dzieje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wjeżdżamy nagle na
żwirową dróżkę. Patrzę z zaciekawieniem za okno, ale jedyne co widzę to drzewa.
Marszczę czoło i zastanawiam się gdzie ten jego kolega mieszka. W lesie? Po
paru minutach jazdy, samochód zatrzymuję się. Mrużę oczy, żeby lepiej widzieć i
patrzę przed siebie. Dostrzegam czerwone auto przed nami i opierającego się o
niego chłopaka. To zapewne Logan. Brad wychodzi z auta i podchodzi do chłopaka. Po
chwili przyjeżdża zielony samochód i oświetla twarz Logana. Dobrze zbudowany
i czarne, kręcone włosy. Ubrany w czarną skórzaną kurtkę i czarne spodnie.
Chyba naprawdę lubi ten kolor. Jest przystojny. Ma niewinną twarz i wydaję się
być miłym, ułożonym chłopakiem. Ale wiem, że tak nie jest i nie mogę uwierzyć
jak bardzo pozory mogą mylić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nagle gasną światła
zielonego samochodu i nie mogę już dłużej podziwiać pięknej twarzy bruneta.
Drzwi otwierają się i staram się dostrzec kto wysiada z drugiego auta. Prawie
przestaje oddychać kiedy go widzę. Widzę, że to był bardzo szybki numerek... Opiera się o swoją maszynę, odpala papierosa
i przysłuchuje się rozmowie Brada i Logana. Rozmawiają o czymś zawzięcie i
gestykulują rękoma. W ogóle nie przejmują się obecnością jeszcze jednego
chłopaka. W końcu ten trzeci wybucha śmiechem i głowy chłopaków odwracają się w
jego stronę. Spoglądam na Brada i widzę jak w ułamku sekundy jego całe ciało
się spina. Zaciska pięści i mogę się założyć, że patrzy na Justina z mordem w
oczach. Brunet mówi coś, ale nic nie słyszę. Biję się z myślami, ale jednak moja
ciekawość wygrywa i uchylam okno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Załatwimy to szybko, a potem możecie skakać sobie do gardeł – mówi znudzonym
głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kopę lat – Justin uśmiecha się chytrze, rzuca na ziemię papierosa i depcze
go butem. – Jak się masz przyjacielu? – przekrzywia głowę na bok i wpatruję się
w Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co on tu robi?! – Brad ponosi głos i zwraca się do Logana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jest moją prawą ręką – wzdycha chłopak. – Takie transakcje bez niego
nie mogą mieć miejsca – co?! Jakie transakcje?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Pośpiesz się – burczy Brad. – Nie mam ochoty oglądać jego parszywej
mordy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wow! Wyluzuj koleś – Justin unosi ręce w geście obronnym. – Coś taki
nerwowy, co? – prycha rozbawiony. – Czyżbyś dalej miał żal o Melodie? <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nawet nie waż się wymawiać jej imienia – syczy Brad i wiem jak bardzo
jest w tej chwili wkurwiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Och, była taka słodka – chłopak chichocze beztrosko i nawet ja mam
ochotę go uderzyć! – Cały czas słyszę jej piskliwy głosik jak mówi, żebym jej
nie krzywdził – przykłada dłoń do serca i wzdycha. Miarka się przebrała. Brad
rzuca się na Justina i zaczyna okładać go pięściami. W mgnieniu oka doskakuje
do nich Logan i odciąga ich od siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Kurwa, stary pojebało cię?! – wrzeszczy brunet. – Co ty odpierdalasz,
huh?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj mi to po co przyjechałem – Brad mówi opanowanym tonem, ale wszyscy
wiedzą, że w środku się gotuje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin – Logan kuca obok chłopaka – żyjesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Proszę cię – prycha i ociera ręką wargę. Podpiera się ziemi i szybko
wstaje na nogi – on nawet przywalić porządnie nie potrafi – uśmiecha się
chytrze, przekręca głowę i nasze oczy się spotykają. Czuję jak robi mi się
gorąco i chociaż bardzo chce odwrócić wzrok, nie potrafię. – Kogo ze sobą przywiozłeś?
– zwraca się do Brada, ale cały czas na mnie patrzy. Spoglądam na Logana i mimo, że jest ciemno widzę w jego oczach coś dziwnego. Coś, co przeraża mnie dużo bardziej niż Justin. Nie chciałabym spotkać się z nim sam na sam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Nie twój zasrany interes – chłopak odpowiada powoli. – Kurwa Logan! – brunet odwraca głowę, jakby wyrwany z transu. – Daj mi to po co przyjechałem!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już, już – wzdycha. – Justin, przynieś walizkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Już się robi – cały czas patrzy na mnie, oblizuje usta i puszcza
oczko, po czym podchodzi do samochodu i bierze z niego dużą, czarną walizkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wraca do chłopaków i kładzie przedmiot na
masce auta Logana. Niestety nie mogę zobaczyć co jest w środku, bo stając przy
niej, zasłonili mi widok. Zamykam okno, opieram głowę o zagłówek i przymykam
oczy. Mam dość i jedyne o czym marzę to ciepłe łóżko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Po chwili otwieram oczy i kiedy orientuję się, że nie widzę Brada wpadam w panikę. Nerwowo rozglądam się dookoła, aż w
końcu widzę go za czerwonym samochodem. Rozmawia o czymś z Loganem. Oddycham z
ulgą i znowu opieram się o fotel. Nagle drzwi samochodu otwierają się, a w nich
staje Justin. Serce podchodzi mi do gardła, kiedy patrzy na mnie z chytrym
uśmieszkiem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Justin jestem – wyciąga w moją stronę dłoń. Spoglądam na nią,
przełykam ślinę i ściskam ją niepewnie. – To zazwyczaj działa tak, że też
powinnaś się przedstawić – chichocze słodko, a ja mam ochotę uderzyć się w
twarz, że w ogóle tak pomyślałam. On i słodko?! Dobre sobie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– B-Brooke – chrząkam, żeby pozbyć się guli w gardle. Chłopak ciągnie
mnie za rękę, przez co jestem zmuszona, żeby wysiąść. Niestety robi to tak
niespodziewanie, że wpadam na niego. Nasze twarze dzielą zaledwie
centymetry.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Co tutaj robisz, Brooke? – przekrzywia głowę i uważnie wpatruje się w
moje oczy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jestem? – opowiadam pytająco, ale to jedyne co przyszło mi do głowy.
Chłopak znowu się śmieje i przenosi dłonie na moją talie. Od razu cała się
spinam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Boisz się mnie? – przybliża się i szepcze do mojego ucha. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– N-nie – staram się brzmieć pewnie, ale wiem, że mi nie wychodzi. I kłamie.
Boję się jak cholera. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To nie za dobrze – odsuwa się i znowu patrzy w moje oczy. – Co z tym
zrobimy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Daj mi spokój – mówię cicho i próbuję uwolnić się z jego uścisku,
jednak to na nic, bo tylko go wzmacnia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Dokąd uciekasz, kwiatuszku? – jego wzrok powoduje ciarki na moich
plecach. Gdzie jest mój kochany Justin?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Bieber! – nagle słyszę głos Brada. – Odsuń się od niej! – podbiega do
nas i odpycha chłopaka. Justin unosi ręce w geście obronnym i kpiąco kręci
głową. – Nic ci nie zrobił? – pyta mnie i ogląda jakby chciał znaleźć coś
niepokojącego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tylko rozmawialiśmy – odpowiada za mnie blondyn. – Prawda, kochanie? –
zwraca się do mnie i znowu nie mogę odwrócić wzroku. Jest w jego oczach coś co
sprawia, że nie mogę przestać się na nie patrzeć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– To prawda? – Brad uważnie skanuje moją twarz, a ja tylko przytakuję
głową. Nie potrafię wydusić z siebie nawet słowa. Strach sparaliżował moje
ciało. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jedziemy? – w końcu zbieram się na odwagę, odrywam wzrok od Justina i
przenoszę go na Brada. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wsiadaj – siadam na miejsce pasażera i zapinam pasy. Chcę zamknąć
drzwi, jednak Justin nie pozwala mi i podchodzi do mnie. Kuca przede mną i
znowu wpatruje się w moją twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Jeszcze się zobaczymy, skarbie – przykłada dłoń do mojego policzka,
wysyłając tym dziwny prąd w moje ciało. – Obiecuję – podnosi się, całuje mnie w
czoło i zamyka drzwi. Patrzę się tępo przed siebie i nie wierzę co się przed
chwilą stało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Wszystko w porządku? – z otępienia wyrywa mnie głos Brada. Przekręcam
głowę i spotykam jego zatroskane spojrzenie. Przytakuję głową i zamykam oczy.
Nie zauważył tego co zrobił Justin? Może to i dobrze, tylko by się wkurzył. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Brad odpala
samochód i wyjeżdża na główną drogę. Nic nie mówimy, każdy pogrążony jest we
własnych myślach. Co jest w walizce? Kim jest Logan i czym się zajmuje? Czego
chce ode mnie Justin? Dobija mnie myśl, że nie znam odpowiedzi na żadne z tych
pytań i najprawdopodobniej nie poznam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Czyli Los Angeles? – w końcu odzywa się Brad. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
– Tak – spoglądam na niego i tylko tyle jestem w stanie powiedzieć.
Dalej jestem w szoku, że poznałam Justina. Jest całkiem inny od tego w moim
śnie. <o:p></o:p></div>
<span style="text-align: justify;">– Czas zacząć nowe życie – wzdycha Brad i posyła mi niepewny uśmiech.
Odwzajemniam to i nie mogę uwierzyć, że zaczynamy wszystko od nowa. </span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7481568197987686210.post-64401110711905295302016-03-01T11:50:00.000-08:002016-03-01T11:50:39.856-08:00ROZDZIAŁ 1<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal">
– Jak tylko wyjdziemy na zewnątrz, biegnij przed siebie i na
nic się nie oglądaj – powtarza to odkąd weszliśmy do tego tunelu. Wiem Brad,
nie jestem głupia. <i>To dlaczego wcześniej dałaś się złapać?</i> Oczywiście
głupia podświadomość musi się odezwać. Ugh, zgiń!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Wiem – mruczę cicho, przewracając oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Okay – Brad wzdycha, wchodząc na drabinkę i łapiąc za
uchwyt, aby otworzyć właz. – Na trzy? – przytakuję tylko głową. Bardzo się
denerwuję. A co jeśli nam się nie uda? Albo znowu się przewrócę? Ja naprawdę
się boję. – Raz – zaczyna odliczać – dwa... trzy! – krzyczy, popycha klapę w
górę i zwinnym ruchem wyskakuje na zewnątrz. Idę w jego ślady i kilka
sekund później jesteśmy już poza ośrodkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke, biegnij! – słyszę głos chłopaka i nie zwracając na
nic uwagi, puszczam się biegiem przed siebie. Czuję za sobą jego
obecność, jednak boję się odwrócić. Muszę być teraz bardzo uważna, żeby
znowu nie zrobić czegoś głupiego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Biegniemy już od kilkunastu minut i zaczynają mnie opuszczać siły. Czuję jak moje
nogi robią się jak z waty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie możesz się zatrzymać – nagle obok mnie pojawia się
Brad. Spoglądam na niego i aż uchylam usta w szoku. Nie wygląda na to, że
przebiegł przed chwilą kilkukilometrowy bieg. Włosy idealnie ułożone, w ogóle
nie spocony… Co jest?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ja już nie mogę – dyszę i padam na ziemię. – Nie mam
siły – przekręcam się na plecy i zamykam oczy, głęboko oddychając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie możemy tutaj zostać. To zbyt niebezpiecznie – chłopak
nachyla się nade mną i wyciąga ręce w moją stronę. Jednak ja jestem za bardzo
zmęczona. Nie dam rady nawet go za nie złapać. – Brooke, wstawaj! Musimy
uciekać – wzdycha, ale widząc, że nic nie robię, łapie mnie za ramiona i
ciągnie w górę. Kiedy moje stopy dotykają ziemi, czuję jak moje nogi się
trzęsą. Ale hej! Moja kondycja jest naprawdę słaba, a my przebiegliśmy co
najmniej pięć kilometrów. – Pomogę ci – jedną rękę wkłada pod moje kolana, a
drugą umieszcza na plecach. Zaczyna iść przed siebie ze mną na rękach. Moja
głowa robi się coraz cięższa. Cały czas opada mi do tyłu, aż w końcu poddaję
się i chwilę potem zasypiam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Budzi mnie pocałunek na czole. Leniwie uchylam powieki i widzę przed sobą
Brada. Uśmiecha się promiennie, a mi na ten widok coś zaciska się w brzuchu.
Zaczynam się denerwować, chociaż nie wiem dlaczego. Może boję się jak teraz
będzie wyglądać nasze życie? Uciekliśmy. Teraz on jest jedyną osobą, na której
mogę polegać. Zresztą zawsze był.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– To sen? – szepczę cichutko, nie spuszczając wzroku z
chłopaka. Ten przesuwa mnie na bok i układa swoje ciało obok mojego. Podnoszę
delikatnie głowę i dopiero teraz orientuje się, że leżę na łóżku w jakimś
pokoju. Jest urządzony bardzo nowocześnie. Przeważają białe i czarne kolory, i
muszę przyznać, że bardzo przypadło mi to do gustu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Już nie musisz się niczego bać – z zamyślenia wyrywa mnie
głos Brada. Przekręcam głowę w jego stronę i widzę jak wpatruję się we mnie
uważnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Dlaczego tak patrzysz? – marszczę czoło, nie wiedząc o co
mu chodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jesteś taka piękna, Brooke – przykłada dłoń do mojego
policzka i gładzi go delikatnie. Posyłam mu niepewny uśmiech i nagle czuję jego
usta na swoich. Jestem totalnie zaskoczona, ale odwzajemniam pocałunek. Całuje
mnie delikatnie i czule. Podnosi się, niczego nie przerywając i siada na mnie
okrakiem. Wsuwam palce w jego włosy i zaciskam pięści. Jest mi tak cholernie
dobrze! Ale z drugiej strony nie wiem czy dobrze robimy… Jednak nie mam zamiaru
się teraz tym przejmować i całkowicie oddaję się tej chwili. Co ma być to
będzie. – Zrobiłem śniadanie – chłopak odrywa się ode mnie i posyła mi swój
zniewalający uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jesteś kochany – chichoczę cicho, łapię dłoń Brada i
wychodzimy z łóżka. To niesamowite, że tak się o mnie troszczy, kiedy
praktycznie mnie nie zna. Bądźmy szczerzy… Co o sobie wiemy? Wiek, imię i
ewentualnie trochę naszej historii. To wszystko, czyli tak właściwie nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Mam nadzieję, że lubisz spaghetti? – patrzy na mnie
niepewnie, kiedy siadam przy stole.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Spaghetti na śniadanie? – wychucham śmiechem. Kto normalny
je spaghetti na śniadanie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– A dlaczego nie? – uśmiecha się. – Jesteśmy wolnymi ludźmi,
kochanie – porusza zabawnie brwiami, a mi robi się ciepło, kiedy słyszę jak
mnie nazwał – nikt nam nie może tego zabronić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nareszcie jesteśmy wolni – spuszczam głowę i uśmiecham się
pod nosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Hej! – chłopak kuca przede mną i kładzie dłonie na moich
udach. – Nie myśl o tym, okay? – patrzy na mnie wyczekująco, a ja kiwam głową.
– Skup się na przyszłości. Czeka nas mnóstwo pięknych chwil – uśmiecha się
pocieszająco, ale ja zastanawiam się co miał na myśli mówiąc to. Ma wobec nas
jakieś plany? Co znaczył ten pocałunek dzisiaj? Czego on ode mnie oczekuje?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jedzmy już – jęczę nagle, chcąc przerwać tą dziwną
sytuację – umieram z głodu!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Mój głodomór – chłopak kręci głową rozbawiony i podnosi
się, siadając naprzeciwko mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Wcale nie! – krzyczę – tylko dawno nic nie jadłam!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Obydwoje wiemy, że mogłabyś zjeść całe nasze zapasy –
prycha rozbawiony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Cicho tam! – śmiejemy się przez chwilę, po czym zabieramy
się za jedzenie spaghetti, które jest naprawdę przepyszne!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Po południu siedzimy na kanapie i oglądamy jakiś nudny serial w telewizji.
Czuję się tak normalnie. Jakbym była zwyczajną nastolatką z błahymi problemami.
Szkoda, że moje życie tak się nie ułożyło. Zawsze marzyłam o chłopaku,
niezapomnianych imprezach, ciuchach… O wszystkim, o czym najzwyklejsza
dziewczyna w moim wieku może marzyć. A co dostałam? Pracę jako dilerka, a potem
poprawczak. Nic dodać, nic ująć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke, słyszysz mnie? – czuję jak Brad szturcha mnie w
ramię, więc odwracam głowę w jego stronę. – Zawiesiłaś się – śmieje się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Przepraszam – chrząkam i wracam wzrokiem do telewizora.
Nagle w mojej głowie pojawia się pewna myśl. – Skąd wziąłeś pieniądze na hotel?
– znowu spoglądam na chłopaka, a ten wzrusza ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Resztka moich oszczędności – wzdycha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– A co dalej? – zagryzam wargę. – Ja nie mam żadnej kasy i
ty już też nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie martw się tym – łapie mnie za dłoń i uspokajająco
gładzi ją kciukiem. – Coś wymyślę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jak mam się do cholery nie martwić?! – podnoszę głos i
wstaję z kanapy. Nienawidzę tych słów. To one sprowadziły mnie na samo dno!
– Nie mamy pieniędzy! Jak ty chcesz niby żyć?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Powiedziałem, że coś wymyślę, tak? – chłopak również
wstaje i zaczyna nerwowo chodzić po pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Musimy znaleźć pracę – zamykam oczy i próbuję się
uspokoić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Pracę? – patrzy na mnie jak na kosmitkę i marszczy czoło.
– Ty masz siedemnaście lat, nigdzie cię nie przyjmą – kręci głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Znam miejsce gdzie mogliby mnie przyjąć – spuszczam głowę.
Czy naprawdę odważyłabym się tam pójść?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– O nie, nie! – w mgnieniu oka Brad znajduje się przy mnie i
palcami podnosi moją brodę. – Ja już wiem co ci chodzi po głowie – mruży oczy –
nawet o tym nie myśl. Nie pozwolę ci na to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Wiem – wzdycham. I tak bym się nie odważyła tego zrobić,
więc nie ma się o co martwić. – Ale mimo wszystko, gdzieś by się znalazło
miejsce dla mnie – uśmiecham się niepewnie. – A z tobą to już pójdzie łatwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Pewnie – prycha z kpiną. – Na pewno dadzą pracę
chłopakowi, który uciekł z poprawczaka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ale nikt o tym nie wie – mówię cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– A myślisz, że się nie dowiedzą? – patrzy na mnie szeroko
otwartymi oczyma. Wzdycham głośno i wracam na kanapę. Nie mam pojęcia co możemy
zrobić. Jeśli czegoś szybko nie wymyślimy wylądujemy na ulicy. A stamtąd to już
szybka droga do tego, czego tak bardzo się obawiam…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No to co chcesz zrobić? – wyrzucam ręce w górę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Wiesz – zaczyna i siada obok mnie – jesteśmy w Nowym
Jorku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– I co z tego? – patrzę na niego i unoszę jedną brew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Tutaj mieszka mój tata – mówi cicho, patrząc w podłogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Mój też – chrząkam i spoglądam w stronę okna. Ciekawe co
teraz robi. Jest szczęśliwy? Poznał jakąś kobietę? Od śmierci mamy strasznie
się zmienił. To nie był ten sam człowiek, któremu wcześniej uśmiech nie
schodził z twarzy. Zawsze miał dobry humor i cały czas się śmiał. Chociaż nie wiem dlaczego. W końcu kto normalny jest szczęśliwy, kiedy jego żona jest zwykłą dziwką. Dobre sobie... No, ale potem
zamknął się w sobie, stał się gburowaty i marudny. Mimo to bardzo go kochałam,
bo w końcu to mój tata. I tak strasznie go zawiodłam. Najpierw Mike, potem ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Jesteś gotowa, żeby się z nim spotkać? – mówi, nie patrząc
na mnie. Dobrze wie, że nie. Kiedy nie otrzymuje odpowiedzi głośno wzdycha – No
właśnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ale to samo mogę chyba powiedzieć o tobie – zerkam na
niego, kiedy przeciera dłońmi twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Możesz – przyznaje – ale mi nawet przez myśl nie przeszło,
żeby prosić o pomoc mojego ojca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– To po co o nim wspominasz – prycham, kładąc głowę na
oparciu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Z tego co wiem – podnosi się i przechodzi obok mnie. Po
chwili kuca przede mną, a ja opuszczam głowę i patrzę prosto w jego oczy – to
Justin dalej z nim mieszka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie rozumiem – marszczę czoło – do czego zmierzasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– To będzie najlepsza okazja, żeby się na nim zemścić –
uśmiecha się chytrze, a ja już chyba wiem co chodzi po jego głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Chcesz go okraść? – pytam bez emocji. Normalka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– On i tak ma tyle kasy, że nie wie co z nią zrobić – pycha
z kpiną. – Nawet nie zauważy, kiedy zniknie mu kilka tysięcy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Kilka? To znaczy ile? – unoszę brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Czy ja wiem? – podnosi się i siada obok mnie. Wciąga mnie
na swoje kolana, tak że siedzę na nim okrakiem. Nie spodziewałam się tego, ale
nie protestuję. Przecież nie robimy nic złego. – Myślę, że na początek
dwadzieścia nam wystarczy – mruga zadziornie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Dwadzieścia tysięcy?! – krzyczę, patrząc na niego z niedowierzaniem.
– Skąd wiesz, że w ogóle ma tyle pieniędzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Och, proszę cię! – wyrzuca ręce w górę. – Myślisz, że on
jest grzecznym chłopcem, który utrzymuje się z uczciwej pracy? – patrzy na mnie
zaskoczony, a ja zaciskam usta i kręcę głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– On nie może być taki zły jak mówisz – burczę pod nosem i
próbuję zejść z kolan Brada, ale chłopak wzmacnia uścisk na moich biodrach.
Podnoszę głowę i napotykam jego wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Brooke – wzdycha – nie mam pojęcia jakim cudem on ci się
śnił, ale musisz zrozumieć, że Justin z twojego snu, a ten prawdziwy to
dwie różne osoby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No dobra – odpuszczam. – Ale skąd wiesz, że trzyma taką
kasę w domu? – jego twarz nagle tężeje. Nawet o tym nie pomyślał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Chyba będziemy musieli zaryzykować – wzrusza ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Czyli ustalone? – patrzę na niego niepewnie, a ten posyła
mi uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie martw się – odgarnia kilka kosmyków włosów, które
opadły na moją twarz – będzie dobrze – uśmiecha się jeszcze raz i zbliża swoją
twarz do mojej. Po chwili łączy nasze usta i nim się obejrzę, poruszają się
zgodnie. Dlaczego on to robi? Dlaczego ja się na to zgadzam? Chyba potrzebuję
bliskości i uwagi. Może to samolubne, ale mam go i muszę go wykorzystać.
Zresztą on myśli na pewno tak samo. Nie chcąc dłużej zaprzątać sobie tym głowy,
odpycham to od siebie i całkowicie oddaję się pocałunkowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Dzisiaj wieczorem zaczniemy nowe życie – szepcze, kiedy
odsuwa się ode mnie. Nic nie mówię, tylko wtulam się w jego ciało i siedzimy, milcząc. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak należy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Resztę
dnia spędzamy na leniuchowaniu. To błogie lenistwo jest po prostu cudowne. Nikt
nie każe mi nic robić, mogę spać i jeść kiedy chcę. Dawno takich luksusów nie
miałam i już zdążyłam zapomnieć jakie to piękne. A co najważniejsze? Nikt nie
przyjdzie do mnie, żeby się wyładować. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Przed
jedenastą zaczynamy się zbierać. Biegnę do łazienki i biorę szybki prysznic.
Włosy związuje w wysokiego kucyka i robię delikatny makijaż. Sama nie wiem po
co, ale tak się po prostu lepiej czuję. Zakładam na siebie czarne, dopasowane
rurki i czarną bluzę z kapturem. Staje przed lustrem i mrugam do swojego
odbicia. Wyglądam jak zawodowy włamywacz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Pięknie wyglądasz – Brad podchodzi do mnie i kładzie
dłonie na moich biodrach. Przytulam plecy do jego torsu i uśmiecham się lekko,
wpatrując się na nas w lustrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Para złodziei – wzdycham i odwracam się twarzą do
chłopaka. Podnoszę dłoń i odgarniam włosy, które wypadły mu z kucyka. –
Powinieneś się obciąć – prycham rozbawiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Kocham te włosy – odwraca głowę i udaje urażonego. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Mimo wszystko i tak musisz je ściąć – kręcę głową i kładę
dłonie na jego klatce piersiowej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Zetnę je, jeśli ty zetniesz swoje – wystawia język, a ja
patrzę na niego zdziwiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No chyba nie – nie wierzę, że to powiedział. Ja w krótkich
włosach? Nigdy!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– No to musisz polubić moje włosy – zaczyna iść do przodu, a
ja muszę się cofać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– O czym my w ogóle rozmawiamy? – uśmiecham się szeroko i
znowu kręcę głową. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ty zaczęłaś – spogląda w moje oczy i oblizuje usta.
Patrzymy się chwile na siebie, po czym chłopak zbliża swoją twarz do mojej. –
Musimy już iść – szepcze w moje usta, a ja przytakuje głową. Jego bliskość mnie
rozprasza.<br />
Brad odsuwa się ode mnie, wystawia dłoń i czeka aż ją złapię. Jednak
ja jestem jak w transie i cały czas patrzę na niego z uchylonymi ustami. Dociera
do mnie, że uwielbiam czuć jego usta na swoich, jego bliskość i dotyk… On
powoduje uśmiech na mojej twarzy. Tak strasznie się cieszę, że jest tu ze mną. –
Idziesz? – unosi brew i czeka na moją odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– J-jasne – chrząkam i łapię jego dłoń. Posyła mi uroczy
uśmiech, co odwzajemniam. Wychodzimy z pokoju i zjeżdżamy widną na dół. Wchodzimy
do holu i muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Całość jest
utrzymana w nowoczesnym stylu. Biało-czarny wystrój nadaje temu miejscu elegancji.
– Skąd było cię stać na taki hotel? – uchylam usta w szoku i rozglądam się
dookoła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Zostało mi trochę pieniędzy – wzrusza ramionami. Jego
odpowiedź jest bardzo wymijająca, ale mam wrażenie, że nie chce o tym rozmawiać,
więc nie będę naciskać. Wychodzimy z hotelu i kierujemy się w stronę czarnego,
sportowego samochodu. Podchodzę bliżej i oglądam go z każdej strony. Jestem
zachwycona tym autem i nie wierzę, że zaraz się nim przejadę. Spoglądam na
Brada i już chce zapytać skąd wytrzasnął kasę na takie cacko, ale chłopak
uprzedza mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie pytaj – kręci głową, otwiera mi drzwi i czeka aż wejdę
do środka. Jestem strasznie ciekawa co takiego skrywa Brad, ale postanawiam
milczeć. Jeśli będzie chciał mi powiedzieć to powie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Parę
minut później z zawrotną prędkością jedziemy ulicami Nowego Jorku. Obraz miga
mi za oknem, a ja próbuję wyłapać jakieś kształty, ale bez skutku. Przenoszę
spojrzenie na swoje dłonie i zaczynam bawić się palcami. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Wszystko w porządku? – słyszę głos Brada.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Denerwuję się – nawet na niego nie patrzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Nie musisz – kładzie dłoń na moim udzie i delikatnie
pociera. – Będzie dobrze. Zaufaj mi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
– Ufam – spoglądam na niego i posyłam niepewny uśmiech. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Resztę
drogi spędzamy w ciszy. Patrzę chwilę na skupionego chłopaka i nie mogę
nacieszyć się, że jest tutaj ze mną. Odwracam głowę w stronę okna i myślę nad
tym co ma się niedługo zdarzyć. Jaki jest Justin? Jak wygląda? Czy jest, aż tak
zły jak mówi Brad? Chciałabym, żeby okazałam się cudownym chłopcem z mojego
snu. Ale to tylko marzenie…<o:p></o:p><br />
<br />
_____________________________________________________</div>
Witam Was Pysiaki na drugiej części Lust for arson! (tutaj macie <a href="http://lust-for-arson.blogspot.com/">linka</a>, jakby ktoś nie czytał pierwszej!) Zapraszam Was do czytania i oczywiście dajcie mi znać jak Wam się podoba pierwszy rozdział :) Na początku może być trochę nudno, ale obiecuję, że potem się wszystko rozkręci. Także do zobaczenia, buziaki :*<br />
<br />
PS Szablon na razie musi taki być, ale w najbliższym czasie go zmienię :)<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10521763326515595066noreply@blogger.com3